Zakaz handlu w niedziele a stacje paliw? Już teraz powinniśmy się uczyć kultury
Na stacjach benzynowych już teraz nierzadko panuje chaos, a po wejściu w życie zakazu handlu w niedzielę może być jeszcze gorzej. Nadchodzą zmiany i jeśli teraz nie zaczniecie się zachowywać jak trzeba, któregoś dnia zakup hot doga zakończy się szarpaniną.
12.02.2018 | aktual.: 19.10.2022 14:45
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Już od dawna wiele stacji paliw zmieniło się w zwykłe sklepy, restauracje i kawiarnie, a przez wprowadzenie zakazu handlu w niedzielę, mogą być jeszcze bardziej oblegane. Być może staną się piekarniami, sklepami z RTV i punktami z odzieżą. Paliwo będzie jedynie wyróżniającym je na tle innych centrów handlowych towarem – niczym więcej.
Tymczasem już dziś widzę, że przez tę ewolucję na stacjach panuje chaos, dochodzi do sprzeczek, a wszelkie zasady, jakie nieformalnie obowiązują, pisze bardziej życie niż jakikolwiek regulamin. Weźmy dla przykładu typowe, z życia wzięte sytuacje.
Kilka rzędów dystrybutorów i auta poustawiane w kolejce. To częsty widok na autostradach. Czy do każdego dystrybutora obowiązuje oddzielna kolejka czy jest jedna do wszystkich? Szczerze mówiąc sam nie wiem, ale gdy podjechałem do takiego, który właśnie się zwalniał, pewna pani, która pojawiła się znikąd wyjaśniła mi to w sposób tak niekulturalny iż ledwie dostrzegłem, że jest kobietą. Szczerze mówiąc byłem zdziwiony nawet tym, że chciało jej wychodzić z auta tylko po to, by mnie zwyzywać. Mnie by się nie chciało.
Po zatankowaniu odjechałem na parking, bo miałem jeszcze chęć kupienia sobie kawy i jakiejś przekąski. Obserwując tą panią zrozumiałem, dlaczego czekała tak długo. Miała wlew paliwa po lewej stronie i akurat dystrybutory po lewej były zajęte. Hmm, chyba bardziej chciałoby mi się odwrócić samochód i podjechać pod dystrybutor „pod prąd”, niż się kłócić.
Nie widzę problemu, by tankować tyłem do przodu, choć byłem świadkiem sytuacji, kiedy to dwóch dżentelmenów sprzeczało się właśnie o to. Jeden z nich, podobnie jak ja, zupełnie nie rozumiał argumentów drugiego, który twierdził, że tak się nie robi, bo… tak się nie robi. No cóż, pewnie tak się nie robi, żeby ktoś nie był sprytniejszy od kogoś innego – w końcu wszyscy powinniśmy być równi.
Warto też zwrócić uwagę na fakt, że jeżeli w jednym ciągu są dwa dystrybutory – jeden za drugim - i oba są wolne, to lepiej podjechać do tego dalej. Wówczas inna osoba może podjechać do tego za tobą. Bez obaw, na pewno nie załatwi wszystkich spraw szybciej, a więc nie stanie w kolejce do kasy przed tobą. A jeżeli tak, to znaczy, że to ty blokowałeś przejazd skoro byłeś wcześniej na stacji. Pewnie robiłeś sobie większe zakupy, parkując pod dystrybutorem.
I w ten sposób przechodzimy do kwestii zakupów. Generalnie stacja paliw służy do kupowania paliwa, ale to już odległa przeszłość. Pamiętam, gdy byłem dzieckiem, ojciec kupował jeszcze papierosy, ale nie było niczego więcej.
Dziś stacje to atrakcyjne punkty handlowe, na których można nabyć niemal wszystko. Nie jestem hipokrytą i nie napiszę, że tak być nie powinno, bo sam kupuję na nich ulubioną kawę nawet bez tankowania. Zdarzają się też przekąski czy gazety. Kiedy jadę z dziećmi, zatrzymuję się na stacji, by chwilę odpoczęły i wyprostowały nogi.
Jednak robiąc zakupy przy okazji tankowania, staram się trzymać priorytetów. Najpierw załatwiam kwestię paliwa. Tankuję, odjeżdżam na parking, płacę i dopiero kupuję resztę. I tak robię źle, ale to jakiś kompromis. Idealna byłaby taka kolejność – tankuję, płacę za paliwo, odjeżdżam na parking, robię pozostałe zakupy. Uważam jednak, że dla kolejnej osoby, która miałaby zatankować, nie ma dużej różnicy.
Natomiast zawsze staram się przestrzegać podstawowej zasady – miejsce pod dystrybutorem to nie miejsce parkingowe. I pamiętam nawet ten dzień, kiedy wbiła się ona mocno w moje savoir-vivre.
Miejsce pod dystrybutorem to nie miejsce parkingowe przy sklepie!
Na ciasnej stacji czekałem kilka minut za autem, które wyraźnie wyglądało na zatankowane. Pod inne dystrybutory podjeżdżały inne pojazdy, a mi kolejka umykała. Ale wiadomo jak to jest – zmienię kolejkę, to ten odjedzie. W końcu zrezygnowany stwierdziłem, że pójdę sobie kupić kawę i dalej będę czekał. W budynku stacji siedział facet, który jadł kanapkę i popijał kawą. Tak, to był właściciel samochodu, za którym stałem. Jako, że nie jestem osobą kłótliwą, tylko delikatnie zwróciłem mu uwagę, gdy wreszcie podszedł do swojego pojazdu: „to tam jest parking, nie tu”. Oczywiście spojrzał na mnie zabójczym wzrokiem.
Parkingiem nie jest też pole przy sprężarce. Jest to pole bardziej przypominające pit stop niż jakiekolwiek inne na stacji paliw. Raz zdarzyło mi się jechać autostradą A2 z dziećmi. Obaj chłopcy spali. Zapaliła się kontrolka czujnika ciśnienia opon. - Dobra, krótki postój, nawet nie zgaszę silnika, niech śpią dalej – pomyślałem. Tak, byłby krótki, gdyby nie to, że ktoś postanowił zaparkować tam swojego Chryslera 300M - jak na złość akurat w poprzek. To tak długie auto, że nie było jak podjechać z jednej strony. Z drugiej strony już stało inne, zaparkowane ”poprawnie” przy sprężarce, swoją drogą zablokowane przez wspomnianego Chryslera.
Czekam minutę, drugą, trzecią, w końcu chłopaki zaczynają się budzić w momencie, gdy pomyślałem, żeby wreszcie pójść na stację i znaleźć właścicieli obu aut. Przychodzi w końcu wesoła rodzinka i uwaga – zaczynają pompować powietrze. Tak, dopiero zaczynają! Ten krótki pit stop trwał ponad pół godziny, bo po sprawdzeniu ciśnienia w oponach musiałem już zrobić postój ze względu na chłopaków, którzy się obudzili i nie chcieli dalej jechać.
Wspomnę jeszcze o zachowaniu pod dystrybutorami. Nierzadko zdarza się, że robimy na autostradach „pit stop” by umyć sobie szyby lub reflektory. Jest to szczególnie częste zjawisko latem, bo już kilkanaście minut jazdy sprawia, że przednia szyba jest oblepiona owadami i nie da się ich usunąć. Zimą szybko brudzą się natomiast światła. Czy jednak naprawdę musimy podjeżdżać pod dystrybutor, bo akurat tam jest kubeł z płynem i szczotka? Naprawdę nie można normalnie zaparkować i przejść tych kilka metrów?
Nieformalne savoir-vivre na stacji paliw:
- Miejsce pod dystrybutorem i obok sprężarki do pompowania kół nie jest miejscem parkingowym.
- Po zatankowaniu zapłać za paliwo i odjedź, dopiero po tym rób zakupy i korzystaj z toalety. Po sprawdzeniu ciśnienia w oponach przestaw auto, zanim pójdziesz na stację.
- Jeżeli pracownik stacji nie potrzebuje sprawdzać twoich numerów, możesz odjechać spod dystrybutora i dopiero zapłacić za paliwo.
- Jeżeli kupujesz coś więcej niż paliwo, nie myśl o wyborze sosu czy smaku kawy minutami. Jeśli nie wiesz co wybrać, najpierw zapłać za paliwo, a potem się zastanawiaj.
- Nie myj szyb pod dystrybutorem – szczotka nie jest na łańcuchu.
- Podjeżdżaj pod dystrybutory tak, by ułatwić innym to samo.
- Podjeżdżanie pod dystrybutor w odwrotnym kierunku nie jest przestępstwem
- Nie parkuj na wjeździe na stację czy na myjnię