Kierowca będzie mieć 6 sekund. Nowe prawo od 2024 r.

Unia Europejska ma zamiar podjąć walkę z problemem rozproszenia kierowców. W 2024 roku mają wejść w życie nowe, szczegółowe przepisy dotyczące obowiązkowych systemów wykrywających rozkojarzenie kierowców. Samochód będzie monitorować wzrok kierowcy i zidentyfikuje, między innymi, korzystanie z telefonu podczas jazdy.

Monotonna jazda skłania do zajmowania się czymś innym
Monotonna jazda skłania do zajmowania się czymś innym
Źródło zdjęć: © WP | Tomasz Budzik
Tomasz Budzik

23.10.2023 14:08

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Komisja Europejska jest obecnie w trakcie opracowywania szczegółów regulacji dotyczących działania systemu wykrywającego rozproszenie kierowcy. Od 6 lipca 2022 roku obowiązują ogólne przepisy dotyczące obowiązkowego wyposażenia nowych samochodów. Wśród tych wymogów znalazł się system wykrywający zmęczenie i rozproszenie kierowcy. Jednak do tej pory nie ma jeszcze szczegółowego rozporządzenia, które określałoby, jak taki system powinien działać. Dlatego producenci samochodów mają swobodę w montażu dowolnego systemu, który - przynajmniej teoretycznie - spełnia tę rolę.

Od wielu lat w samochodach pojawiają się systemy, które mają na celu wykrywanie zmęczenia kierowcy. Ich działanie jest różne. Często analizują one ruchy kierownicą i tempo reakcji na pojawiające się bodźce. Jeśli efektywność kierowcy spadała poniżej założonych wartości, na ekranie pojawiało się ostrzeżenie i - na przykład - zachęta do zrobienia sobie przerwy. Teraz system będzie znacznie bardziej zaawansowany. I nie każdemu to się spodoba.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zgodnie z wstępną propozycją opublikowaną przez Komisję Europejską, system automatycznie będzie włączał się po przekroczeniu prędkości 20 km/h. W dokumencie określono trzy strefy. Jeśli kierowca będzie na nie patrzył przez odpowiednio długi czas, wzbudzi reakcję systemu Advanced Driver Distraction Warning (ADDW). Wszystko po to, by kierujący podczas jazdy patrzył na drogę.

Gdy wzrok kierowcy znajdzie się w strefie trzeciej - 30 stopni poniżej przewidywanego widoku na drogę - na dłużej niż 6 sekund, nastąpi reakcja systemu. Po przekroczeniu prędkości wynoszącej 50 km/h czas ten zostanie skrócony do 3,5 sekund. Co więcej, nawet szybkie, krótkotrwałe spojrzenie na drogę nie wstrzyma odmierzania czasu oderwania oczu od drogi. Chodzi o to, by wyeliminować między innymi przypadki korzystania podczas jazdy z trzymanego w dłoni telefonu z doraźnym spoglądaniem przed siebie.

Gdy kierowca nie będzie patrzył na drogę, pojawi się reakcja. Tu Komisja Europejska zamierza dać producentom wolną rękę, czy będzie to ostrzeżenie graficzne - wyświetlane na ekranie zegarów, dźwiękowe czy haptyczne, objawiające się na przykład drżeniem kierownicy. Propozycja nowych przepisów nakazuje zapewnienie możliwości ręcznego wyłączenia systemu wykrywającego rozproszenie przez kierowcę.

Jak system będzie mógł realizować tak zaawansowane funkcje? Trudno wyobrazić sobie to inaczej, niż za sprawą skierowanej na kierowcę kamery (lub kilku takich urządzeń). Nowa propozycja unijnych przepisów dopuszcza taką możliwość. Jednocześnie zakazuje jednak korzystania z funkcji rozpoznawania twarzy kierowcy czy pasażerów - oczywiście z troski o naszą prywatność. Wykorzystywane przez mechanizm oprogramowanie będzie mogło więc analizować ruchy gałek ocznych kierowcy, ale nie będzie mogło dążyć do rozpoznania i zapamiętania twarzy prowadzącej auto osoby.

Systemy ADDW mogą brać też pod uwagę pozycję ciała kierowcy. Miejsce ułożenia rąk, a nawet wysokość, na jakiej kierująca osoba trzyma głowę. Ma to pomagać we wczesnym wykrywaniu senności i szybkim reagowaniu na rozproszenie. Oczywiście ta technologia będzie miała również swój koszt. Im więcej takich obowiązkowych, zaawansowanych systemów, tym wyższa będzie cena samego auta. Na razie trudno ocenić, jaki będzie koszt wdrożenia nowego systemu do aut. Trzeba jednak pamiętać, że na szali jest nasze bezpieczeństwo.

Komentarze (286)