Bugatti "tu‑biją". Absurdalne dzieło sztuki z V16 na pokładzie
Mate Rimac nie zawiódł. Twórca elektryków trzymający pieczę nad Bugatti dowiódł, że w świecie spalinowej motoryzacji można podnieść poprzeczkę jeszcze wyżej.
21.06.2024 11:24
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Bugatti Tourbillon (czyt. turbijon) to nowy super (hiper?) samochód zastępujący Chirona i pierwszy zupełnie nowy model zaprezentowany pod rządami Mate Rimaca. Chorwat ma już na koncie nie lada osiągnięcia – np. elektryczną Neverę. O ile jednak Nevera nie sprzedaje się jakoś rewelacyjnie, Tourbillon, a właściwie wszystkie 250 sztuk, znalazło nowych właścicieli jeszcze przed premierą.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tourbillon ma zupełnie nową, wolnossącą jednostkę V16 o pojemności 8,3 litra, opracowaną przez Coswortha. Kręci się ona do 9 tys. obrotów. Jakby tego było mało, silnik wspierany jest przez układ hybrydowy składający się z trzech maszyn elektrycznych oraz ogniwa o pojemności 25 kWh. To oznacza, że Bugatti może pochwalić się mocą, uwaga, 1800 koni mechanicznych. Daje on jednocześnie bezemisyjny zasięg 60 km.
Dzięki wykorzystaniu włókna węglowego oraz np. aluminiowych wahaczy, Tourbillon waży tylko 1995 kg. To oznacza, że sprint do setki zajmuje mu zaledwie 2 sekundy. 200 km/h to kwestia mniej niż 5 sekund. Prędkość maksymalna to 445 km/h. Są to wartości po prostu absurdalne.
Sama nazwa nie jest dobrana przypadkowo. Tourbillon po francusku oznacza trąbę powietrzną. Do tego oznacza też prestiżowy mechanizm w zegarku, który ma niwelować błędy w precyzji układu. Wystarczy spojrzeć na zegary w nowym Bugatti, by uświadomić sobie dlaczego to trafna nazwa.
Gdy inni producenci kierują swoją uwagę na ekrany, Bugatti stawia na ponadczasowe, mechaniczne rozwiązanie. Ekran oczywiście w samochodzie jest, wysuwa się z deski po wrzuceniu biegu wstecznego. Same fotele są zamontowane "na sztywno", regulowane są za to pedały. Stałe miejsce ma też logo Bugatti na kierownicy.
Na drogi wyjedzie 250 sztuk Tubillona, choć to chyba za dużo powiedziane. Każda sztuka, wyceniona na około 20 milionów złotych, została już sprzedana. To inwestycja, a nie auto do zabawy.