Honda CR‑Z: 10x lepiej niż się tego spodziewano
Honda CR-Z weszła na rynek, jednak sami przyznacie, że na europejskiej części publiczności samochód ten nie wywołał większego wrażenia. Owszem, pojazd wygląda ładnie i nowocześnie, jednak fakt, iż pod jego maską pracuje jednostka pozwalająca rozpędzić się do "setki" w 9,7-sekundy, skutecznie odstrasza potencjalnych nabywców. Wygląda jednak na to, że na rodzimym rynku Hondy sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Okazało się, że liczba zamówień na Hondę CR-Z hybrid jest 10 razy większa niż się tego spodziewano.
25.03.2010 | aktual.: 10.10.2022 18:28
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Honda CR-Z weszła na rynek, jednak sami przyznacie, że na europejskiej części publiczności samochód ten nie wywołał większego wrażenia. Owszem, pojazd wygląda ładnie i nowocześnie, jednak fakt, iż pod jego maską pracuje jednostka pozwalająca rozpędzić się do "setki" w 9,7-sekundy, skutecznie odstrasza potencjalnych nabywców. Wygląda jednak na to, że na rodzimym rynku Hondy sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Okazało się, że liczba zamówień na Hondę CR-Z hybrid jest 10 razy większa niż się tego spodziewano.
Honda oczekiwała, że mieszkańcy Kraju Kwitnącej Wiśni będą kupować 1000 sztuk modelu CR-Z miesięcznie. Tymczasem aktualne dane sprzedaży z Japonii są niesamowicie wysokie. Już w pierwszym miesiącu przyjęto 10000 zamówień, co oznacza, że według wytycznych producenta w ciągu miesiąca sprzedało się tym aut, ile zakładano, że się sprzeda w ciągu 10 miesięcy!
Analitycy już szacują, że tak świetna sprzedaż ma związek z drobnym (o ile można je drobnym nazwać) potknięciem Toyoty. Ludzie, którzy do tej pory wybierali samochody właśnie tej marki po sytuacji z pedałami gazu przerzucają się na kolejną dobrą firmę. Z całego zamieszania najwięcej korzysta właśnie Honda. Co ciekawe najwięcej modeli CR-Z zamówili mężczyźni w wieku 30-40 lat (aż 90% zamówień to właśnie ta grupa). Zobaczymy jak zareagują na to ludzie po drugiej stronie oceanu.
Źródło: carscoop