Czy fotoradary faktycznie poprawiają bezpieczeństwo?

Fotoradary są w ostatnich miesiącach tematem najgorętszych dyskusji na temat bezpieczeństwa na drogach. Wątpliwości wzbudzają kryteria, według których wybierane są ich lokalizacje. Wiele osób sceptycznie podchodzi też do ich skuteczności w poprawianiu bezpieczeństwa. Co mówią na ten temat statystyki?

Fotoradar (fot. Główny Inspektorat Transportu Drogowego)
Fotoradar (fot. Główny Inspektorat Transportu Drogowego)
Mariusz Zmysłowski

18.01.2013 | aktual.: 13.10.2022 10:12

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Fotoradary są w ostatnich miesiącach tematem najgorętszych dyskusji na temat bezpieczeństwa na drogach. Wątpliwości wzbudzają kryteria, według których wybierane są ich lokalizacje. Wiele osób sceptycznie podchodzi też do ich skuteczności w poprawianiu bezpieczeństwa. Co mówią na ten temat statystyki?

O tym, że duża liczba fotoradarów wcale nie poprawia bezpieczeństwa może świadczyć porównanie ich zagęszczenia w danym rejonie z wypadkami, które miały tam miejsce. W 2012 roku najgorsze statystyki miało województwo śląskie. Doszło tam do 4659 wypadków. Na drugim miejscu tego niechlubnego zestawienia figuruje małopolskie (3901) i łódzkie (3899). Co ciekawe, śląskie jest nie tylko liderem pod względem liczby wypadków, ale również jednym z najbardziej uzbrojonych w fotoradary województw. Najwięcej tych urządzeń w Polsce ma mazowieckie. Tutaj w 2012 zdarzyło się ponad 2 tys. wypadków.

A co się dzieje na drugim końcu tego zestawienia? Znajdują się tam województwa podlaskie oraz opolskie. Liczby wypadków to odpowiednio 766 i 796. Jest tam nie tylko mało wypadków, ale również najmniej w kraju fotoradarów. To poddaje wątpliwości skuteczność tych urządzeń, jeśli za cel ich ustawiania przyjmujemy zapewnianie bezpieczeństwa, a nie łatanie dziury budżetowej.

Obraz

O niskiej skuteczności fotoradarów mogą też świadczyć statystyki otrzymane na podstawie analizy danych z aplikacji Yanosik. Mogliście o niej przeczytać już w artykule na temat najbardziej zakorkowanych miast w Polsce. Specjaliści z firmy zarządzającej jej systemem sprawdzili z jaką prędkością poruszają się kierowcy przed fotoradarami oraz po ich minięciu. Okazuje się, że skuteczność tych urządzeń w spowalnianiu kierowców jest dobra jedynie na odcinku 200-300 m.

Znikomy wpływ na przestrzeganie przepisów to tylko jedna z wad fotoradarów. Kolejną jest doprowadzanie do licznych gwałtownych hamowań przed samym urządzeniem. To zjawisko oraz wyżej wspomniany krótki zasięg działania fotoradarów doskonale widać na poniższym wykresie.

Obraz

Pozbawiony tych wad jest odcinkowy pomiar prędkości. Mogliście o tym sposobie na piratów drogowych przeczytać u nas na początku stycznia. Może się on okazać właściwą metodą łapania niebezpiecznych kierowców. Nie będzie doprowadzał do gwałtownych hamowań, lecz zmuszał do spokojnej jazdy na dłuższym odcinku. W terenie zabudowanym jego długość może wynieść do 10 km. Poza miastem kierowcy będą musieli ostrożnie obchodzić się z pedałem przyspieszenia na odległości nawet do 20 km.

By mieć pewność, że nie przekroczyliśmy średniej dozwolonej na danym odcinku prędkości można skorzystać z aplikacji, których działanie bazuje na GPS-ie, dzięki czemu samodzielnie obliczają czy jesteśmy poniżej bezpiecznej granicy. W tego typu funkcję wyposażony jest wyżej wspomniany Yanosik.

Oczywiście nie jest to metoda idealna. Podobnie jak fotoradary, odcinkowy pomiar prędkości nie zapobiega dalszemu łamaniu przepisów. Zwykła kontrola doprowadziłaby do zatrzymania osoby łamiącej przepisy. Fotoradar jedynie robi zdjęcie, które później jest dowodem winy kierowcy.

Pozostaje jeszcze kwestia rozlokowania fotoradarów. Wiele urządzeń według kierowców stoi w miejscach, w których wcale nie było niebezpiecznie, ale łatwo zostać złapanym na przekraczaniu dozwolonej prędkości. Wolne od fotoradarów pozostają za to lokalizacje, w których faktycznie często dochodzi do wypadków. By przy dalszym rozmieszczaniu sprzętu uwzględnić opinie kierowców Główny Inspektorat Transportu Drogowego umożliwił wybranie na mapie urządzeń pomiarowych, które są ustawione nieodpowiednio. Możecie tego dokonać na specjalnej stronie internetowej przygotowanej przez inspektorat.

Komentarze (0)