Bestia z Bełchatowa. Wjeżdżała wszędzie, miała kabinę z Jelcza

Pasuje jak pięść do nosa, ale kabina z Jelcza sprawdzała się w transporterze TUR 500 działającym w kopalni Bełchatów. Informacje na temat sprzętu są jednak szczątkowe.

TUR 500 w filmie "O jutro dla siebie" (1986)
TUR 500 w filmie "O jutro dla siebie" (1986)
Źródło zdjęć: © WP Autokult | Wytwórnia Filmów Oświatowych w Łodzi
Mateusz Lubczański

24.04.2024 | aktual.: 24.04.2024 12:29

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

To nie jest Jelcz, lecz transporter gąsiennicowy do stacji napędowych przenośników przesuwnych (taśm) służący w kopalni Bełchatów.

Jak możemy przeczytać w dokumencie "Badania mechanizmu jazdy transportera gąsiennicowego tur 600" autorstwa Zygmunta Domagały, "transporter podjeżdża pod stację, unosi ją do góry i wraz z nią przemieszcza się w dowolnym kierunku. Nie wymaga to jakichkolwiek dodatkowych czynności. Nie jest związany z konkretną stacją i sam może przejeżdżać do stacji znajdującej się w dowolnym miejscu odkrywki". TUR 500 został uchwycony podczas pracy na poniższym wideo (około 16 minuty).

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Jak czytamy dalej w dokumencie, w kopalni pojawiały się tereny, które nie były dostępne nawet dla pojazdów terenowych, dlatego efektywność takiego transportera w dużym stopniu zależało od sprawności gąsienic.

TUR 500 był produkowany przez Fabrykę Urządzeń Górnictwa Odkrywkowego z Konina. Kabiny – jak wyraźnie widać – przyjeżdżały z Jelcza. Oczywiście to kwestia wykorzystania tego, co jest pod ręką. Kolejne "wcielenie" pojazdu TUR 500 miało już inną kabinę, co widać na zdjęciu poniżej.

Magazyn Węgiel Brunatny 4/2008
Magazyn Węgiel Brunatny 4/2008© WP Autokult | FUGO

Dziś przenośnik taśmowy, np. TUR 400, wykorzystywany jest np. w kopalni Turów. Kosztował ponad 13 mln zł i porusza się ze "zdumiewającą" prędkością 1,8 km/h.

Komentarze (17)