Europejskie miasta ograniczają wjazd starszym autom. Wkrótce kolej na Polskę?
Od 2019 r. o 40 proc. wzrosła liczba miast w Europie, które otworzyły strefy zakazane dla starszych aut, ze względu na emisję ich silników. Czy do 320 miast dołączą także polskie? Pierwszy w kolejce (znowu) czeka Kraków.
21.07.2022 | aktual.: 13.03.2023 16:32
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Badania przeprowadzone przez Clean Cities Campaign wskazują na skokowy wzrost niskoemisyjnych stref dla samochodów tzw. Low Emission Zone (LEZ). Jeszcze w 2019 r. było ich na Starym Kontynencie 228 – aktualnie (2022 r.) jest ich o 92 więcej.
Duży wzrost liczby stref
Prowadzący badania wyliczyli, że do 2025 r. w Europie będzie aktywnych 507 LEZ – co daje 58-proc. wzrost w porównaniu z czerwcem 2022 r. Otwieranie nowych stref ułatwiają zmiany w przepisach w takich krajach jak Francja, Hiszpania czy właśnie Polska. Ostatnie regulacje zezwalają, a czasami wręcz nakazują, zakładanie nowych stref LEZ.
Ale przyrost liczbowy nie jest jedyną zmienną. Otóż w ciągu trzech lat zostaną rozszerzone przynajmniej 27 już istniejące strefy lub zaostrzą się kryteria, które należy spełnić, by wjechać na ich teren.
Strefy niskoemisyjne to jednak nie wszystko. Wyznaczane są też strefy zerowej emisji Zero Emission Zone (ZEZ), które wprowadzają całkowity zakaz wjazdu dla wszystkich pojazdów spalinowych.
Nie wszystkich to zachwyca
Jednak powiedzieć, że panuje powszechny entuzjazm w stosunku do planów na nowe strefy, byłoby mocnym nadużyciem i nie chodzi tu nawet o samych kierowców. Dowód? Ten sam raport CCC wskazuje, że tylko 45 na 100 miast wybranych do "misji UE na rzecz inteligentnych i neutralnych dla klimatu miast" uruchomiło LEZ, a raptem 10 ma zarys planu na strefy bezemisyjne.
W Polsce jak dotąd stref niskoemisyjnych – a tym bardziej bezemisyjnych – nie ma. Natomiast Polski Klub Ekologiczny podaje, że są miasta “zainteresowane” projektem takich stref. Najbliżej konkretów jest Kraków. PKE wymienia też m.in. Warszawę, Łódź, Wrocław, Zabrze, Gliwice, Rzeszów, Bydgoszcz czy Gdańsk.
Kraków – podejście drugie
Symptomatyczny dla aktualnych nastrojów w sprawie zakładania takich stref może być przykład wspomnianego Krakowa, w którym pierwsza próba zorganizowania niskoemisyjnej strefy na Kazimierzu zakończyła się fiaskiem i została ona zlikwidowana wskutek protestów mieszkańców.
Władze miasta wróciły do zreorganizowanego planu i pierwotnie strefa miała – na nowych zasadach – wrócić od 1 stycznia 2023 r. Jednak po konsultacjach społecznych wszystko wskazuje na to, że krakowska Strefa Czystego Transportu nie powstanie przed początkiem 2024 r.
Po rozmowach z mieszkańcami wprowadzono też istotne korekty, które mają zmniejszyć dotkliwość zmian dla krakowian. Najistotniejszy wydaje się być zapis, który wskazuje, że przepisy strefy obejmą w pierwszych latach jej funkcjonowania tylko auta nowo zarejestrowane (po 1 stycznia 2023 r.) Natomiast aktualnie jeżdżące po Krakowie pojazdy będą “chronione” przed ograniczeniami do końca 2025 r.