BMW Serii 2 Coupe już bez tajemnic. Kupisz je nawet z dieslem, ale bez manuala
Po przeciekach, dzięki którym poznaliśmy wygląd nowej Serii 2, przyszedł czas na oficjalną premierę. Auto wydaje się być godnym następcą świetnego poprzednika. Zachowało tylny napęd i zgrabne linie nadwozia, a przy tym, w przeciwieństwie do wielu nowych BMW, ma nerki w rozsądnym rozmiarze.
07.07.2021 | aktual.: 14.03.2023 15:55
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Nowa Seria 2 to bez wątpienia jedna z najważniejszych tegorocznych premier BMW. Tylnonapędowe Coupe zawsze były bowiem specjalnością tej marki. Poprzednicy postawili poprzeczkę wysoko, ale sądząc po danych technicznych i zdjęciach, nowa odsłona stanie na wysokości zadania.
Zobacz także
Nadwozie wygląda dobrze, szczególnie z przodu, gdzie styliści - wbrew panującej modzie - zdecydowali się na bardziej zachowawczą atrapę chłodnicy. Nieźle komponuje się ona ze smukłymi reflektorami. Proporcjom karoserii także trudno cokolwiek zarzucić - dwójka wygląda przyjemnie pod każdym kątem.
Trzeba jednak przyznać, że tył z mocno wyprofilowanym spojlerem i światłami, którym brakuje nieco charakteru, budzi pewne kontrowersje. Wątpliwości nie ma za to we wnętrzu. Kabina mocno zdradza techniczne pokrewieństwo z większą Serią 4. Kokpit jest niemal identyczny i zgrabnie łączy minimalistyczną elegancję ze sportowymi nutami.
Oczywiście nie brakuje trójramiennej kierownicy, cyfrowych zegarów, rozbudowanych multimediów i sportowych foteli. W odmianie M można też liczyć na sporo aluminium i skóry, zapewniających odpowiedni klimat. Jak zwykle w przypadku BMW najważniejsze są jednak technikalia.
Choć Seria 2 bazuje na czwórce, jest od niej zauważalnie krótsza. Nadwozie mierzy 4547 mm długości, 1839 mm szerokości i 1392 mm wysokości. Rozstaw osi to z kolei 2741 mm, co stanowi wartość o 51 mm większą niż w poprzedniku. A co z silnikami?
W pierwszej kolejności na rynek trafi wersja 220i ze 184-konnym, 4-cylindrowym benzyniakiem. Wyżej znajdziemy 230i w mocniejszym, 245-konnym wydaniu. Co ciekawe, nie zabraknie również diesla 220d o mocy 190 KM. W każdym z przypadków standardem będzie napęd na tył i automatyczna skrzynia biegów.
Wisienką na torcie i wersją, na którą wszyscy czekają jest oczywiście topowe M240i xDrive. Jak w innych nowych M-kach, tu również znajdziemy napęd na 4 koła, choć skonfigurowany tak, by faworyzować tylną oś. Pod maską oczywiście 3-litrowa 6-cylindrówka zdolna wykrzesać 374 KM mocy i 500 Nm maksymalnego momentu obrotowego.
To wystarcza, by rozpędzić się do pierwszej setki w 4,3 sekundy i osiągnąć maksymalnie 250 km/h. Jeśli dodamy do tego zauważalnie zwiększoną sztywność nadwozia, adaptacyjne zawieszenie i niemal idealny rozkład mas pomiędzy osiami, dostaniemy auto, które powinno dawać sporą radość z jazdy. Jakieś wady? Z pewnością brak manualnej przekładni, choćby w opcji. 8-stopniowy automat to jedyny wybór.
Nadal nie znamy też cen, a te pewnie nie będą przesadnie niskie. Pierwsze sztuki trafią do klientów z początkiem przyszłego roku. Wówczas poznamy wszystkie szczegóły i specyfikację na nasz rynek.