Agresja za kierownicą to chleb powszedni. Zauważa to również policja
Pierwszy kwartał 2019 roku przyniósł znaczący wzrost odebranych praw jazdy. Wynika to nie tylko z braku poszanowania dla przepisów. Jak wskazują badania Instytutu Transportu Samochodowego, stan psychiczny osób za kółkiem nie jest najlepszy. Odbija się to na liczbie wystawionych mandatów.
05.04.2019 | aktual.: 28.03.2023 11:23
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Aż 8,3 tys. praw jazdy odebrano w pierwszym kwartale 2019 roku. To tylko statystyki dotyczące przekroczenia prędkości o 50 km/h w terenie zabudowanym. Co chyba ważniejsze, to aż o 40 proc. więcej niż w analogicznym okresie 2018 roku. Spowszednienie kar, lepsza pogoda czy też może rosnąca pewność siebie wśród trzydziesto- i czterdziestolatków? Na razie trudno powiedzieć. Wiadomo jednak, że w polskim samochodzie panuje złość i frustracja.
Jak donosi dziennik.pl, wyniki badań przeprowadzonych przez Instytut Tranportu Samochodowego są alarmujące. Co gorsza, niewiele zmienia się w tej materii. Jeszcze 3 lata temu ITS informował, że przynajmniej raz w tygodniu polski kierowca zauważa agresywne zachowania na drodze (czyli zajeżdżanie drogi, jazdę na zderzaku, krzyki i obelgi). Za to z drugiej strony jedynie 30 proc. badanych przyznało się do takich wyczynów. Najnowsze ankiety potwierdzają wcześniejsze statystyki.
Co ciekawe, zdecydowana większość ankietowanych rozumie, że krzyki są wyrazem agresji, ale nie wiąże tego w jakikolwiek sposób z niebezpiecznym zachowaniem. Potwierdza to obecność tzw. luki świadomości – pewne cechy i zachowania zauważamy u innych, ale nie dostrzegamy jej u siebie.
Dostrzegają za to inni kierowcy – i z przyjemnością dzielą się informacjami z policją. Skrzynki "Stop agresji drogowej" otrzymują z roku na rok coraz więcej filmików z wyczynami użytkowników dróg. W 2018 roku do funkcjonariuszy trafiło o ok. 60 proc. zgłoszeń więcej niż w 2017 roku.
– Należy jednak pamiętać, że drogi są nasze wspólne. Poruszamy się po nich my, ale to samo robią nasze dzieci, współmałżonek, nasi rodzice. Wszyscy chcemy, aby było to bezpieczne, więc musimy wziąć za to wspólną odpowiedzialność. Jej przejawem jest eliminowanie groźnych zachowań, a przesłanie filmu z takim wyczynem policji to doskonała metoda – powiedział Tomek Kulik, właściciel szkoły jazdy Kulikowo.
Według funkcjonariuszy dwie trzecie zgłoszeń zmienia się w mandaty. Warto więc zastanowić się dwa razy przed zrobieniem czegoś głupiego. Nawet jeśli nic się nie stanie, mandat na pewno zapamiętamy.