Bezpieczna świąteczna podróż
Święta to dla wielu Polaków okazja do odwiedzenia bliskich. Często oznacza to konieczność odbycia długiej podróży, a ta jest poważnym sprawdzianem umiejętności kierowcy. Co zrobić, by go nie oblać?
14.04.2017 | aktual.: 30.03.2023 11:24
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
3 sekundy - prosta zasada
Liczba samochodów na polskich drogach od lat lawinowo rośnie. O ile w 2005 roku zarejestrowanych było 16,8 mln pojazdów, to w 2015 mieliśmy już 27,4 mln. Przekłada się to na tłok na drogach i rzutuje na styl naszej jazdy. Wystarczy krótka przejażdżka trasą dowolnej klasy, by napotkać kierowcę, który trzyma się nam na zderzaku. To poważny i bardzo groźny błąd.
Jak wynika z danych Komendy Głównej Policji, w 2016 roku 2521 wypadków spowodowanych było niewystarczającą odległością od poprzedzającego pojazdu. Stanowi to 8,7 proc. wszystkich zdarzeń odnotowanych przez mundurowych. Ten zły nawyk szczególnie niebezpieczny okazuje się na autostradach i w 2016 roku leżał u podłoża 20 proc. wypadków na drogach o najwyższych parametrach. Jak zapobiec zagrożeniu?
Metoda jest bardzo prosta. Wystarczy zachować zasadę trzech sekund. Mówi ona, że musimy wypracować sobie taki odstęp od poprzedzającego pojazdu, by w miejscu, które właśnie on mija, znaleźć się nie wcześniej niż za trzy sekundy. Łatwo sprawdzić to, korzystając z przydrożnych słupków. Wystarczy obserwować auto przed nami i odliczać czas do dojechania do niego.
Dlaczego to akurat trzy sekundy? Od 0,8 do 1 sekundy wynosi średni czas reakcji na bodziec - na przykład zapalające się światło stopu. Samo podjęcie akcji to dalsze pół sekundy. Uruchomienie hamulców nastąpi mniej więcej po upływie 0,2-0,3 sekundy. Nieco ponad sekunda zapasu nie jest więc żadną ekstrawagancją.
W czasie deszczu odległość należy zwiększyć. Podobnie powinniśmy się zachować, jeśli przed nami jedzie motocyklista. Wówczas lepiej zostawić odstęp 4 sekund. Motocykliści często hamują silnikiem, poprzez redukcję przełożeń, zanim nacisną klamkę hamulca uruchamiającą czerwone światło stopu. Oznacza to, że fakt, że motocykl hamuje, możemy zauważyć z opóźnieniem.
Defensywa
Z zachowaniem odstępu od poprzedzającego pojazdu wiąże się prezentowany przez nas styl jazdy. Podczas dłuższych wyjazdów naszym celem powinno być przede wszystkim bezpieczne dotarcie do celu, a nie osiągnięcie go w czasie krótszym, niż wskazuje nawigacja.
Świetnie sprawdzają się wówczas zasady jazdy defensywnej. Co to takiego? To styl prowadzenia samochodu zdefiniowany w USA w połowie XX wieku i rozpowszechniony również w krajach skandynawskich. Polega on na unikaniu zagrożeń, które da się przewidzieć.
Kierowca, który chce w ten sposób jechać, świadomie wybiera trasę i porę podróży. Podczas prowadzenia wnikliwie i z wyprzedzeniem obserwuje sytuację na jezdni i poboczu, starając się przewidzieć potencjalne zagrożenia.
Defensywna jazda to również unikanie ryzykownych manewrów, odpowiednio wczesne sygnalizowanie swoich zamiarów kierunkowskazami, światłami stopu, a w razie hamowania do małych prędkości na autostradzie czy drodze ekspresowej również światłami awaryjnymi.
Jazda defensywna to również unikanie agresji na drodze. Dobry kierowca potrafi skutecznie zwalczyć w sobie chęć odegrania się na innym użytkowniku drogi, który nam zawinił czy pouczenia kierowcy, który ma mniejsze doświadczenie. Jak pokazuje praktyka, jazda defensywna przyczynia się do obniżenia ryzyka wypadku, a przy okazji obniża zużycie paliwa i potrafi ustrzec przed mandatem.
Sprawdzenie samochodu
Przed każdym dłuższym wyjazdem warto sprawdzić samochód - choćby we własnym zakresie. Skontrolujmy opony. Głębokość bieżnika nie może być niższa od 1,6 mm, ale tak naprawdę ogumienie zaczyna szybko tracić swoje parametry już wtedy, gdy wysokość "klocków" spadnie poniżej 3 mm.
Ważne jest również ciśnienie. Właściwe zapewni nam komfortową i bezpieczną podróż. Ciśnienie można sprawdzić niemal na każdej stacji paliw, ale trzeba pamiętać, by pomiaru dokonywać na zimnych oponach, czyli po przejechaniu dystansu nie dłuższego niż kilka kilometrów. Właściwą wartość ciśnienia znajdziemy na nalepce znajdującej się na ramie drzwi kierowcy lub osłonie wlewu paliwa. Nie zapomnijmy o sprawdzeniu ciśnienia w kole zapasowym.
Przed wyruszeniem w dłuższą podróż warto też sprawdzić poziom oleju silnikowego, płynu chłodniczego oraz płynu do spryskiwaczy. Zwróćmy też uwagę na gaśnicę i trójkąt ostrzegawczy. To elementy obowiązkowego wyposażenia samochodu. Warto mieć przy sobie również latarkę i kamizelkę odblaskową, a także koce - szczególnie jeśli podróżujemy z dziećmi.
Przerwy na wagę złota
Zawodowi kierowcy mogą pracować w Polsce w ciągu dnia maksymalnie 9 godzin, przy czym dopuszczalny czas ciągłego prowadzenia pojazdu nie może przekroczyć 4,5 godziny. Pozostałych kierowców nie wiążą żadne reguły. Trzeba więc liczyć na zdrowy rozsądek i nie ufać zbyt swoim możliwościom.
Jak wynika z "Europejskiego barometru odpowiedzialnej jazdy 2017", czyli przeprowadzonego w 10 krajach badania ankietowego, decydujemy się na zatrzymanie później niż obywatele innych europejskich państw. Polscy ankietowani przyznali, że przerwę w prowadzeniu samochodu robią sobie średnio po 4 godzinach i 2 minutach jazdy. Tymczasem w Hiszpanii czas ten wyniósł 2 godziny i 47 minut, we Francji 2 godziny i 48 minut, a w Holandii 2 godziny i 46 minut.
Podczas przerwy warto pooddychać świeżym powietrzem, dotlenić się. Świetnym sposobem na zniwelowanie skutków długotrwałego pozostawiania w jednej pozycji są ćwiczenia fizyczne. Podczas przerw w prowadzeniu warto rozluźnić mięśnie szyi poprzez łagodne kręcenie głową na boki, ale bez skłonów głowy. Do ćwiczeń możemy również wykorzystać samochód.
Wystarczy odsunąć szyby w przednich i tylnych drzwiach, stanąć bokiem do auta na wysokości środkowego słupka z jedną nogą wysuniętą do przodu i drugą do tyłu, a następnie chwycić jedną ręką drzwi w okolicy lusterka, obrócić tułów i chwycić drugą ręką tylne drzwi. Warto również rozciągnąć mięsień lędźwiowo-krzyżowy, ustawiając jedną nogę z tyłu, a drugą w wykroku i obniżając na kilka sekund biodra.
Zmęczenie to nie tylko większe ryzyko zaśnięcia za kierownicą, ale też opóźniony czas reakcji i niższa umiejętność właściwego interpretowania sytuacji drogowej.