Zmiana przepisów o dowodach rejestracyjnych. Kierowcom będzie łatwiej
4 października w życie wchodzi pierwsze istotne z punktu widzenia kierowców ułatwienie tzw. pakietu deregulacyjnego. Zmieniają się przepisy dotyczące dowodu rejestracyjnego. Zyskają właściciele starszych pojazdów.
03.10.2020 | aktual.: 22.03.2023 10:03
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Co się zmieni?
W czwartek 3 września w Dzienniku Ustaw opublikowano nowelizację przepisów znaną jako pakiet deregulacyjny dla kierowców. Choć większość jej zapisów wejdzie w życie po trzech miesiącach od tej daty, to pierwsza istotna dla kierowców zmiana zajdzie już 4 października. Sprawa dotyczy zwrotu dowodu rejestracyjnego.
Zgodnie z zapisami Prawa o ruchu drogowym policjant, funkcjonariusz straży granicznej lub służby celno-skarbowej, który w kontrolowanym pojeździe zauważy uchybienia dotyczące stanu technicznego zagrażające bezpieczeństwu, środowisku czy porządkowi publicznemu, ma prawo zatrzymać jego dowód rejestracyjny. Co roku taka procedura stosowana jest względem kilkunastu tysięcy pojazdów. Najczęściej tych starszych, które wykazują już cechy zużycia - na przykład poprzez nadmierną emisję zanieczyszczeń w spalinach.
Oczywiście ze względu na fakt, że przepisy nie wymagają na terenie kraju posiadania przy sobie dowodu rejestracyjnego pojazdu zarejestrowanego w Polsce, zatrzymanie dowodu rejestracyjnego ma w takim przypadku charakter wirtualny. Funkcjonariusz dokonuje odpowiedniego wpisu w Centralnej Ewidencji Pojazdów i sporządza dla kierowcy pokwitowanie. Co dalej?
Właściciel pojazdu, który w dalszym ciągu chce używać pojazdu, musi usunąć usterkę, która stała się powodem zatrzymania dowodu rejestracyjnego. Potem trzeba odwiedzić stację kontroli pojazdu, by diagnosta zbadał pojazd. To jednak nie wszystko. Zgodnie z obowiązującymi do 4 października 2020 r. przepisami, by usunąć wpis o zatrzymanym dowodzie rejestracyjnym, trzeba z zaświadczeniem od diagnosty udać się do jednostki służby, która zatrzymała dowód rejestracyjny, albo do starostwa, które go wydało. To absurd, bo wpis i jego usunięcie dokonuje się w bazie CEP, do której dostęp mają też wszyscy diagności na stacji kontroli pojazdów. Teraz się to zmieni.
Nowelizacja wprowadza do Prawa o ruchu drogowym następujący zapis: "Zwrotu zatrzymanego dowodu rejestracyjnego (pozwolenia czasowego) w przypadkach, o których mowa w ust. 1 pkt 1 i 2, może dokonać również jednostka upoważniona do przeprowadzania badań technicznych po przeprowadzeniu badania technicznego odpowiadającego przyczynie zatrzymania, a w przypadku nieprawidłowo wyznaczonego terminu badania technicznego – po jego ponownym ustaleniu, przez przekazanie do centralnej ewidencji pojazdów informacji o zwrocie".
- Z technicznego punku widzenia stacje kontroli pojazdów są gotowe na zmianę przepisów - mówi Autokult.pl Marcin Barankiewicz, prezes zarządu Polskiej Izby Stacji Kontroli Pojazdów. - Przygotowania do wdrożenia tego przepisu trwały już od dłuższego czasu i obecnie diagności mają już dostęp do nowej funkcji – dodaje Marcin Barankiewicz. W praktyce dla kierowców oznacza to skrócenie drogi postępowania po zatrzymaniu dowodu rejestracyjnego. Same plusy? Nie do końca.
Są i wątpliwości
To, że rząd poszedł na rękę kierowcom, którym zdarzyło się zapomnieć o konieczności dokonania przeglądu, zasługuje jedynie na pochwałę. W końcu brak pieczątki w dowodzie rejestracyjnym nie oznacza jeszcze, że auto jest niesprawne. W takim przypadku zmotoryzowani szybciej i łatwiej naprawią swój - najprawdopodobniej - mało istotny błąd. Przyłapani przez policję właściciele niesprawnych pojazdów mogą jednak próbować wykorzystać nowy system do łatwiejszego odzyskania dowodu rejestracyjnego z pominięciem naprawy samochodu. Jak pokazał przypadek z Torunia, nie jest to bezpodstawna obawa.
Na początku 2020 r. patrol toruńskiej policji drogowej zatrzymał do kontroli kierowcę opla astry. Funkcjonariusze zauważyli, że boczne szyby w przednich drzwiach samochodu są przyciemnione. Na to zaś nie zezwalają przepisy. Chodzi o to, by kierowca miał jak najlepszą widoczność. Mundurowi zatrzymali dowód rejestracyjny samochodu i nakazali wymianę szyb. Kilka dni po tym zdarzeniu na komendzie zjawił się kierowca astry. Miał ze sobą zaświadczenie o pozytywnym przejściu badania ze stacji kontroli pojazdów i poprosił o usunięcie wpisu o zatrzymaniu dowodu rejestracyjnego. Sprawa nie zakończyła się jednak "z automatu".
Dociekliwy policjant nie uwierzył ani kierowcy, ani zaświadczeniu. Postanowił sam sprawdzić samochód. Szybko okazało się, że szyby w przednich drzwiach wciąż są przyciemnione. Nie skończyło się jednak na ponownym skierowaniu na badania techniczne. Policjanci postawili 38-latkowi zarzut podżegania diagnosty do fałszerstwa oraz przedłożenia policji niezgodnego ze stanem faktycznym dokumentu, co podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat. W kłopoty wpadł również diagnosta, który wystawił dokument.
Czy przypadek z Torunia oznacza, że zmiana przepisów z 4 października 2020 r. jest chybiona? Absolutnie nie. Powinniśmy powitać z entuzjazmem każdy przypadek uproszczenia procedur, którym podlegają obywatele. Problem polega na tym, że wciąż nie wypracowano u nas skutecznego systemu sprawowania nadzoru nad stacjami kontroli pojazdów. To kolejna zmiana, na którą czekamy.