Elektryfikacja wywróci rynek pracy do góry nogami. Dla Polski to ryzyko, ale i szansa

Europejskie organizacje ostrzegają, że wraz z silnikiem spalinowym zniknie nawet 500 tys. miejsc pracy. Jednak już dziś mówi się o planie na załatanie tej luki. Dużym wygranym może być tu Polska, która jest numerem 3 pod kątem zatrudnionych w tym sektorze.

Najpierw automatyzacja, teraz elektryfikacja grozi miejscom pracy
Najpierw automatyzacja, teraz elektryfikacja grozi miejscom pracy
Źródło zdjęć: © mat. prasowe Volkswagena
Mateusz Lubczański

08.12.2021 | aktual.: 14.03.2023 14:06

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Ponad 200 tys. osób w Polsce związanych jest zawodowo z sektorem automotive, co czyni nasz kraj 3. potęgą motoryzacyjną w Europie – za Niemcami i Francją, a przed Włochami czy Hiszpanią. Może nie mamy – jeszcze – swojej własnej marki, ale produkujemy samochody, silniki i całą masę innego osprzętu bez którego nie powstałoby auto. W związku z elektryfikacją miejsca pracy są zagrożone.

A ta jest nieunikniona. Choć nie wszyscy producenci pojazdów zadeklarowali swoją gotowość, to nawet Polska jest zainteresowana odejściem od pojazdów spalinowych już w 2035 roku. To według Europejskiego Stowarzyszenia Dostawców Branży Motoryzacyjnej sprawi, że choć po 2025 roku będziemy mogli zauważyć nieco większe zatrudnienie – wynikające z coraz bardziej skomplikowanych jednostek napędowych – tak po 2030 roku 70 proc. miejsc pracy zniknie w ciągu 5 lat.

Stowarzyszenie zauważa, że ok. połowa z osób pracujących na stanowiskach związanych z silnikami spalinowymi będzie mogła znaleźć zatrudnienie w podobnych warunkach. Niestety, nie każde miejsce pracy da się uratować – jak podkreślono w raporcie, problemem są "inne firmy, inne umiejętności, inne regiony i inne czasy".

To dla polskiego przemysłu motoryzacyjnego wartego 145 miliardów złotych zła informacja. Jeszcze w 2018 roku eksportowaliśmy towary za 32,3 mld euro (głównie do niemieckich fabryk). W raporcie podkreślono również, że 70 proc. budżetu związanego z produkcją samochodu elektrycznego będzie związane z przeróbką i produkcją ogniw elektrycznych. To dobra wiadomość dla Polski.

Według badań opracowanych przez Boston Consulting Group we współpracy z Polskim Stowarzyszeniem Paliw choć pracownicy będą musieli się przekwalifikować, liczba miejsc pracy powinna zostać na tym samym poziomie. Już teraz mamy w Polsce największy zakład wytwarzający ogniwa litowo-jonowe w Europie – fabrykę LG Solution w Biskupicach, gdzie produkowane są akumulatory do np. elektrycznych fordów.

– Rozwój elektromobilności przyczyni się do zmniejszenia zatrudniania o zaledwie 2 tys. stanowisk. Jednak ta stosunkowo niska liczba wiąże się z olbrzymimi zmianami w strukturze rynku pracy. Producenci samochodów i dostawcy związani z motoryzacją opartą na silnikach spalinowych mogą się spodziewać zmniejszenia zatrudnienia o 23 tys. osób. Jednocześnie popyt na produkty i usługi związane z sektorem e-mobility, w tym akumulatory litowo-jonowe i infrastrukturę ładowania, będzie sprzyjać utworzeniu 21 tys. nowych miejsc pracy – powiedział dr Kristian Kuhlmann z Boston Consulting Group.

W nieco jaśniejszych barwach przyszłość widzi Maciej Mazur, dyrektor zarządzający PSPA. - W scenariuszu bazowym transformacja sektora motoryzacyjnego ograniczy redukcję miejsc pracy o 5 tys., zaś w scenariuszu optymistycznym możliwe będzie zwiększenie zatrudnienia nawet o 6 tys. nowych stanowisk – informuje.

Stowarzyszenie Producentów zauważa jeszcze jeden istotny aspekt. Zrezygnowanie z projektu Fit-for-55 (zakładającego zmniejszenie emisji dwutlenku węgla o 55 proc. do 2030 roku) i skupienie się na 50-procentowej redukcji (poprzez np. paliwa odnawialne) spowodowałaby wzrost zatrudnienia do ponad 760 tys. miejsc pracy w całej Europie.

Komentarze (8)