Jeep Grand Wagoneer Concept ma być pierwszym "american premium". Jedna rzecz się nie udała
Jeep Grand Wagoneer ma 7 ekranów i wnętrze wykonane z materiałów ekologicznych, ale w stylu premium. Oferuje najlepszy poziom wyposażenia, wyrafinowania technicznego i dołącza do walki o klienta, który od SUV-a oczekuje wszystkiego. Na razie to koncept, ale tak bliski seryjnej produkcji, że możemy mówić o premierze nowego modelu.
04.09.2020 | aktual.: 22.03.2023 10:23
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Wielki i luksusowy jak nigdy dotąd – tak można w kilku słowach opisać najnowszy model Jeepa o legendarnej nazwie Grand Wagoneer. Jeep jako marka ma zamiar tym właśnie autem stworzyć nowy segment "american premium".
Po raz pierwszy model o tej nazwie zaprezentowano w 1984 r., a produkcję zakończono w 1991 r. Potem jego miejsce zajął nowy, bardziej kompaktowy Jeep ZJ, znany jako Grand Cherokee. Po 30 latach Grand Wagoneer wróci do produkcji seryjnej, która będzie się odbywała w przyszłym roku w Detroit.
Co my tu mamy? To co już trochę znamy
Przede wszystkim bryłę mocno nawiązującą kształtem ogólnym oraz stylistyką do SUV-ów zaprezentowanych w tym roku przez inne marki amerykańskie. Nie ma najmniejszych wątpliwości, że celem Grupy FCA jest przejęcie części klientów, którzy upatrują swojego przyszłego auta w koncernie GM. Chodzi rzecz jasna o takie modele jak Chevrolet Suburban, GMC Yukon czy Cadillac Escalade.
Walka z taką konkurencją to przede wszystkim walka o jak największy przepych. Jednym z elementów wyjątkowych, który ma umilić podróż pasażerowi, jest jego własny ekran – po raz pierwszy zastosowany w SUV-ie. Swoją drogą to jeden z siedmiu ekranów w tym modelu.
Z przodu są cztery – jeden wyświetla wskaźniki (12,3 cala), dwa znajdują się pośrodku (12,1 i 10,25 cala), a trzeci to ten dla pasażera (10,25 cala). Osoby siedzące z tyłu mają trzy. Dwa służą jako telewizory (10,1 cala) i urządzenia do gier, a jeden pośrodku (10,25 cala) do obsługi urządzeń drugiego rzędu siedzeń, takich jak klimatyzacja czy nagłośnienie. Jakby tego było mało, nagłośnienie składa się z 24 głośników. Warto podkreślić, że prezentowany Grand Wagoneer jest 6-miejscowy – z dwoma niezależnymi siedzeniami w każdym rzędzie, ale dostępna ma być także wersja 7-miejscowa.
Samochód ma być dużym, ale terenowym SUV-em. Do wyboru będzie jeden z trzech rodzajów napędu na cztery koła oraz pneumatyczne zawieszenie, w pełni niezależne. Obręcze kół w modelu koncepcyjnym mają 24 cale średnicy. Niezrównane będą także możliwości holowania.
Niezwykły ma być poziom komfortu i wyrafinowania technicznego. Ma mieć zelektryfikowane jednostki napędowe, ale producent nie powiedział wiele na ten temat. Wiadomo jedynie, że będzie to system hybrydowy typu plug-in.
Jedno kompletnie się nie udało
Nowy Grand Wagoneer może i jest – raczej ma być – imponującym, luksusowym SUV-em, który uderzy w konkurencję, ale jego sylwetka nie ma nic wspólnego z pierwowzorem. I pod tym względem jestem absolutnie rozczarowany.
Kompletnie nie przekonuje mnie grill, który faktycznie ma coś wspólnego z autem z lat 70. i 80., ale to tylko jeden element. Land Rover tworząc Defendera nadał mu znacznie więcej kształtów i smaczków, które mają coś wspólnego z pierwotnym modelem. Natomiast tu się to nie udało.