BMW porzucone w Bułgarii raczej nie trafią na aukcję. Znamy już ich historię
Kilka dni temu motoryzacyjne media na całym świecie informowały o bardzo ciekawym znalezisku. Mowa o 11 fabrycznie nowych BMW Serii 5, które znaleziono w jednym z bułgarskich magazynów. Jak się okazuje, auta były częścią większej kolekcji. Niestety wbrew wcześniejszym przewidywaniom, raczej nie da się ich uratować.
09.01.2019 | aktual.: 28.03.2023 12:11
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Historie takie jak ta przyprawiają każdego fana motoryzacji o szybsze bicie serca. Fabrycznie nowe youngtimery, hangar na odludziu i tajemnica, która za tym wszystkim stoi. Początkowo sądzono, że pojazdy mogły być własnością wypożyczalni samochodów. Nieoficjalnie mówiło się też o powiązaniach ze światem bułgarskiej polityki i dygnitarzach, do których miały trafić porzucone BMW. Dziś wiemy już, że było nieco inaczej.
Członkowie lokalnego klubu BMW zrzeszeni na fanpage`u BMW Fans Bulgaria, wspólnymi siłami zbadali dokładną przeszłość 11 samochodów. Jak się okazało, auta są częścią większej kolekcji, która pierwotnie liczyła aż 186 egzemplarzy. Pewien inwestor nabył je po bardzo okazyjnej cenie od hiszpańskiego dealera po tym jak ten ogłosił upadłość.
Interes wydawał się niezłą okazją. Plan zakładał sprzedaż nowiutkich wówczas "piątek" zamożnym Bułgarom. Niestety niedługo potem władze wprowadziły podatek VAT, który sprawił, że cena Serii 5 przestała być atrakcyjna. Tym samym auta nie sprzedawały się tak dobrze jak zakładano. Klientów szukano przez ponad dwie dekady. Do 2016 roku sprzedano 175 ze 186 egzemplarzy. Pozostałe 11 sztuk do teraz stało w magazynie.
Dziś, kilka dni po ich odkryciu, entuzjazm związany ze znaleziskiem nieco opadł. Po dokładniejszym zbadaniu pojazdów okazało się, że ich stan techniczny pozostawia wiele do życzenia. Upływ czasu zrobił swoje. W najgorszych przypadkach nadwozia zostały zaatakowane przez korozję. Co gorsza, w niektórych egzemplarzach brakuje części i elementów wyposażenia. Zostały najprawdopodobniej ukradzione.
Największy problem dotyczy jednak dokumentów, a właściwie ich braku, co właściwie uniemożliwia rejestrację w jakimkolwiek kraju UE. Wcześniejsze pogłoski o planowanej aukcji raczej nie mają racji bytu. Choć to smutne, należy spodziewać się, że auta posłużą jako dawcy części lub po prostu zostaną zezłomowane.