Coraz bardziej napięta sytuacja w Ferrari. Vettel zły na prasę, Leclerc szuka wyjaśnienia
Miniony weekend w Chinach znów zakończył się zwycięstwem Mercedesa i znów przyniósł kontrowersje w zespole Ferrari. Charles Leclerc został poproszony o przepuszczenie Sebastiana Vettela, przez co nie mógł jechać swoim tempem.
17.04.2019 | aktual.: 28.03.2023 11:16
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Sebastian Vettel piętnowany przez kibiców i media zaczyna powoli tracić cierpliwość. W trzech wyścigach tego sezonu mieliśmy już trzy team orders w zespole Ferrari i za każdym razem w jedną stronę – ekipa wyraźnie faworyzuje Vettela.
O ile młody Leclerc na razie wstrzymuje się od negatywnych wypowiedzi, o tyle Vettel nie wytrzymuje presji. Zapytany przez dziennikarza ,czy team orders to najlepszy sposób na zdobycie tytułu, odpowiedział, żeby takie pytania kierować do Lewisa Hamiltona. Podkreśla, że złe opinie o zespole Ferrari to efekt kiepskiego dziennikarstwa.
Prawda jest taka, że szanse na tytuł mistrzowski już na początku sezonu zaczynają uciekać mu przez palce. Samochód nie jest wystarczająco szybki, a zespół z punktu widzenia kibica podejmuje wyłącznie złe decyzje strategiczne. Po wyścigu w Chinach Vettel przyznał, że nie mieli szans z kierowcami Mercedesa. Może to być kolejny zły rok w Ferrari. Gwoli ścisłości - dla takiego kierowcy jak Vettel każda pozycja poza pierwszą jest zła.
Nie od dziś tez wiadomo, że zasada faworyzowania jednego kierowcy w ekipie Ferrari to właściwie standard od wielu lat. Choć nie zawsze mówiło się o tym otwarcie. Do tej pory Vettel był przyzwyczajony do koleżeńskiej współpracy z Kimim Räikkönenem, natomiast Leclerc wyraźnie wywiera presję na Niemcu.
Leclerc na razie trzyma nerwy na wodzy i za to jest chwalony przez zespół. Wypowiada się bardzo powściągliwie. Twierdzi, że musi poznać pełny obraz sytuacji i strategii w zespole, próbując między wierszami przekazać, że to na pewno nie jest faworyzowanie jednego zawodnika.