Ferrari chce ograniczyć sprzedaż Purosangue. "Popyt przerósł oczekiwania"
Pierwsze w historii produkcyjne czterodrzwiowe ferrari, zgodnie w przewidywaniami, wzbudza ogromne zainteresowanie klientów. Na tyle, by zagrozić ekskluzywności marki. Włosi będą najprawdopodobniej zmuszeni do ograniczenia sprzedaży.
15.09.2022 | aktual.: 13.03.2023 15:43
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Ferrari Purosangue ledwie zadebiutowało, a już niebawem może zniknąć z rynku. Wszystko z powodu popytu, który przewyższa plany produkcyjne marki. Zaskoczeni?
"Ryzykujemy, że nie będziemy w stanie zaspokoić popytu i być może wkrótce będziemy musieli zamknąć przyjmowanie zamówień" – powiedział dyrektor handlowy i marketingowy Ferrari Enrico Galliera podczas pokazu medialnego 8 września 2022 roku.
Dodał, że już we wrześniu 2018 roku, gdy rozpoczęto przyjmowanie zamówień w przedsprzedaży, liczba potencjalnych klientów była wysoka, a po ogłoszeniu, że pod maskę trafi silnik V12, popyt dosłownie "eksplodował".
Teoretycznie Włochom nie pozostaje nic innego, jak tylko się cieszyć. Jak się jednak okazuje, nadmiar klientów to powód do zmartwień. Producent z Maranello chce bowiem zachować ekskluzywność i utrzymać właściwe proporcje sprzedażowe pomiędzy stricte sportowymi modelami a bardziej wszechstronnym Purosangue.
Jak zapowiedział Galliera, cytowany przez portal Automotive News Europe, marka zamierza ograniczyć udział Purosangue do 20 proc. całkowitej sprzedaży. Biorąc pod uwagę, że średnia zdolność produkcyjna Ferrari to około 15 tys. egzemplarzy, w każdym roku na drogi nie powinno wyjechać więcej niż 3 tys. sztuk nowego modelu.
Zyski i tak będą spore. Cena czterodrzwiowego ferrari startuje bowiem z poziomu 390 tys. euro. Niemało, ale dla większości klientów raczej nie będzie to przeszkoda.