Jak to jest mieć Volvo PV544, czyli wywiad z właścicielem szwedzkiego oldtimera [auta pasjonatów]
Jeszcze kilka lat temu nikt w Polsce nie myślał o zakupie oldtimera, bo większość kierowców stać było na utrzymanie tylko jednego auta. Teraz jednak czasy się zmieniły i takie samochody są coraz częściej widywane na naszych drogach. Mnie udało się znaleźć idealnie zachowany egzemplarz Volvo PV544.
04.12.2012 | aktual.: 07.10.2022 21:03
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Volvo PV544 - wywiad
Artur Kuśmierzak: Dlaczego wybrał Pan model PV544? Są teoretycznie bardziej kultowe modele, takie jak 120 Amazon czy znane z serialu „Święty” P1800?
M.P.: Ponieważ podobają mi się pojazdy z lat czterdziestych w stylu retro.
A.K.: W Polsce nietrudno jest znaleźć oldtimera z USA czy Niemiec. Auta ze Szwecji to raczej rzadkość. Czy między innymi to skłoniło Pana do wyboru auta ze Skandynawii? Samochód kupił Pan przypadkowo czy było to zaplanowane posunięcie? Skąd pochodzi pański egzemplarz i jaka jest jego historia? Ktoś go odrestaurował czy od nowości zachował się w tak doskonałym stanie?
M.P.: Tak, to prawda, oldtimery ze Skandynawii to rzadkość. Do zakupu skłoniło mnie to, że prowadzę dealerstwo Volvo i chciałem w ramach reklamy dla marki wyeksponować na salonie zabytkowy pojazd. Mój egzemplarz pochodzi z Królestwa Holandii i jestem jego trzecim właścicielem. Pojazd nie został zakupiony w doskonałym stanie - wymagał generalnego remontu.
A.K.: Wiele osób boi się zakupu oldtimerów. Twierdzą, że ich utrzymanie jest bardzo kosztowne przez często występujące awarie leciwych podzespołów, które nie sprawują się już tak dobrze jak kiedyś. Czy ich obawy są uzasadnione? Jak można pod tym względem ocenić Volvo PV544?
M.P.: Nie jest to do końca prawda, bo jeśli się dobrze odrestauruje pojazd zabytkowy na oryginalnych częściach, to raczej nie powinno być problemów z eksploatacją. Wiadomo też, że koszt nowych oryginalnych części nie jest niski. Są to rarytasy, które dużo kosztują. Samochód po takim remoncie, jak opisałem, sprawuje się bezproblemowo - tylko lać paliwo i jeździć.
A.K.: Mówi się, że auta sprzed kilku dekad były znacznie lepiej wykonane, jeżeli chodzi o jakość wnętrza i takich detali jak listwy, reflektory itp. Aluminium było prawdziwym aluminium, a nie plastikową imitacją, jak często dziś się zdarza. Volvo PV544 jest rzeczywiście staranniej wykonane niż na przykład współczesne modele marki?
M.P.: Samochody z lat 40-60. słynęły z prostoty wykonania. W tamtych czasach jakość blach i materiałów wykończeniowych była lepsza niż obecnie. Kiedyś samochód miał służyć lata, a dzisiaj zdarza się tak, że w niektórych autach po roku czy dwóch pojawia się korozja. Z tą starannością, o której Pan wspomniał, to bym raczej nie przesadzał, ponieważ auto nie jest do końca tak precyzyjnie wykonane.
A.K.: Czy Pana egzemplarz ma wszystkie części oryginalne? Trudno jest je dostać w naszym kraju?
M.P.: Tak, mój pojazd ma wszystkie oryginalne części. Ciekawostką jest to, że niektóre części można jeszcze zakupić w sieci Volvo. A jeśli czegoś brakuje, trzeba szukać po całym świecie, głównie w Stanach Zjednoczonych.
A.K.: Lubi Pan majsterkować przy PV544 czy raczej zleca Pan naprawy serwisowi?
M.P.: Oczywiście, że lubię, ale nie wszystko da się zrobić samodzielnie i czasem trzeba skorzystać z pomocy warsztatu.
A.K.: Jak jest z karoserią i podwoziem w samochodzie z początku lat 60.? Kosztowne jest zabezpieczenie takiego auta przed rdzą, a może w przypadku zadbanego egzemplarza nie trzeba tego w ogóle robić?
M.P.: Karoseria z lat 60. jest wykonana z lepszych materiałów niż obecnie. Nie jest to duży koszt, aby dobrze zabezpieczyć karoserię i podwozie, tylko trzeba wiedzieć jakim preparatem.
A.K.: Z tabliczki informacyjnej wynika, że stojące obok PV544 jest całkiem szybkie. Przyśpieszenie od zera do 100 km/h w 10 s zawstydzi niejedno współczesne auto przeciętnego Kowalskiego. Czy czasem jeździ Pan nim dynamiczniej, czy raczej stara się je oszczędzać?
M.P.: Tak, to auto jest dość dynamiczne ze względu na dużą pojemność silnika i małą masę własną. Zdarza się czasami, że jeżdżę dynamicznie, ale z reguły staram się oszczędzać samochód.
A.K.: Domyślam się, że 115-konny silnik 2,0 l starej generacji sporo pali. Mam rację czy się mylę? Jednostka napędowa zapewne wyposażona jest w gaźnik? Czy jego cykliczna regulacja nie jest droga i uciążliwa? Słyszałem, że wyregulowanie tego podzespołu w niektórych silnikach starego typu sprawia ogromny problem nawet doświadczonym mechanikom.
M.P.: Tak, samochód może spalić przy dynamicznej jeździe nawet 15 l/100 km. Jeśli chodzi o wszelkie regulacje, to nie należą one do najprostszych, robi się to na słuch, na oko, na wyczucie. Wszystko zależy też od tego, ile się jeździ samochodem rocznie.
A.K.: Jak się jeździ autem bez takich elektronicznych wspomagaczy jak ABS czy ESP? Trudno jest się przyzwyczaić, jeśli przesiada się z nowszego samochodu? Woli Pan prowadzić nowe czy stare Volvo?
M.P.: To są zupełnie dwa różne samochody i każdy ma swój urok. Pojazdem zabytkowym nie jeździ się na co dzień. Lubię jeździć w równym stopniu i jednym, i drugim.
A.K.: O ile się nie mylę, w Volvo PV544 po raz pierwszy zastosowano trzypunktowe pasy bezpieczeństwa, wynalazek Nilsa Bohlina. Czy jest jeszcze w tym modelu coś, co w czasach jego produkcji wyróżniało go na tle konkurencji?
M.P.: Tak, to pierwszy samochód na świecie, w którym zastosowano seryjnie trzypunktowe pasy bezpieczeństwa. Na tle konkurencji Volvo 544 wyróżniało się miękkim wykończeniem deski rozdzielczej oraz bardzo dobrym promieniem skrętu. Na tle konkurencji także pojemność bagażnika była imponująca.
A.K.: Prawdziwy fan motoryzacji nie ma wątpliwości, że to Volvo PV544, zakładam jednak, że niektórzy mylą je z FSO Warszawą typu fastback. Czego według Pana zabrakło FSO Warszawie, aby mogła w latach 50. i 60. dorównać Volvo?
M.P.: To fakt, że dość często ludzie mylą Volvo z Warszawą, ale w tamtych czasach taka była moda w motoryzacji. Nie mnie oceniać, czego zabrakło Warszawie – to trudne pytanie.
A.K.: Volvo PV544 można bardzo łatwo pomylić też z modelem PV444. Jakie są główne różnice między tymi konstrukcjami?
M.P.: Volvo PV444 miało dzieloną szybę czołową i tylną oraz było czteromiejscowe, miało silnik o pojemności 1,4 l i skrzynię trzybiegową. Poza tym drobne zmiany kosmetyczne.
A.K.: Czy często jeździ Pan tym autem na zloty lub rajdy pojazdów zabytkowych, czy większość czasu PV544 spędza na ekspozycji w salonie? Można takim oldtimerem jeździć na co dzień czy lepiej traktować go jako drugie lub nawet trzecie auto w rodzinie?
M.P.: Bardzo rzadko jeżdżę na zloty i rajdy pojazdów zabytkowych z uwagi na brak czasu. Większość czasu Volvo PV544 stoi w salonie jako reklama firmy. Uważam, że taki samochód nie służy do jazdy na co dzień.
A.K.: Czy kiedykolwiek Volvo PV544 zawiodło na drodze lub nie chciało odpalić? Może przeżył Pan jakieś ciekawe historie związane z takimi sytuacjami?
M.P.: Nie było jeszcze takich sytuacji. Jak na pojazd zabytkowy spisuje się bardzo dobrze.
A.K.: Specjalnie przygotowane Volvo PV544 brało udział w Rajdowych Mistrzostwach Europy (ERC). Jak Pan myśli: czy Szwedzi wrócą jeszcze do rajdów?
M.P.: Przy obecnej koniunkturze w branży motoryzacyjnej nie przewiduję powrotu marki Volvo do rajdów.
A.K.: Zna Pan inne ciekawostki związane z tym modelem, poza tym że brał udział w ERC? Może jeździł nim ktoś znany, wiąże się z nim jakieś szczególne wydarzenie albo grał w legendarnym filmie.
M.P.: Nic mi do głowy nie przychodzi.
A.K.: Volvo jest na rynku już od ponad 80 lat. Domyślam się, że ma Pan do czynienia z autami tej marki od dłuższego czasu. Który rodzaj stylizacji odpowiada Panu najbardziej? Ten z początków historii marki, kanciaste kształty z lat późniejszych czy może współczesna, bardziej dynamiczna filozofia projektowania?
M.P.: Każdy etap designu Volvo ma w sobie coś innego, fascynującego.
A.K.: Czy w najbliższej przyszłości ma Pan zamiar kupić kolejnego pięknego klasyka?
M.P.: Obecnie nie mam takich planów z powodu braku czasu.
A.K.: Jakie jest Pana auto marzeń: Volvo czy może inna marka?
M.P.: Nie mam auta marzeń.
A.K.: Dziękuję za rozmowę.
Wywiad zrealizowany dzięki uprzejmości salonu Volvo SCANDINAVIA AUTO w Lublinie.