Dogonić motoryzacyjne marzenia
Pamiętacie zapewne jak pierwszy raz zobaczyliście wymarzony samochód na ulicy...
17.04.2014 | aktual.: 08.10.2022 09:28
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Pamiętacie zapewne jak pierwszy raz zobaczyliście wymarzony samochód na ulicy. Jego sylwetka nie chciała zniknąć z Waszej głowy i nie dawała Wam spać po nocach. Skupieni na jego pięknej karoserii, śniliście o nim dniami i nocami. Kiedy o nim czytaliście, wyobrażaliście sobie jego piękny dźwięk silnika, zapach wnętrza i doskonałe prowadzenie. Myśl o tym że jazda tym samochodem sprawiałaby wam tak ogromną wolność jeszcze bardziej potęguje pragnienie posiadania tego auta.
Marzenia są po to by je spełniać, udało mi się spełnić cztery marzenia jednego dnia. Poczułem się wolny i szczęśliwy kiedy spełniałem to czego tak bardzo pragnąłem. Każdy fan motoryzacji na pewno zna gazetę oraz program "Top Gear" który jest rewelacyjnym popisem wiedzy o samochodach jak i świetnie pokazuje auta z całego świata które przepełniają Nasze mózgi. W momencie w którym pierwszy raz zobaczyłem ten samochód, od razu się w nim zakochałem, nie widziałem go na żywo lecz na ekranie komputera ale to wystarczyło abym poczuł jego zapach i dźwięk, oraz abym wyobraził sobie jak bym do niego pasował. I nie chodzi mi o to że bym ładnie w nim wyglądał bo tym raczej przejmują się tylko faceci, którzy chodzą na solarium oraz używają kremów ujędrniających, ale o to jak razem cudownie byśmy pokonywali kilometry.
Moje marzenie odnośnie Toyoty GT 86 nie jest jeszcze kompletne ale dostałem ogromnych skrzydeł kiedy na Motor Show w Poznaniu została pokazana szerszej publiczności. Nie mogłem uwierzyć że stoi obok mnie i patrzy się na mnie, nie mogłem uwierzyć że mogę jej dotknąć oraz pogładzić po karoserii. Niestety nie mogłem usiąść w jej fotelu i poczuć jaka jest świetna, ponieważ auto było zamknięte i dlatego część tego marzenia czeka na mnie i na pewno je spełnię. W momencie kiedy wsiądę do tego auta, w momencie kiedy będzie mnie na nie stać, marzenie będzie spełnione do końca.
Warto czekać na ten dzień bo wiem że się nie zawiodę. Przed wyjściem z targów moje marzenia się spotęgowały. Najbardziej podziwiana przeze mnie osoba, której teksty uwielbiam czytać oraz myśleć co czuje kiedy zasiada w tych wspaniałych samochodach, podpisała mi się w gazecie oraz razem zrobiliśmy sobie zdjęcie - chodzi mi o Szymona Sołtysika z gazety "Top Gear". Nie mogłem uwierzyć że to właśnie ja stoję z redaktorem „Top Gear”, koło Stiga i robimy sobie razem zdjęcie.
Dwa tygodnie przed początkiem targów, dzień w dzień śniłem o tych wszystkich samochodach które będą mnie otaczały i które będą „wołały” mnie abym się zatrzymał i popatrzył na nie, na co ja im odpowiadałem "Z największa przyjemnością! Mogę na Was patrzeć całą wieczność jeśli chcecie! Pamiętam ten dzień kiedy pierwszy raz zobaczyłem Citroena DS, nie mogłem wyjść z podziwu jak niski jest ten samochód i jak śmiesznie a zarazem fantastycznie on wygląda! Nie mogłem wyjść z podziwu że DS jest z 1955 roku i że jest samochodem który wyprzedził swoje czasy o lata świetlne! Świetne zawieszenie o którym przeczytałem parędziesiąt publikacji sprawiły że ochota przejechania się tym samochodem jest ogromna, wiem że kiedy się nim przejadę będę się czuł jakbym spacerował w futrzanych papciach po chmurach. Marzenie jest do dokończenia ale jest pełniejsze o zdjęcie które mam przy tym świetnym aucie.
Kocham sylwetkę Włoskiego Ferrari jak i dźwięk silnika który przyprawia mnie o dreszcze. Pierwszy raz na żywo widziałem Ferrari 250LM na Verva Street Racing w Warszawie, dźwięk który wydawał z siebie ten potwór okazywał szacunek i ogrom szczęścia które go przepełniało. Dźwięk w którym było słychać pasję i poświecenie inżynierów jest w mojej głowie do dziś i wiem że zostanie tam na zawsze. Ostatnim punktem w którym miałem na wyciągniecie ręki włoskie maszyny okazał się poruszyć duszę i grzechem było nie zatrzymać się i nie oglądać każdego szczegółu tych pięknych samochodów. Nie mogłem się doczekać kiedy znów zobaczę te auta i będę mógł nacieszyć się ich widokiem jak dziecko, a z pewnością w tym momencie byłem największym dzieckiem, z największym uśmiechem na twarzy na Motor Show.
Opuszczając Targi, w momencie w którym mówiłem do "mojej" Toyoty że ją kupię, uświadomiłem sobie że moje motoryzacyjne marzenia spełniają się w każdym momencie w którym znów zobaczę i dotknę te wszystkie wspaniałe samochody.
Dzikie, nieokrzesane, bez kolejnego cudactwa jak imitacja dźwięku silnika V8 kiedy pod maską mamy mały silniczek. Samochody które dadzą się naprawić za pomocą śrubokrętu i klucza nasadowego. Takie które po odkręceniu okna do środka dostarczą surowego jak sushi dźwięku, wysoko kręconego silnika, który poruszy nasz mózg a w szczególności naszą duszę.
Za tym cholernie tęsknie, i mam nadzieję że niedługo nowe samochody mnie pozytywnie zaskoczą. Jednak to co jest najlepsze mam w garażu, moją czerwoną strzałę z ręcznie otwieranymi szybami przez które wpada mój ulubiony surowy dźwięk.
To jest moje małe marzenie, a jakie są Wasze? Może już się spełniły? Piszcie, a możliwe że na Wielkanoc się spełnią.