Kia odświeżyła Ceeda. Niektóre zmiany wzbudzą kontrowersje
Ceed to jeden z najważniejszych modeli Kii w Europie, a przy okazji bardzo udany kompakt, któremu trudno cokolwiek zarzucić. Auto wkracza właśnie w połowę cyklu produkcyjnego, co podkreślono delikatnym liftingiem. Większość zmian przypadnie do gustu klientom, choć pewnie nie wszystkie.
14.07.2021 | aktual.: 14.03.2023 15:51
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
28 proc. kii sprzedawanych W Europie to właśnie ceedy. W dobie crossoverów i SUV-ów to całkiem niezły wynik. By jednak podtrzymać zainteresowanie w kolejnych latach, producent zdecydował się na lifting. Zmiany widać już na pierwszy rzut oka.
Wspólną nowością dla wszystkich wersji jest przeprojektowana atrapa chłodnicy i reflektory z nowym układem diod LED. Za światła dzienne odpowiadają teraz trzy wstawki w kształcie małych strzał, które zgrabnie nawiązują do zmienionego zderzaka. Ten zyskał bowiem znacznie ostrzejszy charakter dzięki większym wlotom powietrza.
Sporo dzieje się też z tyłu, gdzie zagościło pełne oświetlenie LED z dynamicznymi kierunkowskazami. Co ciekawe, w hatchbacku zdecydowano się na zupełnie inną grafikę świateł niż w kombi i Proceed. Standardowy układ ustąpił tu miejsca 48-elementowej wstawce przykrytej dymionym szkłem. Wygląda to trochę jak akcesoryjny zestaw ze sklepu tuningowego, ale być może będą klienci, którym taka estetyka przypadnie do gustu.
Reszta to raczej kosmetyka w postaci nowych wzorów felg, lakierów nadwozia, a w przypadku wersji GT także kombinacji kolorystycznych. A co dzieje się we wnętrzu? Kokpit na pierwszy rzut oka wygląda tak samo. Nawet ekrany zachowały tę samą przekątną. Multimedia są za to zaktualizowane i obsługują bezprzewodową łączność Apple CarPlay i Android Auto. Na pokładzie znajdziemy także nowe tapicerki, zmienioną gałkę zmiany biegów i dodatkowe porty USB. Chętni mogą też zamówić podgrzewaną tylną kanapę.
Choć na pełną polską specyfikację trzeba jeszcze poczekać, wszystko wskazuje, że gama silników nie ulegnie zmianie. Bazową jednostką nadal będzie benzynowe 1.0 T-GDI o mocach 100 i 120 KM, potem 1.5 T-GDI 160 KM oraz 1.6 T-GDI 204 KM. Nie zabraknie też diesla 1.6 CRDI 136 KM z miękką hybrydą, zwykłej hybrydy opartej na 1.5 T-GDI oraz plug-ina z wolnossącym 1.6 GDI. Zagadką pozostają ceny. Oby okazały się równie atrakcyjne, co dotychczas.