Audi A1 się przewróciło... na oficjalnej imprezie promocyjnej!
Audi uważam za prawdziwego profesora marketingu. To, co zwykle robią aby zachęcić resztę świata do kupowania ich produktów robi na mnie wrażenie. Mają najlepsze reklamy, a przynajmniej jedne z najlepszych, mają świetny produkt i mają... pecha! Bowiem, podczas ostatniej imprezy w Belgii wynajęty kaskader zabił wszystko, na co tak zawzięcie pracowało Audi przez miesiące budując wizerunek nowego modelu A1.
27.05.2010 | aktual.: 02.10.2022 20:47
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Audi uważam za prawdziwego profesora marketingu. To, co zwykle robią aby zachęcić resztę świata do kupowania ich produktów robi na mnie wrażenie. Mają najlepsze reklamy, a przynajmniej jedne z najlepszych, mają świetny produkt i mają... pecha! Bowiem, podczas ostatniej imprezy w Belgii wynajęty kaskader zabił wszystko, na co tak zawzięcie pracowało Audi przez miesiące budując wizerunek nowego modelu A1.
Bardzo ciekawy event w Belgii, gdzie Audi próbowało przekonać ludzi do tego, że A1 jest sportowe i sprawia przyjemność z jazdy. Częścią całego tego spektaklu była ściana grozy (sam ją tak nazwałem, to nie jest nazwa Audi), czyli coś jak połowa half-pipe'u, na który kolejno wjeżdżało A1 prowadzone przez kaskadera-instruktora z pasażerem na prawym fotelu. Niestety, to co wychodzi 99 razy, za setnym razem nie wychodzi. I tak stało się tutaj.
Nawiązując do świadków wydarzenia, gdy A1-ka z wkładką zleciała z tej dość wysokiej ściany od razu podbiegło kilku pracowników Audi i samochód postawiono na koła. Pasażerowi i kierowcy nic się nie stało. Potłuczone auto szybko przykryto płachtą i zabrano z pola widzenia publiczności.
Rzecznik prasowy Audi Belgium, Thomas De Meuter powiedział, że pasażerom nic się nie stało, a jedynie mają kilka zadrapań od potłuczonego szkła. Po czym dodał: "Wjeżdżanie na quarter pipe jest ekstremalną sytuacją nie zdarzającą się w codziennym użytkowaniu samochodu". To fakt, ale co nieco w głowie zostaje i w Belgii swoje zdanie o A1 będą już mieli. Dość przewrotne zdanie...