Ecclestone: trudno sprzedać kiepski produkt jakim jest Formuła 1
Bernie Ecclestone podczas weekendu wyścigowego w Austrii wyraził swoją bezsilność z powodu kiepskiego jego zdaniem produktu jakim jest obecna Formuła 1.
21.06.2015 | aktual.: 02.10.2022 09:55
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W wywiadzie dla francuskiej agencji AFP Bernie przyznał, że kondycja obecnej Formuły 1 jest wyjątkowo słaba, a osoby nią zarządzające, w tym szefowie czołowych zespołów kompletnie nie wiedzą co robią. Anglik przypomniał, że Formuła 1 to przede wszystkim rozrywka i zawsze tak ją traktował, a obecnie poziom tej rozrywki jest po prostu słaby. Zabawa kończy się w momencie, gdy Lewis Hamilton obejmuje prowadzenie. Winą za taki stan rzeczy obarcza zespoły, które same nie wiedzą, w którą stronę należy podążać z przepisami. Bernie tylko sprzedaje prawa do transmisji i to jest dla niego coraz trudniejszym zadaniem.
Jak wiadomo, w interesie każdego zespołu jest nie tyle zapewnienie kibicom wspaniałego widowiska co zapewnienie sobie przewagi nad rywalami. W ostatnich latach obserwujemy stałą dominację jednego zespołu nad innymi, a jeżeli zmienia się dominator to zawsze po zmianach przepisów. Mercedes jest najlepszą stajnią od momentu wprowadzenia silników V6 i mocnych napędów hybrydowych. Zmianom tym przeciwny był Bernie Ecclestone, który stale krytykuje nowe jednostki napędowe i chętnie zobaczyłby powrót silników V8. Twierdzi, że napęd hybrydowy i ekologię powinno się zostawić innym seriom, na przykład Formule E.
Bernie skrytykował nie tylko duże ekipy mające wpływ na rozwój przepisów, ale nie mające pomysłu na nie, ale także mniejsze zespoły, które wciąż narzekają na brak pieniędzy. Podobno mniejsze stajnie rozważają wniesienie skargi na Formułę 1 do Komisji Europejskiej z powodu ograniczania ich konkurencyjności. Nie mają swoich przedstawicieli w rozmowach na temat przyszłości F1 i nie są zadowolone z podziału nagród finansowych. Bernie przyznał, że nie martwi się skargą do KE i chętnie zobaczy jak Komisja z tym sobie poradzi.
Obecnie Formuła 1 jest w coraz słabszej kondycji, a trybuny na niektórych wyścigach świecą pustkami. Zdaniem ekspertów nowe przepisy mówiące o przyspieszeniu bolidów nic nie zmienią, być może poza dominującą stajnią, ale to żadna zmiana. Konieczne jest zbudowanie widowiska na poziomie takim jak na przykład w wyścigach długodystansowych. Niedawno tę kwestie poruszył zapytany o to Flavio Briatore, którego zdaniem, Formuła 1 jest obecnie zbyt sterylna, a kierowcy są za bardzo kontrolowani przez inżynierów ze względu na zużycie paliwa i opony. Podobnie jak Bernie, Flavio twierdzi, że F1 potrzebuje dyktatora, bo zespoły nigdy się ze sobą nie dogadają.
Warto jeszcze dodać, że po wygranej Nico Hülkenberga w Le Mans, niektórzy kierowcy mocno zainteresowali się serią, w której przez niemal cały dystans wyścigu można maksymalnie cisnąć, nie przejmując się gradacją opon czy zużyciem paliwa. Zdaniem Marka Webbera, kierowcy Porsche w wyścigach długodystansowych, Formuła 1 przez ostatnie 5 lat poszła i wciąż idzie w złym kierunku. Bolidy są za wolne, a kierowcy nie wyglądają na bohaterów tak jak na przykład jeźdźcy w Moto GP. Webber popiera przyspieszenie bolidów o planowane 5 sekund na okrążeniu , a nawet więcej, ale chciałby widzieć taką zmianę tempa przez cały wyścig, a nie tylko na pojedynczych kółkach.