Zobacz, ile nowe auto traci po trzech latach. SUV‑y wypadają zaskakująco korzystnie
Średnio jest to 46,5 proc. po trzech latach od wyjechania z salonu. Co ciekawe, najmniej tracą SUV-y. Najwięcej małe i popularne modele, które są najczęściej kupowane przez Polaków.
07.01.2019 | aktual.: 28.03.2023 12:13
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Analitycy Carsmile wzięli na tapet 10 najpopularniejszych modeli samochodów kupowanych przez Polaków indywidualnie. Brutalna prawda o skodach jest taka, że tracą na wartości bardzo mocno. Zwłaszcza popularne modele Octavia (46 proc.) i Rapid (52 proc.). Nieźle wypada natomiast Fabia, która po trzech latach traci 43 proc., tyle samo co Toyota Yaris.
O ile procenty nie robią aż tak dużego wrażenia, o tyle kwoty już tak. Przykładowo kupione za 60 tys. zł auto, po trzech latach jest warte niewiele ponad 30 tys. zł. A jest jeszcze nierzadko koszt ukryty w postaci oprocentowania od kredytu. To dodatkowe kilka tysięcy złotych, których nie odzyskacie przy odsprzedaży.
Wysoka utrata wartości zależy od wielu czynników, m.in. od podaży na rynku wtórnym. To dlatego auta segmentu B tracą średnio 42,9 proc., a segmentu C średnio 45,6 proc. Zupełnie inaczej wygląda kwestia SUV-ów i modeli, które chętnie kupujemy – Dacii Dustera oraz Hyundaia Tucsona. Te auta tracą w ciągu 3 lat na wartości mniej niż 40 proc.
Nowe auto lepiej trzymać dłużej
Największy spadek wartości notowany jest w pierwszych trzech latach eksploatacji. Dlatego dużym powodzeniem na rynku wtórnym cieszą się samochody 3-5-letnie, które najwięcej już straciły. Czy to oznacza, że nie warto kupować nowych samochodów?
Nie do końca. Warto prywatnie kupować auto na dłuższy okres, najlepiej na minimum 5 lat. Właśnie w tym czasie ponosi się najwyższe koszty związane ze spadkiem wartości, ale minimalne eksploatacyjne.
Faktem jest, że kilkuletnie auto wymaga już większego serwisu, w tym nierzadko wymiany napędu rozrządu i niektórych napraw, a gwarancja się kończy.
Po kilku latach najczęściej do wymiany są także opony, pojawiają się pierwsze ogniska korozji, a samochód jest już serwisowany w warsztacie niezależnym, gdzie nie zawsze przechodzi naprawy zgodnie z założoną technologią.
Jest jeszcze jedna rzecz, o której rzadko się wspomina. Kupując samochód używany, bardzo często kupuje się "kota w worku". Nie wiadomo, jak będzie się spisywać. Nie wiadomo też, jaka jest jego historia, jak traktował go pierwszy właściciel. Co więcej, on spał spokojnie przez kilka lat, ale za ten spokój płacił. Drugi właściciel zawsze będzie miał oczy i uszy szeroko otwarte, a z tyłu głowy myśl o konieczności odwiedzenia warsztatu - prędzej czy później.