Czy zalane auto nadaje się jeszcze do jazdy?
Przez ostatnie tygodnie Polskę nawiedziła ogromna powódź. Kataklizm zniszczył tysiące domów i… samochodów. Woda w niektórych miejscach już opadła i być może nie powróci. Mieszkańcy innych regionów już szykują się na kolejną falę powodziową. Ludzie ratują swój dobytek i swoje pojazdy. Czy te, po zalaniu nadają się jeszcze do eksploatacji?
07.06.2010 | aktual.: 13.10.2022 13:40
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Powódź najbardziej dotknęła tereny południowej i środkowej Polski. Największe zniszczenia zanotowano w województwach małopolskim i śląskim. Wszyscy widzieliśmy przerażające obrazy domów zalanych po same strychy. Gdzieś głęboko pod tą wodą znajdowały się setki samochodów.
Naturalnie pierwszym krokiem po ustąpieniu wielkiej wody jest proces suszenia zniszczonego mienia. Nie inaczej jest z samochodami. Całkowite wysuszenie wszystkich elementów pojazdu jest bardzo istotne, jeśli chcemy w przyszłości go używać. Sprawa jest w miarę prosta jeśli posiadacie stary samochód. Na przykład w polonezie czy maluchu wystarczy wykręcić świece, otworzyć samochód, wyjąć wszystkie dywaniki i ruchome części. Po kilku dniach pojazd powinien być suchy.
Gorsze wiadomości mamy dla tych, którzy posiadają najnowsze modele. Po pierwsze jest w nich dużo więcej różnych udogodnień typu wykładziny, dywaniki itp. Niestety, ich suszenie nie będzie łatwe. Poza tym w takich samochodach jest dużo więcej technologii, która może ulec zniszczeniu.
Kolejna zła wiadomość - nawet jeśli dokładnie wysuszymy samochód to nie mamy żadnej gwarancji, że będzie jeździł. W najlepszym wypadku będzie działał przez być może rok-dwa. Kwestią czasu jest jednak jego całkowite zniszczenie. Skąd taki czarny scenariusz? Otóż sama woda nie jest bardzo niebezpieczna. Ta rzeczna nie jest na tyle agresywna, by powodować nadmierną korozję. Najgroźniejszy jest jednak muł rzeczny. Zawarty w nim piasek i substancje organiczne mogą być dla samochodu śmiertelne. Wyobraźmy sobie sytuację, że do silnika wrzucamy garść piasku. Olej wymiesza się z piaskiem, co szybko spowoduje zniszczenie silnika i skrzyni biegów.
Zatem co robić z zalanym samochodem? Myślę, że najlepszym rozwiązaniem jest sprzedaż na części. Wtedy odzyskamy przynajmniej część włożonych niegdyś w pojazd pieniędzy i nie będziemy skazani na ciągłe wizyty w warsztatach samochodowych. Wielu może decydować się na sprzedaż zalanego auta po zaniżonej cenie. Zapewne rynek niedługo zaleje masa takich „super promocji”. Należy na nie bardzo uważać! Samochód „zalany” poznamy między innymi po charakterystycznym, przykrym zapachu w kokpicie. Woda rzeczna wchodzi w reakcję z tapicerką tworząc stęchliznę, która uaktywnia się dopiero po pewnym czasie. Poza tym widoczne mogą być zacieki.
Z doświadczenia roku 1997 można śmiało stwierdzić, że samochody popowodziowe nie będą nadawać się do długiej eksploatacji i najlepiej się ich pozbyć. Nawet jeśli naprawicie silnik i pozostałe elementy, po kilkuset przejechanych kilometrach będziecie musieli wrócić do warsztatu. Zalane urządzenia już nigdy nie wrócą do stanu sprzed powodzi.