Brexit zatrzęsie największymi. Produkcja samochodów może zostać wstrzymana
Opuszczenie Unii Europejskiej przez Wielką Brytanię wpłynie w niewyobrażalny sposób na branżę motoryzacyjną. Przed problemami związanymi z produkcją stanie nie tylko na wskroś brytyjski Aston Martin, ale i czołowi producenci, tacy jak Honda czy Opel.
16.11.2017 | aktual.: 14.10.2022 14:32
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Aston Martin zaliczył rewelacyjny okres – tylko przez pierwsze 6 miesięcy tego roku sprzedaż wzrosła o 67 proc., dzięki czemu ekipa z Gaydon sprzedała do lipca aż 2439 pojazdów. Wszystko dzięki rosnącemu zainteresowaniu nowym DB11 oraz specjalnymi edycjami innych modeli. Aston powoli przygotowuje się do wprowadzenia na rynek crossovera DBX. Niestety, sytuacja polityczna może doprowadzić do problemów tej legendarnej marki.
Jak stwierdził podczas ostatniej konferencji ekonomicznej Mark Wilson, menadżer odpowiedzialny za kwestie finansowe Aston Martina, jeśli nie zostaną podjęte odpowiednie kroki, efekty Brexitu mogą być dla marki prawie katastrofalne. Jesteśmy marką z Wielkiej Brytanii. Tutaj produkujemy swoje samochody i będziemy to robić w przyszłości – powiedział Wilson.
Problemem dla Aston Martina będą homologacje. Obecnie, jeśli auto uzyskało wszelkie dokumenty w Wielkiej Brytanii, może być bez przeszkód sprzedawane w całej Wspólnocie. Jeśli jednak trzeba będzie szukać innego kraju zdolnego do przyznania tego typu papierów potwierdzających bezpieczeństwo niemal każdego elementu, dla Astona Martina pociągnie to za sobą ogromne koszty. Może to oznaczać koniec produkcji.
Również Honda nie jest w dobrej sytuacji. Japończycy produkują w Swindon jeden z najważniejszych modeli marki, czyli Civica. Nie tylko auta tej marki stałyby się droższe z racji cła, ale i praca w fabryce musiałaby zostać zorganizowana zupełnie inaczej. Do Swindon trafiają dziennie dwa miliony komponentów w 350 ciężarówkach. Każdy element czeka na montaż zaledwie godzinę.
Honda nie wykorzystuje gigantycznych magazynów, więc każde opóźnienie byłoby w stanie zatrzymać produkcję. Mowa więc o stratach liczonych w milionach funtów w skali roku. Japoński producent nie jest jedynym, który stara się znaleźć rozwiązanie. W podobnej sytuacji znajduje się Nissan (w Wielkiej Brytanii powstaje np. Qashqai), Ford czy Opel, który już teraz musi liczyć się z cięciami pod skrzydłami grupy PSA.
Warto przypomnieć, że produkcja samochodów w Wielkiej Brytanii osiągnęła w zeszłym roku najwyższy poziom od przełomu wieków i wyniosła ponad 1,7 mln egzemplarzy.