Jak podrożały nowe auta? Niemcy to policzyli i pokazują zawrotną liczbę
Nowe auta drożeją z miesiąca na miesiąc. Za kwotę, która jeszcze kilka lat temu wystarczyła na zakup nieźle wyposażonego pojazdu segmentu C, dziś ledwie kupimy małego mieszczucha. Sytuacja wygląda jeszcze gorzej, gdy sięgniemy do początków XXI wieku.
06.09.2021 | aktual.: 14.03.2023 15:16
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Niemiecki magazyn "Automobilwoche" przygotował raport oparty na badaniach rynku prowadzonych przez instytut Jato Dynamics. Wynika z niego, że w okresie od 2002 do 2020 roku średnia cena przeciętnego auta kompaktowego wzrosła w Europie aż o 63 proc., a segmentu B, 59 proc.
Specjaliści z Jato Dynamics porównali ceny oferowanych obecnie modeli z ich odpowiednikami z początków XXI wieku. Mowa m.in. o Oplu Astrze, VW Golfie, Peugeocie 308, Toyocie Corolli czy Fordzie Focusie. Ich uśredniona cena w 2002 roku wynosiła 18 tys. euro. Dziś jest to prawie 30 tys.
Skąd takie różnice? Oczywiście spora w tym zasługa inflacji - 18 tys. euro z 2002 roku przekłada się współcześnie na około 25 tys. euro. Spadek siły nabywczej pieniądza jest jednak tylko częściowo powiązany ze współczesnymi cenami w salonach.
Nowe auta kosztują więcej, bo są bardziej złożone, skomplikowane, lepiej wyposażone, a często nawet i większe od swoich odpowiedników sprzed lat. Wymagania klientów stale rosną. Warto mieć na uwadze, że wyposażenie uznawane za średnią w segmencie roku 2002 dziś byłoby uznane za wyjątkowo ubogie, a wielu elementów, które dziś są oczywiste, nie mogliśmy dostać nawet za dopłatą.
Druga kwestia, na którą zwracają uwagę twórcy raportu, to zmiana sposobu finansowania większości pojazdów. Dziś gros samochodów jest wynajmowanych, a nie kupowanych na własność, a klientów bardziej niż cena całego pojazdu interesuje jedynie koszt miesięcznej raty. Taki sposób "zakupu" sprawia, że wiele osób wybiera droższe samochody niż w przypadku tradycyjnych form finansowania, a producenci chętnie to wykorzystują.
Trzecim aspektem są natomiast coraz bardziej rygorystyczne normy emisji spalin oraz rozwój elektromobilności. Ekologiczna transformacja oznacza dla producentów ogromne koszty, co znajduje swoje odzwierciedlenie w cenach produktów.