5 świetnych aut, których nie kupisz w Polsce. Byłyby u nas bezkonkurencyjne
Polski rynek obfituje w świetne auta. Możemy kupić tanie samochody miejskie, luksusowe SUV-y i egzotyczne wozy sportowe. Jednak apetyt rośnie w miarę jedzenia, dlatego znalazłem 5 modeli, których u nas nie dostaniemy. A szkoda.
10.11.2017 | aktual.: 01.10.2022 19:34
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Dzisiejsze hothatche zbierają coraz więcej negatywnych komentarzy. Obrywa im się za małe, turbodoładowane motory, skomplikowane skrzynie biegów i elektroniczne kagańce czuwające nad każdym ruchem. Co powiecie więc na usprotowione auto miejskie z wolnossącym, dwulitrowym silnikiem o mocy 150 KM? Do tego 6-stopniowy manual, utwardzone zawieszenie i pobłażliwy system ESC. A to wszystko przygotowane przez legendarny RenaultSport. Oto Dacia Sandero w wersji RS. Samochód dostępny jest tylko w wybranych krajach Ameryki Południowej.
Ustalmy jedno: nowa Honda NSX wygląda absolutnie genialnie. Jednak choć jest hybrydą, w mieście może irytować. Jest duża, wywołuje spore zamieszanie i siedzi się w niej nisko. Dlatego w Japonii można dostać samochód, który wlewa tę świetną prezencję w formę auta miejskiego. Honda S660, bo o niej mowa, to mały roadster z centralnie umieszczonym silnikiem i napędem na tył. Nie spodziewajcie się jednak oszałamiających osiągów. Zgodnie z nazwą, trzycylindrowa jednostka benzynowa ma 660 cm3 pojemności, a długość S660 to niecałe 3,4 metra.
Czas na coś większego. Z Japonii lecimy do Stanów Zjednoczonych, gdzie można dostać Forda F150 w genialnej wersji Raptor. Potężny pick-up wygląda na tyle agresywnie, że na nadwoziu nie ma miejsca na przyjazne logo producenta. Zamiast tego jest wielki, budzący respekt napis F-O-R-D. I chociaż najnowsza generacja porzuca silnik V8 na rzecz turbodoładowanej jednostki V6, ciągle jest to mocarna maszyna. W przeciwieństwie do standardowego F150, Raptor ma też podniesione zawieszenia i większe, 35-calowe koła.
Jeśli wizja sportowego pick-upa przypadła ci do gustu, ale rozmiary odstraszają, to Holden Ute SS jest tym, czego szukasz. Popularny w Australii rodzaj nadwozia został wykorzystany do stworzenie samochodu jedynego w swoim rodzaju. Ponad 410-konny silnik V8 o pojemności 6,2 l gwarantuje niebywałe osiągi, a olbrzymia "paka" za kabiną zapewnia praktyczność. Gdyby ten wóz pojawił się w Polsce, mógłby być absurdalną alternatywą dla np. Audi RS6. A na pewno tańszą.
Wycieczkę kończymy w Europie, gdzie czeka najrozsądniejszy z opisywanych samochodów. Chociaż Opel ma polską podstronę o Amperze-E to samochód nie jest oficjalnie dostępny w kraju. Szkoda, bo tym "elektrykiem" producent mógłby osiągnąć spory sukces (co zresztą robi w Norwegii). Wóz jest wyraźnie tańszy od Tesli, wygląda bardzo dobrze, jest przestronny a zasięg może przekroczyć 500 km. Przy odpowiednim finansowaniu mógłby być impulsem, który pchnąłby rynek samochodów w Polsce mocno do przodu.
Niestety, powyższych aut raczej nie doczekamy się w Polsce. Usportowione Sandero byłoby zbyt drogie, by zainteresować wystarczająco wielu klientów. Kei cary w Europie się nie przyjęły. Olbrzymi, paliwożerny Raptor pasowałby do naszych dróg jak pizza na grubym cieście do małego, włoskiego miasteczka, a szanse na Holdena zniknęły wraz ze zniknięciem Opla ze Starego Kontynentu.