Grand Prix Wielkiej Brytanii 2014 - brytyjski thriller
Brytyjski thriller dobiegł końca. Niemiecko-brytyjski pojedynek na brytyjskim torze, tym razem był szczęśliwy dla Brytyjczyka i niemieckiej stajni.
06.07.2014 | aktual.: 08.10.2022 09:14
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
6 lat musiał czekać Lewis Hamilton na zwycięstwo w Grand Prix Wielkiej Brytanii na torze Silverstone. Ten właśnie tor przyzwyczaił nas do fascynujących wyścigów i nie inaczej było tym razem.
Godzinę później
Wyścig wystartował klasycznie o godzinie 14:00, ale nie trwał długo. Na pierwszym okrążeniu, na wyjściu z zakrętu Antree Kimi Räikkönen wyjechał szeroko poza tor i podczas usilnej próby powrotu na tor, jego Ferrari podbiło na trawie. Kimi nie był w stanie panować nad autem i potężnie uderzył w barierę po prawej stronie. Przeciążenie wyniosło 47G. Jego roztrzaskane Ferrari wróciło na tor wprost pod koła innych, rozpędzonych bolidów. Cudem ominął go Kamui Kobayashi, ale nie mógł tego samego zrobić Felipe Massa. Brazylijczyk zdążył jedynie odbić w prawo i obrócić auto zahaczając tylną osią o oś Ferrari. Kimi odbił się jeszcze delikatnie od bandy po drugiej stronie toru i wyścig przerwano.
Aż godzinę trwało nie tyle sprzątanie bałaganu, co naprawa bariery zniszczonej przez Ferrari. Samochody ustawiono na polach startowych, a kierowcy wyszli z bolidów. W tym czasie Kimi Räikkönen trafił do centrum medycznego, gdzie sprawdzono jego nogę, na którą utykał po wyjściu z bolidu. Nie stało się nic poważniejszego, ale takie kontuzje często wychodzą dopiero po godzinach. Felipe wyszedł z kraksy bez szwanku.
Bitwa o Anglię
Po wznowieniu wyścigu, bitwa trwała dokładnie 30 okrążeń, a zwycięsko wyszedł z niej Lewis Hamilton. Trzeba przyznać, że mogło być fascynująco gdyby w bolidzie Rosberga nie popsuła się skrzynia biegów. Zrozpaczony Nico próbował jeszcze coś naprawić wciskając niezliczone guziki w kokpicie. Ostatecznie musiał pogodzić się ze stratą.
Lewis po restarcie szybko uporał się z bolidami McLarena i ruszył w pogoń za Nico. Gdy usadowił się na 2. pozycji nie mógł utrzymać tempa Niemca, ale też nie pozwalał mu zbytnio się oddalić. Po 10 okrążeniach miał stratę 5,4 s i nie było łatwo urwać coś z tego czasu. Po 15 okrążeniach odrobił 1,5 s, a na 19. kółku na zmianę opon zjechał Rosberg. Po ekspresowym postoju (2,7 s) wyjechał na tor na 2. pozycji niezagrożony, ale po 2 okrążeniach pojawiły się pierwsze oznaki zmęczenia skrzyni biegów Mercedesa. Na 24. okrążeniu Lewis zjechał po opony i po wyjeździe wrócił do punktu wyjścia z 4-sekundową stratą do Rosberga. Było to też spowodowane zdecydowanie za długim postojem – 4,1 s.
Niestety nie wiemy jak zakończyłby się pojedynek niemiecko-angielski bo na okrążeniu nr 29 skrzynia biegów Rosberga wyzionęła ducha. Nawet nie doszło do bezpośredniej walki.
Genialny Bottas
Valteri Bottas musiał bronić honoru Williamsa po fatalnej sobocie i pechowym zdarzeniu na pierwszym okrążeniu dwusetnego wyścigu Felipe Massy. Przy restarcie Valteri był 9. Miał przed sobą m. in. Daniela Ricciardo i Daniila Kvyata. Zanim można było się zorientować Bottas znalazł się na 6. pozycji za Vettelem, pochłaniając dwóch wspomnianych oraz Nico Hülkenberga. Po 10 okrążeniach gdy Vettel wyprzedził Magnussena, kierowca Williamsa miał 1,4 s straty do McLarena. Vettel zjechał na pit stop, a 4 okrążenia później Bottas wyprzedził Magnussena i znalazł się na 4. pozycji. Został tylko Jenson Button, bo o dogonieniu Mercedesów nie można było marzyć (27 s straty do Hamiltona).
Na 17. kółku Button już został z tyłu i Valteri zajmował 3. miejsce, niczym niezagrożone, a jego opony były w znakomitej kondycji. W tak dobrej, że gdy Vettel, Ricciardo i Rosberg byli już po zmianie, Valteri zapytany o stan ogumienia odpowiedział, że jeszcze spokojnie może zrobić na nich 10 okrążeń. Po przejechaniu 12 okrążeń, już jako wicelider po odpadnięciu Rosberga zjechał po nowe opony i to był jego ostatni zjazd. Na torze pojawił się zaraz za Vettelem, który nawet się nie bronił i po wyprzedzeniu również zjechał do mechaników.
Valteriemu pozostało dojechać do mety i zrobił to długo utrzymując tempo Hamiltona, być może licząc na jakiś błąd Brytyjczyka, przed którym była jeszcze jedna zmiana opon. Po wyjeździe Lewisa z boksu Bottas tracił do niego 13 s i skończył wyścig na 2. pozycji z 30-sekundową stratą.
Alonso vs. Vettel
Zacznijmy od początku, bo obaj zapracowali sobie na dobry wynik, choć 5 miejsce, o które walczyli nie było właściwą nagrodą za taki wysiłek. Vettel stracił na starcie 3 pozycje i to go dużo kosztowało. Fernando tymczasem skorzystał na pierwszym okrążeniu odrabiając kilka pozycji. Po restarcie szybko uporał się z Kvyatem i znalazł się za Ricciardo po tym, jak Bottas pomknął w pogoń za Vettelem. Alonso widząc przed sobą walkę Ricciardo z Hülkenbergiem nie mógł odpuścić takiej okazji i po małym błędzie Australijczyka wyprzedził go, a okrążenie później uporał się z Niemcem. Był za Bottasem i Vettelem. Gdy Vettel wyprzedził Magnussena i za chwilę zjechał do boksu, Fernando goniąc Bottasa odstał informację, że nałożono na niego karę 5-sekundowego postoju za złe ustawienie bolidu na starcie. Rzeczywiście jego Ferrari stanęło daleko przed linią wyznaczająco jego pole startowe.
Fernando jechał jak cień Bottasa wykonując manewr wyprzedzania Magnussena okrążenie po tym, jak dokonał tego kierowca Williamsa. Tymczasem Vettel po wyjeździe z boksu przebił się już z 10. na 7. pozycję i jechał za Magnussenem. Po 20. okrążeniu Alonso utkwił za Buttonem i gdy na 25. okrążeniu Vettel wyprzedził Magnussena, okrążenie później Fernando zjechał na pit stop. Wyjechał na P9 po odbyciu kary. Przed nim był Hülkenberg, Ricciardo, Magnussen, Vettel i Button, ale po zjeździe kierowców McLarena i awarii Rosberga już był na P6 ze stratą 2,9 s do Buttona, który właśnie wyjechał z nowymi oponami.
Fernando miał 13 s straty do Ricciardo. Vettel był jeszcze dalej z przodu, ale nie było obaw. Na 34. okrążeniu Vettel zjechał do boksu i powrócił na tor przed Alonso. Na świeżych oponach Sebastian był bezradny i musiał oddać pozycję rozgrzanemu już Ferrari. Opony Hiszpania były o 8 okrążeń starsze, a Niemca jeszcze zimne. Gdy się rozgrzały, na 36. okrążeniu zaczęło się…
Śmiem twierdzić, że ten pojedynek przejdzie do historii wyścigów Formuły 1 i nasze dzieci za kilkanaście lat będą go oglądały na youtube wyszukując go frazą: „Best Fight F1”. To jeden z najdłuższych i najbardziej gorących, bezpośrednich pojedynków wszech czasów, ale jakże splamiony zachowaniem kierowców!
Nie wiem jak było w latach 80. czy 90. ale jakoś nie wyobrażam sobie by walcząca dwójka więcej uwagi poświęcała na uskarżanie się na rywala niż jazdę. Praktycznie na każdym okrążeniu obaj meldowali zespołowi o tym, jak nielegalnie jedzie rywal. Vettel marudził, że Alonso jedzie niebezpiecznie, a Hiszpan meldował każde wyjechanie Niemca poza tor. Nawet podejrzewał Vettela o nielegalne korzystanie z DRS. Jeden i drugi być może miał rację, ale mogli rozstrzygnąć to po prostu na torze, bez zbędnego komentowania, pokazując kibicom kto jest lepszy. Mimo wszystko pojedynek był niesamowity. Walka Alonso i Vettela była piękna, choć ten drugi jechał cały czas na granicy przepisów.
W latach 80. czy 90. wyjechanie poza linię toru czterema kołami było nie do pomyślenia: Za moich czasów po czymś takim miałeś brud na oponach i traciłeś kilka sekund na okrążeniu i 1-2 pozycje – mówił w wywiadzie dla F1 Racing Nigel Mansell, który surowo kara kierowców za takie zachowanie. Rzeczywiście Vettel w sekcji Maggots – Becketts wykonywał bardzo głębokie cięcia, ale łapał jedną stroną bolidu nawierzchnię toru. Nieco gorzej wyglądało to w Copse, niezwykle szybkim zakręcie, gdzie kierowca tylko na chwilę puszcza pedał gazu jadąc z prędkością 270-280 km/h. Niemiec wyjeżdżał bardzo szeroko, niejednokrotnie czterema kołami na tarkę podczas gdy Hiszpan tylko połową samochodu. To właśnie przed tym łukiem Vettel podjął skuteczny atak.
Prób Vettela było kilkanaście, ale Fernando potrafił się bronić. Mimo doskonałej przyczepności Red Bulla na zakrętach, Alonso bronił się sprytem i umiejętnościami – to były jego główne atuty w tej walce. Jednak na 48. okrążeniu, na wyjeździe z Luffield Sebastian był sprytniejszy, zajmując pozycję na prawej stronie toru. Przejechali przez Woodcote na granicy rozsądku, jadąc na zakładkę (Vettel wcisnął swoje lewe przednie koło między prawe koła Alonso). Balansując na granicy rozsądku, rozbicia, przepisów i wszystkiego, co przychodzi do głowy zbliżali się z ogromną szybkością do prawego zakrętu Copse. Tu trzeba było odwagi.
Alonso był po zewnętrznej i nie miał za dużo miejsca. Vettel jechał po wewnętrznej i teoretycznie był w lepszej sytuacji, ale jego wyjście było ciaśniejsze uwzględniając pozycję rywala. Gdyby pobocze za Copse było węższe, wyglądałoby to inaczej, ale przy takiej konstrukcji toru obaj mogli postawić wszystko na jedną kartę. Fernando pierwszy wcisnął hamulec, a Vettel wyjechał szeroko, ewidentnie całym autem na tarkę i nie oddał wywalczonej pozycji do końca wyścigu. Alonso był sfrustrowany i powiedział, że musi odzyskać 5. miejsce, bo to co zrobił rywal jest nielegalne.
Na koniec wyścigu komentatorzy pasjonowali się nierealną szansą Buttona na dogonienie i wyprzedzenie Daniela Ricciardo. Dla McLarena był to dobry występ w kontekście kiepskiego sezonu. Jenson Button zajął 4. miejsce, a Kevin Magnussen finiszował na 7. Nico Rosberg nie stracił pozycji lidera w klasyfikacji mistrzostw. Wciąż ma 4 punkty przewagi nad Lewisem Hamiltonem. Tymczasem dzięki świetnemu występowi Valteriego Bottasa Williams wyprzedził w generalce Force India i jest 3 punkty za Ferrari.