Nie słuchaj starszych kierowców. Tak samochód spali mniej
Każdy wie, że hamulec służy do zwalniania pojazdu. Jednak bardziej doświadczeni kierowcy powinni znać technikę hamowania silnikiem. Jest to nie tylko sposób na oszczędność paliwa, ale także — przy odpowiednim stosowaniu — na zmniejszenie zużycia części.
Hamowanie silnikiem jest proste, lecz wymaga pewnej wprawy i "czucia" pojazdu. Wystarczy zdjąć nogę z pedału gazu, mając załączony bieg. Ważna zasada: im niższy bieg, tym auto bardziej zwalnia.
Dlatego, na przykład przy zjeździe z górki, zmiana biegu z piątego na czwarty pomoże w redukcji prędkości. Przejście na trzeci bieg spowolni nas jeszcze szybciej, ale trzeba uważać na nadmierne obroty silnika, bo ewentualne uszkodzenie jednostki napędowej może wiązać się z wysokimi kosztami naprawy. Dlatego warto poznać swój samochód — każdy model ma inne przełożenia skrzyni biegów. Kluczowe jest dopasowanie prędkości do biegu oraz nachylenia trasy.
W autach z elektronicznym wtryskiem podczas hamowania silnikiem paliwo nie jest podawane do cylindrów, co oznacza, że jedziemy "za darmo". Wyjątek stanowią starsze pojazdy z gaźnikiem, gdzie paliwo ciągle jest dostarczane, przez co oszczędność jest zerowa. Starsi kierowcy jeszcze pamiętają te czasy, więc często uważają hamowanie silnikiem za bezsensowne, to jednak nieprawda.
Stosowanie tej techniki jest opłacalne też dlatego, gdyż zmniejsza zużycie klocków hamulcowych. Szczególnie przyda się w górach, gdzie podczas długich zjazdów układ hamulcowy może się przegrzać w zależności od jego stanu i wydajności.
Należy jednak pamiętać, że niewłaściwe używanie tej techniki może być szkodliwe. Zbyt gwałtowne hamowanie silnikiem, np. redukcja o dwa biegi lub więcej, powoduje, że sprzęgło jest mocno obciążane, co prowadzi do jego szybszego zużycia. Takie działanie negatywnie wpływa również na stan dwumasowego koła zamachowego, które ma za zadanie redukować wibracje.
Kolejną kwestią jest bezpieczeństwo, zwłaszcza w autach z tylnym napędem. Choć większość nowych pojazdów wyposażona jest w system ESP, który stabilizuje tylną oś, nadal warto być ostrożnym. Redukcja z wysokiego biegu na mokrej lub śliskiej nawierzchni może powodować poślizg tylnej osi. Elektronika pomaga, ale zdrowy rozsądek i fizyka to zupełnie inne sprawy, których nie można ignorować.