Kierowca Arteona skazany. Tym razem zapłaci rodzinie z Seata
Przeciw kierowcy Volkswagena Arteona, który doprowadził do wypadku trzyosobowej rodziny z małym dzieckiem, toczyły się dwa postępowania. Sprawca wypadku usłyszał wyrok również w drugiej z nich.
25.08.2024 | aktual.: 25.08.2024 11:29
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Wypadek wydarzył się w 2022 r. na trasie S7 w okolicy Ostródy. Zyskał on rozgłos dzięki nagraniu z kamery samochodowej jednego ze świadków. Widać na nim, jak kierowca niebieskiego Volkswagena Arteona jedzie bardzo blisko Seata wyprzedzającego inne auto. Kierującemu samochodem z tyłu wyraźnie nie podobało się tempo tego manewru, gdyż sam jechał bardzo szybko. Po zakończeniu wyprzedzania postanowił "dać nauczkę" drugiemu kierowcy mocno przed nim hamując. W efekcie Seat wpadł w poślizg i uderzył w barierę. Kierowca Volkswagena się nie zatrzymał i uciekł z miejsca zdarzenia.
W końcu udało się namierzyć sprawcę wypadku i postawić Jarosławowi W. zarzuty. W tej sprawie toczyły się dwa postępowania. Jedno dotyczyło ukarania kierowcy za popełnione wykroczenie. Tu są pierwszej instancji określił grzywnę na maksymalną dopuszczalną kwotę 15 tys. zł. Do tego orzekł 14-miesięczny zakaz prowadzenia pojazdów. Druga instancja jeszcze podniosła karę do trzech lat zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych (również maksymalną). Ten wyrok jest prawomocny.
Jednak na tym postępowania sądowe się nie skończyły. Olsztyńska prokuratora oskarżyła Jarosława W. o narażenie trzyosobowej rodziny na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. To już jest sprawa karna.
Złapali go, pokrzywdzony żąda grzywny 30 000 zł. A to nie koniec
Choć oskarżony twierdził, że to nie on prowadził samochód, to ustalono, że jego telefon komórkowy logował się na trasie S7 w czasie wypadku. W efekcie sąd w Olsztynie nie miał wątpliwości, że to Jarosław W. prowadził Volkswagena. Teraz również w tej sprawie zapadł wyrok. Mówi on, że winny wypadkowi musi zapłacić zadośćuczynienie dla kierowcy Seata w wysokości 10 tys. zł. Musi też zapłacić 5 tys. zł kosztów sądowych. Do tego mężczyzna został skazany na 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na trzy lata (tu okolicznością łagodzącą było to, że Jarosław W. nie był wcześniej karany). Ten wyrok jest nieprawomocny, zatem możliwe, że to jeszcze nie koniec sprawy.
To prawdopodobnie też nie koniec wydatków dla kierowcy Volkswagena, gdyż po takich wyrokach ubezpieczyciel może żądać regresu, a więc zapłaty za szkody, które wcześniej pokryło towarzystwo ubezpieczeniowe.