AdBlue zimą może sprawiać problemy. Podpowiadamy, jak sobie z tym radzić
Dawniej diesle miały zimą spore problemy o poranku. Trudności z uruchomieniem, zamarznięte paliwo, długie rozgrzewanie. Dzięki ich rozwojowi, można było o tym zapomnieć. Przez jakiś czas. Znów większe przymrozki mogą spowodować kłopoty. Tym razem przez AdBlue.
25.01.2019 | aktual.: 28.03.2023 12:01
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Można odnieść wrażanie, że diesle zatoczyły technicznie koło. Dawniej były dość kłopotliwe zimą, ale rozwój systemu Common Rail doprowadził te silniki niemal do doskonałości. Jednak od kilku lat można powiedzieć o regresie. Diesle stały się ofiarą rozwoju technicznego, który tak skomplikował konstrukcję, że użytkownicy i nawet producenci się z nich wycofują.
Zobacz także
Dlaczego AdBlue sprawia kłopoty zimą?
Można powiedzieć, że system SCR (selektywnej redukcji katalitycznej) jest gwoździem do trumny z tabliczką "diesel w aucie osobowym". Wszystko przez płyn AdBlue, będącym wodnym roztworem mocznika i mającym tendencję do zamarzania.
Na szczęście układ jest zabezpieczony przed uszkodzeniami mechanicznymi w wyniku zwiększania się objętości zamarzniętego AdBlue. Są też grzałki, które odmrażają płyn, ale działają one dopiero po uruchomieniu silnika. Co prawda silnik da się uruchomić nawet z zamarzniętym mocznikiem, a ten po rozmrożeniu powraca do swojej pierwotnej postaci, ale jest inny problem.
W procesie odmrażania wytrącają się i zbierają w układzie SCR kryształki mocznika, które mogą utknąć w przewodach lub zaworach dozujących. To z kolei może doprowadzić do uszkodzenia układu (pompy, wtryskiwacza, zaworów) lub choćby spowodować odnotowanie błędu w działaniu systemu SCR. Przez system diagnostyczny będzie on interpretowany jako usterka, a wtedy silnik przejdzie w tryb awaryjny.
Może tak się stać także po kilku kilometrach jazdy z zamarzniętym AdBlue. Niewykluczone, że może to spowodować awarię pompy. Ponadto mocznik ma coraz niższe stężenie po każdym cyklu zamarzania i odmarzania. W końcu i to spowoduje, że silnika nie da się uruchomić.
Problemy opisane wyżej dotyczą samochodów, które są uruchamiane w niskich temperaturach. Do zamarznięcia mocznika dochodzi przy ok. -11 stopniach Celsjusza. Choć zimy są coraz łagodniejsze, to jednak takie przymrozki nie są zjawiskiem niespotykanym w naszym klimacie. Co gorsza, niższe stężenie mocznika będzie zamarzało przy coraz wyższych temperaturach.
Kto może mieć kłopoty z zamarzającym AdBlue?
Spora część użytkowników może potwierdzić, że nie ma żadnych problemów z zamarzającym płynem. Jeżeli parkują samochód w garażu, to oczywiste. Zwykle kłopotów nie mają także kierowcy aut ciężarowych, które jeżdżą niemal bez przerwy i nie zamarzają nawet na postoju.
Gorzej jest, gdy parkujecie auto "pod chmurką". O ile nie musi to być problemem w domu, o tyle wyjazd na ferie może mocno nadwyrężyć układ SCR. Jeśli hotelowy parking nie jest ogrzewany, a codziennie rano będziecie ruszać na narty, nieuniknione jest codzienne zamarzanie i rozmarzanie mocznika.
Nawet jeśli problemów nie będzie na wyjeździe, to mogą się pojawić po powrocie, ponieważ roztwór będzie miał niższe stężenie.
Niestety w najgorszym przypadku może dojść do uszkodzenia któregoś z elementów układu. Naprawa zawsze będzie kosztowała kilkaset zł. Sama pompa to wydatek rzędu 600-1000 zł, kolejne tyle można zapłacić np. za wtryskiwacz.
AdBlue zamarzło i co dalej?
Praktyka pokazuje, że uruchomienie silnika z zamarzniętym AdBlue jest możliwe i nawet da się rozpocząć jazdę. Problem w tym, że grzałka nie może rozgrzewać płynu szybko, ponieważ nie jest on też odporny na wysokie temperatury (są bardziej szkodliwe niż niskie).
Dobrą praktyką jest więc uruchomienie silnika i odczekanie kilku minut przed rozpoczęciem jazdy. Dobrą... dla układu SCR. Nie dla środowiska, nie dla silnika, a w terenie zabudowanym także nielegalną.
Dobrą poradą jest jeżdżenie ze stosunkowo niskim poziomem AdBlue, około połową zbiornika. Lepiej mieć w układzie mniej mocznika o zbyt niskim stężeniu, niż zbyt dużo. Można później dolać świeżego i poprawić właściwości całości.
Najważniejsze jest jednak unikanie uruchamiania silnika bez potrzeby w niskich temperaturach. Lepiej by auto z zamarzniętym mocznikiem stało przez tydzień niż przez te siedem dni było siedmiokrotnie czy nawet więcej razy uruchomione.
Pamiętajcie, by nie zabierać zapasu AdBlue na zimowy wyjazd. Dostęp do mocznika jest obecnie bardzo dobry, więc nie ma takiej potrzeby. A jeśli ją czujecie, bierzcie butelkę z AdBlue ze sobą, gdy auto zostawiacie na mrozie.