Aston Martin Valkyrie wyjechał na drogi. Jego silnik kręci się do 11,100 obr./min.
To prawdziwy samochód wyścigowy… na drogi. Aston Martin rozpoczął "cywilne" testy modelu Valkyrie. Niemal każda z wartości, jaką przytacza producent, potwierdza, że jest to auto nie z tej ziemi.
19.03.2020 | aktual.: 22.03.2023 12:13
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Aston Martin Valkyrie, przygotowany razem z ekipą Red Bull Advanced Technologies, został wypuszczony na drogi publiczne. To element testów rozwojowych, które mają potwierdzić, że Valkyrie jest na tyle cywilizowany, że da się go "normalnie" używać.
Nie da się jednak ukryć, że drogi publiczne nie są wymarzonym miejscem dla tego potwora. Valkyrie jest napędzany silnikiem V12 o pojemności 6,5 litra i mocy 1000 koni mechanicznych przy 10,500 obrotów (to nie pomyłka, a motor kręci się nawet do 11,100 obrotów). Dodatkowo jednostka wspomagana jest przez układ hybrydowy, który pozwala na osiągnięcie łącznej mocy na poziomie 1160 koni mechanicznych i momentu obrotowego wynoszącego 900 niutonometrów.
Z wielką mocą przychodzi oczywiście wielka odpowiedzialność. Jednostkę napędową trzeba remontować co 100 tys. kilometrów. Zabieg obejmuje wymianę zaworów i tłoków plus sprawdzenie bloku silnika pod kątem mikropęknięć.
Aston Martin Valkyrie ma ważyć zaledwie jedną tonę, więc priorytetem była aerodynamika. Choć auto nie ma zaawansowanych spoilerów, jest w stanie wytworzyć 1816 kg docisku. Celem firmy jest przejechanie toru Silverstone tak szybko, jak bolid Formuły 1.
Firma zamierza wybudować zaledwie 150 egzemplarzy Valkyrie, w tym 25 sztuk typowo torowej wersji AMR Pro. Każdy z nich kosztuje ok. 3 mln dolarów i… wszystkie zostały wyprzedane. Andy Palmer, szef marki, stwierdził, że mógłby zebrać nawet 900 zamówień na to auto.
Dostawa pierwszych egzemplarzy będzie miała miejsce w drugiej połowie 2020 roku.