Coraz bardziej napięta sytuacja w Ferrari. Vettel zły na prasę, Leclerc szuka wyjaśnienia
Miniony weekend w Chinach znów zakończył się zwycięstwem Mercedesa i znów przyniósł kontrowersje w zespole Ferrari. Charles Leclerc został poproszony o przepuszczenie Sebastiana Vettela, przez co nie mógł jechać swoim tempem.
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Sebastian Vettel piętnowany przez kibiców i media zaczyna powoli tracić cierpliwość. W trzech wyścigach tego sezonu mieliśmy już trzy team orders w zespole Ferrari i za każdym razem w jedną stronę – ekipa wyraźnie faworyzuje Vettela.
O ile młody Leclerc na razie wstrzymuje się od negatywnych wypowiedzi, o tyle Vettel nie wytrzymuje presji. Zapytany przez dziennikarza ,czy team orders to najlepszy sposób na zdobycie tytułu, odpowiedział, żeby takie pytania kierować do Lewisa Hamiltona. Podkreśla, że złe opinie o zespole Ferrari to efekt kiepskiego dziennikarstwa.
Prawda jest taka, że szanse na tytuł mistrzowski już na początku sezonu zaczynają uciekać mu przez palce. Samochód nie jest wystarczająco szybki, a zespół z punktu widzenia kibica podejmuje wyłącznie złe decyzje strategiczne. Po wyścigu w Chinach Vettel przyznał, że nie mieli szans z kierowcami Mercedesa. Może to być kolejny zły rok w Ferrari. Gwoli ścisłości - dla takiego kierowcy jak Vettel każda pozycja poza pierwszą jest zła.
Nie od dziś tez wiadomo, że zasada faworyzowania jednego kierowcy w ekipie Ferrari to właściwie standard od wielu lat. Choć nie zawsze mówiło się o tym otwarcie. Do tej pory Vettel był przyzwyczajony do koleżeńskiej współpracy z Kimim Räikkönenem, natomiast Leclerc wyraźnie wywiera presję na Niemcu.
Leclerc na razie trzyma nerwy na wodzy i za to jest chwalony przez zespół. Wypowiada się bardzo powściągliwie. Twierdzi, że musi poznać pełny obraz sytuacji i strategii w zespole, próbując między wierszami przekazać, że to na pewno nie jest faworyzowanie jednego zawodnika.