Budowali go ponad 4 tys. godzin. Pod maską diabelskie V8 z dużą mocą
Dodge Charger to jeden z najbardziej znanych muscle carów w historii. Niezależnie jednak jak dobrym autem jest, zawsze można go ulepszyć. Ekipa Ringbrothers podjęła się tego zadania, a efekt jest po prostu świetny.
12.01.2022 | aktual.: 14.03.2023 13:43
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Dodge Charger nazwany "CAPTIV" został przygotowany dla Grega Murphy’ego z Nowej Zelandii. To właśnie tam ruszyły prace związane z nadwoziem. Później auto trafiło do Stanów Zjednoczonych, gdzie iskry krzesała ekipa Ringbrothers.
Podwozie całkowicie przebudowano, nadwozie pomalowano na kolor zwany "Pile Up Yellow". Charger stoi na felgach HRE na które nałożono opony Michelin Pilot Sport 4S. Najciekawsze jest jednak pod maską: tam pojawił się kot z piekieł, czyli gotowy silnik V8 Hellcat generujący 707 KM i 881 Nm już przy 4800 obr./min. Moc trafia na tylne koła dzięki sześciostopniowej przekładni ręcznej Tremec TR-6060. Zainstalowano też wydech Flowmaster.
Warto też zwrócić uwagę na wnętrze, gdzie kierownica wykonana jest z włókna węglowego. Ten materiał wykorzystany jest w wielu miejscach – z niego zrobiono chociażby wał napędowy. Efekt końcowy jest po prostu świetny, ale niczego innego nie spodziewaliśmy się po Ringbrothers – przecież całkiem niedawno chwalili się świetnym Mercurym Cougarem.