Grupy Speed intensywnie działają. Niestety, kierowców to nie powstrzymuje

W każdej z komend wojewódzkich od 19 lipca działa grupa Speed. To policjanci zajmujący się przede wszystkim rażącymi naruszeniami w ruchu drogowym. Efekty ich pracy robią wrażenie. Tyle tylko, że nie na samych kierowcach.

Grupy Speed to policjanci odciążeni od innych obowiązków. Interesują się piratami drogowymi
Grupy Speed to policjanci odciążeni od innych obowiązków. Interesują się piratami drogowymi
Źródło zdjęć: © Policja.pl
Tomasz Budzik

11.09.2019 | aktual.: 22.03.2023 18:07

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Grupą w piratów

Polska należy do państw Unii Europejskiej, w których zagrożenie wypadkiem na drogach jest najwyższe. Jednocześnie nasi kierowcy często lekceważą przepisy. Nic więc dziwnego, że policja powołała specjalne formacje, których zadaniem jest walka z piratami drogowymi.

Pierwsza grupa Speed powstała końcem 2018 r. w Warszawie. Szybko okazało się, że jest niezwykle skuteczna. Kierownictwo policji podjęło więc decyzję o utworzeniu podobnych formacji przy każdej komendzie wojewódzkiej. Grupy rozpoczęły pracę 19 lipca 2019 r. i już po niespełna dwóch miesiącach mogą pochwalić się sporymi osiągnięciami.

Na terenie całego kraju funkcjonariusze grup Speed do końca sierpnia skontrolowali 54 tys. pojazdów. Interwencje zakończyły się nałożeniem blisko 54 tys. mandatów, zatrzymaniem ponad 2 tys. praw jazdy oraz niespełna 2,6 tys. dowodów rejestracyjnych. Te liczby przemawiają do wyobraźni. Jak się jednak okazuje, nie do wyobraźni samych zmotoryzowanych.

Widzisz w lusterku BMW? To może być policja. Najbardziej niezwykłym radiowozem jest jednak Kia Stinger
Widzisz w lusterku BMW? To może być policja. Najbardziej niezwykłym radiowozem jest jednak Kia Stinger© Policja.pl

A kierowcy swoje

Choć zainteresowani wiedzą, że od niedawna drastyczne przekroczenia prędkości są objęte szczególnym zainteresowaniem policji, a grupy Speed dysponują najnowszymi radiowozami i miernikami prędkości, wcale nie zachowują większej ostrożności. Wręcz przeciwnie – jeżdżą coraz szybciej.

Podczas ogólnopolskiej akcji "Kaskadowy pomiar prędkości", która prowadzona była w sobotę 7 września, policja zatrzymała 263 prawa jazdy za przekroczenie dopuszczalnej prędkości w terenie zabudowanym o ponad 50 km/h. W czasie całego weekendu z "prawkiem" na trzy miesiące pożegnało się zaś 571 osób. W porównaniu z wrześniowym weekendem 2018 r., w czasie którego również prowadzono akcję, wzrost zatrzymanych praw jazdy wyniósł ponad 100 proc.

To, że polscy kierowcy jeżdżą coraz szybciej, potwierdzają również badania przeprowadzone na zlecenie Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego. Od września do grudnia 2018 r. za pomocą mierników sprawdzano prędkość, z jaką kierowcy zbliżają się do przejść dla pieszych i przejeżdżają je. W miejscach, gdzie dopuszczalna prędkość wynosiła 50 km/h, ok. 85 proc. kierowców przekracza dozwoloną prędkość, a w odległości 10 metrów od przejścia dla pieszych robi to 40 proc. kierujących. Poza terenem zabudowanym jest jeszcze gorzej. Jeśli dopuszczalna prędkość wynosiła 70 km/h, limit przekraczało 90 proc. kierowców. W odległości 10 m przed przejściem dla pieszych zbyt szybko wciąż jechało 68 proc. kierujących.

W porównaniu z podobnymi badaniami przeprowadzonymi w 2015 r., na 10 metrów przed "zebrą" w terenie zabudowanym zbyt szybko jechało o 5 proc. kierowców mniej, a poza terenem zabudowanym aż o 40 proc. mniej.

Wprowadzona w 2015 r. nowelizacja przepisów obliguje policjantów do zatrzymania prawa jazdy na trzy miesiące w przypadku przekroczenia dozwolonej prędkości o ponad 50 km/h w terenie zabudowanym. Jak przyznają funkcjonariusze, początkowo ustanowione prawo przekładało się na spadek liczby drastycznych przekroczeń prędkości, a co za tym idzie wzrost bezpieczeństwa. W ciągu czterech lat u zmotoryzowanych zanikł jednak efekt nowości, a co za tym idzie obawa przed konsekwencjami. Wygląda na to, że czas na kolejne zmiany. Być może tym razem obejmą one taryfikator mandatów, bo przewidziane w nim kary na wielu Polakach nie robią już właściwego wrażenia, a dla zagranicznych gości na naszych drogach mogą być wręcz powodem do kpin.

Źródło artykułu:WP Autokult
bezpieczeństwopolicjaprawo jazdy kat. b
Komentarze (27)