Chevrolet Camaro SS z piekła rodem. Nie spodoba się każdemu
Camaro SS w roli auta demonstracyjnego dla firmy produkującej felgi? Dlaczego nie? Ferrada Wheels to amerykański specjalista od samochodowych obręczy. Nic więc dziwnego, że i auto jest amerykańskie. Jednak jak widać, zmieniono w nim o wiele więcej niż tylko koła.
20.05.2019 | aktual.: 28.03.2023 10:58
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Seryjne Camaro SS trafia raczej w gusta zdecydowanej większości fanów motoryzacji. Niestety nie można powiedzieć tego samego o prezentowanym projekcie. To bardzo odważnie zmodyfikowany samochód, który nie spodoba się każdemu. Z pewnością jednak spełnia znakomicie swoją rolę, gdyż przykuwa uwagę wszędzie tam gdzie się pojawi.
Jak przystało na pojazd demonstracyjny producenta felg, pierwsze skrzypce grają tu oczywiście koła - model Ferrada FR8 o średnicy 20 cali i szerokości aż 12 cali. Takie obręcze w połączeniu z pneumatycznym, regulowanym zawieszeniem tworzą kompozycję godną nie amerykańskich, lecz bardziej japońskich ekstremalnych projektów.
W parze z mocno zmniejszonym prześwitem i potężnymi kołami idzie także pakiet aerodynamiczny, który zdobi nadwozie. Nowe zderzaki, nakładki progowe oraz spojler tylnej klapy sprawiają, że Camaro wygląda jeszcze agresywniej. Za ich sprawą, auto balansuje na granicy przesady. Z pewnością jednak powinno spodobać się w rodzimym teksasie, gdzie mieści się siedziba firmy Ferrada.
Jeśli chodzi o silnik, prawdopodobnie pozostał on bez zmian. Słusznie, gdyż z takimi kołami oraz podwoziem i tak trudno będzie wykorzystać nawet potencjał wersji seryjnej. Pod maską Camaro SS pracuje oczywiście 6,2-litrowe V8, zdolne wykrzesać 460 KM mocy oraz 616 Nm maksymalnego momentu obrotowego.
Wprawny kierowca, który utrzyma przyczepność na starcie, osiągnie setkę w około 4 sekundy. Chociaż ten konkretny egzemplarz został stworzony w zupełnie innym celu. Ma po prostu przykuwać uwagę i trzeba przyznać, że robi to naprawdę dobrze.