ETSC proponuje obniżenie limitów prędkości. Przede wszystkim na autostradach

Jednym ze skutków napaści Rosji na Ukrainę może być kryzys dostępności ropy naftowej. Bez niej rafinerie nie wyprodukują paliwa, więc trzeba starać się obniżyć jej konsumpcję. Właśnie dlatego Europejska Rada Bezpieczeństwa Transportu rekomenduje obniżenie limitów prędkości na autostradach.

Propozycję ETSC można nazwać drastyczną
Propozycję ETSC można nazwać drastyczną
Źródło zdjęć: © Tomasz Budzik
Tomasz Budzik

21.03.2022 | aktual.: 14.03.2023 12:51

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Nie trzeba wielkiej wiedzy motoryzacyjnej, by zrozumieć, że jadące bardzo szybko auto zużywa więcej paliwa niż to, które porusza się w umiarkowanym tempie. Jak duże to różnice? Łatwo zaobserwować to podczas testowania samochodów.

W przypadku hybrydowego Lexusa NX jazda na autostradzie powodowała zużycie 9,5 l/100 km, a drogami krajowymi 7,1 l/100 km. Dla benzynowej Mazdy CX-30 było to 8,2 /100 km oraz 6,2 l/100 km. Różnice widoczne są także w autach elektrycznych. Škoda Enyaq iV na autostradzie zużywała 24,9 kWh/100 km, a na podmiejskich drogach 15,7 kWh/100 km.

To właśnie dlatego najpierw Międzynarodowa Agencja Energii, a teraz także European Transport Safety Council (ETSC), proponują obniżenie limitów prędkości na autostradach. Jak zauważa Europejska Rada Bezpieczeństwa Transportu, samochód jadący z prędkością 100 km/h pali o 25 proc. mniej niż auto jadące z prędkością 130 km/h. W Polsce limit na autostradach wynosi 140 km/h i – nie licząc Niemiec, gdzie na części autostrad ograniczeń nie ma wcale – jest najwyższy w Europie.

ETSC proponuje, by państwa Unii Europejskiej obniżyły limity do 100 km/h na autostradach, 80 km/h poza terenem zabudowanym oraz 30 km/h w miastach. Taka propozycja bez wątpienia jest radykalna. W niektórych państwach takie rozwiązania już jednak obowiązują. W Holandii na autostradach w ciągu dnia można poruszać się z prędkością nie wyższą niż 100 km/h. Wiele miast Europy, w tym m.in. Barcelona, Madryt, Bruksela czy Berlin, zdecydowało się na wprowadzenie stref Tempo 30 na dużych obszarach.

Przeciwnicy zmian proponowanych przez ETSC bardzo łatwo znajdą argumenty. Polska jest znacznie większa niż Holandia, więc jazda autostradą z prędkością 100 km/h miałaby tu mniejszy sens. W wielu polskich miastach komunikacja publiczna nie jest tak dobrze rozwinięta jak w europejskich metropoliach, a pogoda mniej sprzyja tym, którzy zechcieliby przesiąść się na rower czy elektryczną hulajnogę.

Faktem jest jednak, że już dziś – na razie z powodu cen przy dystrybutorach – wysokie spalanie spędza kierowcom sen z powiek. Już teraz łatwo o wrażenie, że osób korzystających z możliwości podróżowania polskimi autostradami z prędkością 140 km/h jest mniej. Wiele osób rezygnuje też z używania auta tam, gdzie nie jest to konieczne. Na razie są to dobrowolne decyzje zmotoryzowanych. Niewykluczone jednak, że w przyszłości po prostu nie będziemy mieć innego wyjścia.

Źródło artykułu:WP Autokult
bezpieczeństwozmiany w przepisachautostrady
Komentarze (0)