"Czarę goryczy przelało wezwanie na komendę". Kamerki popularniejsze, ale to jedyny plus
Nagrania z kamerek z roku na rok coraz częściej trafiają na skrzynki policji, ale wysłanie zgłoszenia to dopiero początek długiej drogi. Brak jednolitego systemu sprawia, że niektórzy kierowcy po prostu rezygnują ze zgłaszania piratów drogowych.
15.05.2022 | aktual.: 14.03.2023 12:11
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Policyjne skrzynki "Stop agresji drogowej" cieszą się coraz większą popularnością. O ile w 2019 roku kierowcy nadesłali 12 tys. filmików, tak w 2021 roku wpłynęło na nie już 24,8 tys. zgłoszeń. Nie tolerujemy niebezpiecznych zachowań, ale system nie do końca działa tak, jak powinien.
– To rosyjska ruletka – mówi pan Marcin, który kilka razy podesłał policji swoje nagrania. – Wysyłam tylko skrajnie niebezpieczne zachowania. Wiem, że trudno określić prędkość innego auta na filmiku, więc takich wyczynów nawet nie zgrywam – stwierdza. – Ale niemal przy każdym zgłoszeniu sprawy się komplikują – dodaje.
Nasz czytelnik wyjaśnia, że raz otrzymał na maila dane ukaranego kierowcy, innym razem funkcjonariusz chciał, by przyjechał do miejscowości oddalonej o 120 km, gdzie doszło do wykroczenia, w celu złożenia zeznań. – Po to zostały założone te skrzynki, żebym nie musiał fatygować się osobiście, prawda? – pyta pan Marcin.
– Dlatego ja nawet nie wożę kamerki. Jeszcze sprawa trafiłaby do sądu i musiałbym się pojawić na rozprawie. Nie mam na to czasu – mówi z kolei pan Maciej.
– Czarę goryczy przelało wezwanie na komendę w środku tygodnia w celu złożenia zeznań. Jak się okazało, e-mail nie ma żadnej wartości w sprawie (co nie było problemem przy innych nagraniach), więc kierowca wjeżdżający na skrzyżowanie na czerwonym nie zostałby ukarany. Funkcjonariusz chyba nie liczył na to, że się pojawię i strasznie nie chciał zauważyć złamania przepisów. Ostatecznie się udało i sprawa ruszyła – podsumowuje pan Marcin.
Trudno jednoznacznie określić skalę odrzuconych czy też nieprzyjętych przez policję nagrań. Jak informuje podkom. Agnieszka Żyłka, katowicka komenda nie ma danych o liczbie nadesłanych nagrań, a tym bardziej o tych, które zakończyły się wystawieniem mandatu. Gorzów Wielkopolski z kolei nie prowadzi statystyk zakończonych spraw ze skrzynki "Stop agresji drogowej".
Więcej światła rzuca za to Komenda Miejska Policji w Gdańsku. Tu w 2021 roku przesłano 1021 zgłoszeń złamania prawa – finalnie wystawiono 288 mandatów, 26 spraw "wylądowało" w sądzie, a 233 zakończyły się pouczeniem. – Część z prowadzonych spraw nie dała podstaw do skierowania wniosku o ukaranie czy nałożenia grzywny w postaci mandatu – informuje podinsp. Magdalena Ciska. Z kolei policja w Bydgoszczy w przypadku 80 proc. zgłoszeń wyciąga konsekwencje względem niefrasobliwych kierowców.
Najczęściej na skrzynkę nadsyłane są materiały dot. niestosowania się do sygnalizacji świetlnej, nieustąpienia pierwszeństwa, nieprawidłowego wyprzedzania czy wykroczeń wobec pieszych. – Kierowcy muszą mieć świadomość, że nawet brak patrolu policji nie zwalnia z konieczności przestrzegania przepisów – podsumowuje podinsp. Magdalena Ciska z KMP w Gdańsku.