DS 4 to najdroższy kompakt na rynku. Francuzi pokazali cennik
Francuska marka premium DS już oficjalnie ma w sprzedaży swój najnowszy kompaktowy model o nazwie DS 4. Auto bazujące na tej samej platformie co Peugeot 308 i Opel Astra kosztuje minimum 114 900 zł. A to cena minimalna! Co sprawia, że jest tak drogi?
03.09.2021 | aktual.: 14.03.2023 15:18
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Pomijając widzimisię koncernu Stellantis, jest jeszcze kwestia konfiguracji. I bynajmniej nie będziemy tu wchodzić głęboko w szczegóły wyposażenia. Chodzi o układ napędowy, który w standardzie daje 130 KM mocy i 8-biegowy automat. Jeśli porównamy z odpowiednikami Audi A3, BMW Serii 1 czy Mercedesem Klasy A, to zbliżone modele kosztują kilka tys. zł więcej.
Nie zmienia to jednak faktu, że cena startowa jest w przypadku DS 4 rekordowa. Przykładowo Audi A3 można kupić ze 150-konnym silnikiem i manualem za 113 200 zł. Mercedes Klasy A w odmianie 136-konnej z manualem kosztuje 112 300 zł, a za BMW Serii 1 z podobnymi parametrami kosztuje 113 300 zł. Warto przy okazji zaznaczyć, że cena DS 4 za jeden koń mechaniczny też jest najwyższa, a Audi A3 w tym gronie wręcz okazyjna.
Łatwo dojść do 200 tys. zł
Oczywiście cena bazowa DS 4 dotyczy wersji podstawowej Bastille. Do wyboru mamy łącznie 9 wariantów, które są podzielone na 5 poziomów. Ceny wyglądają następująco:
- Bastille – od 114 900 zł
- Bastille+ - od 119 900 zł
- Performance Line – od 134 900 zł
- Trocadero – od 139 900 zł
- Cross Trocadero – od 142 900 zł
- Performance Line+ - od 151 900 zł
- Rivoli – od 154 900 zł
- Cross Rivoli – od 157 900 zł
- La Premiere – od 190 900 zł (ze 180-konnym silnikiem)
Dzieląc cennik na wersje napędowe, wygląda to następująco:
- Benzynowy PureTech 130 – od 114 900 zł (Bastille)
- Benzynowy PureTech 180 – od 144 900 zł (Performance Line)
- Benzynowy PureTech 225 – od 173 900 zł (Performance Line+)
- Diesel BlueHDi 130 – od 126 900 zł (Bastille+)
- Hybryda E-Tense 225 – od 162 900 zł (Bastille+)
Łatwo się domyślić, że skoro ceny dość szybko dochodzą do kwoty 150 tys. zł lub ją przekraczają, to odpowiednia konfiguracja (silnik, wersja plus kilka opcji) łatwo przebije barierę 200 tys. zł. Aż 3 konfiguracje silnika i wyposażenia przekraczają tę granicę.
Dość bogaty standard
Kupując podstawową wersję Bastille, otrzymamy już dość bogate wyposażenie, a przynajmniej takie, którego nie trzeba się wstydzić. Na liście poza oczywistościami w tej cenie i segmencie widnieją takie elementy jak akustyczne szyby, dwustrefowa klimatyzacja, cyfrowe wskaźniki, multimedia z ekranem 10 cali i 6 głośnikami czy reflektory diodowe. Jednak za aluminiowe falgi trzeba dopłacić.
Do Bastille+ klient dostanie dodatkowo 17-calowe alufelgi i czujniki parkowania z tyłu.
Dalej w kolejnych wersjach producent stopniowo dodaje niektóre opcje, a jak na auto premium sensownie wyposażonym będzie DS 4 już od wersji Performance Line. Warto też podkreślić, że Performance Line, Trocadero i Cross Trocadero to mniej więcej ten sam poziom wyposażenia, a różnice polegają na stylizacji wewnętrznej i zewnętrznej. To samo dotyczy standardów Pefromance Line, Rivoli i Cross Rivoli.
Warto jeszcze wspomnieć o pewnych elementach wyposażenia, które mogą wyróżniać DS 4 na tle konkurencji. Jednym z nich jest system termowizji, ale niestety bardzo drogi. Kosztuje od 5500 zł w najbogatszej i limitowanej wersji La Premiere do 22 200 zł w specyfikacji Performance Line.
DS 4 jest standardowo wyposażony w zlicowane z nadwoziem klamki, które wysuwają się po uruchomieniu otwierania samochodu. Nowością jest system aktywnego zawieszenia wspomaganego kamerą przednią, z czterema czujnikami położenia i trzema akcelerometrami. W ten sposób marka DS chce się wyróżniać poziomem komfortu jazdy względem konkurencji. To akurat drogie nie będzie, ponieważ stanowi standard w hybrydzie i opcję kosztującą 4000 zł w pozostałych wersjach napędowych.
Czy DS 4 z tak wysokimi cenami i mimo wszystko ograniczonymi układami napędowymi będzie w stanie się przebić w swojej klasie? Z pewnością trzeba by najpierw odpowiedzieć na pytanie, czy w ogóle DS zakłada taki cel. Niedługo dowiemy się więcej o modelu, bo Tomasz Budzik już wraca z oficjalnych pierwszych jazd DS 4.