Czarne auta muszą zniknąć z ulic stolicy Turkmenistanu. Prezydent kraju ich nie lubi
Czarny lakier jest niezwykle uniwersalny i wygląda dobrze na każdym samochodzie. Toteż – choć trudno utrzymać go w czystości – wiele osób się na niego decyduje. Zresztą, to tylko kolor, a od tego nic nie zależy, prawda? O tym, że jest inaczej, przekonali się mieszkańcy stolicy Turkmenistanu.
05.01.2018 | aktual.: 01.10.2022 19:19
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jak donosi portal "Chronicles of Turkmenistan", od stycznia 2018 roku jeżdżenie czarnym samochodem w Aszchabadzie jest nielegalne. Ponadto, przez ostatnie dwa miesiące 2017 roku policja wywoziła auta w ciemnych kolorach na specjalne parkingi. Skąd ten absurdalny pomysł? Wszystko wskazuje na to, że ma to związek z prezydentem Turkmenistanu.
Urzędujacy od lutego 2007 roku Gurbanguly Berdymukhamedov wierzy, że biały jest kolorem przynoszącym szczęście. Już w 2015 roku rozpoczął proces pozbywania się czarnych samochodów z rządowej floty. Był to kolejny krok w celu stworzenia ze stolicy białego miasta. Dwa lata wcześniej donoszono, że państwo wydaje miliardy dolarów na budynki z śnieżnobiałego marmuru.
O tym, że kupowanie czarnego auta w Turkmenistanie to nie jest najlepszy pomysł mogły również świadczyć przypadki, w których celnicy zakazali importu do kraju dwóch egzemplarzytoyoty corolli i lexusa rx. Za każdym razem swoją decyzję argumentowali tym, że kierowcy powinni byli wybrać białe wozy.
Wróćmy jednak do tego zakazu. Właściciele czarnych samochodów mieli dostać powiadomienia o konieczności przemalowania swoich pojazdów na jaśniejszy kolor. Jak łatwo się domyślić, koszt takiej operacji nie jest mały. Radio Azatlyk podaje, że jeden z ich słuchaczy usłyszał kwotę 7000 manatów turkemńskich (ponad 14 tys. zł). Z pewnością ceny wzrosną w ciągu kolejnych dni – przewiduje się, że przemalowanie może kosztować nawet 11 000 manatów (ponad 22 tys. zł).
Turkmen president driving car, Bugatti
Dla jeżdżącego zielonym bugatti veyronem (wartym przynajmniej 4,5 mln zł) prezydenta taki wydatek nie jest pewnie niczym wielkim, ale dla rozmówcy radia nawet dzisiejsze stawki są nieosiągalne. Jego miesięczna pensja wynosi zaledwie 1000 manatów.
Trudno pojąć, jak to jest, że w 2018 roku zakazuje się pewnych samochodów tylko dlatego, że komuś nie podoba się ich kolor. Na ten moment nic nie sugeruje, by władze Aszchabadu miały zmienić zdanie.