"To, co sprzedajemy, jest znacznie ważniejsze od jednostki napędowej". Z Jeanem-Philippem Imparato o przyszłości Peugota
Peugeot nie tylko poruszył widownię salonu samochodowego w Paryżu swoim rewelacyjnym konceptem, ale ogłosił też koniec inwestycji w jednostki wysokoprężne. O tym odważnym kroku miałem okazję zamienić słowo z "szefem wszystkich szefów" w Peugeocie, Jeanem-Philippem Imparato.
04.10.2018 | aktual.: 14.10.2022 14:57
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Z Jeanem-Philippe Imparato mam okazję zasiąść razem z wąską grupką dziennikarzy z całego świata. Po drugiej stronie stoisk, z dala od głośnych rozmów przy autach i wszechobecnych operatorów kamer możemy porozmawiać o przyszłości Peugeota. Ta marka – nie ma co ukrywać – zdominowała salon samochodowy w Paryżu praktycznie dwoma autami. Nowy 508 SW i Peugeot e-Legend concept były na ustach wszystkich zwiedzających.
52-letni Imparato naciskał na przeniesienie spotkań z dziennikarzami właśnie za kulisy. Jego osobiste podejście do każdego dziennikarza robi wrażenie. Ma coś, co można nazwać magnetyczną osobowością. Oczywiście, wielkie show w otoczeniu hostess (i hostów, a co!) jest ważne dla każdej marki, ale w tym przypadku chodziło o przekazanie strategii na najbliższe lata i chłodne spojrzenie na europejski rynek. Chłodno na pewno nie było podczas spotkania w salce wypełnionej mięciutkimi kanapami. Najwyraźniej Peugeot dba o komfort nie tylko w swoich autach.
Sam Jean-Philippe Imparato, teraz już dyrektor zarządzający marką Peugeot, zaczynał przygodę z grupą PSA już w 1989 roku. Był zarówno odpowiedzialny za sprzedaż regionalną Citroena, kierował międzynarodowymi operacjami Peugeota, badał też jakość samochodów jeżdżących po drogach Chin. To właśnie tam Francuzi mogą sporo ugrać, ale nie mogą jednocześnie zapominać o klientach na rynku europejskim. Tutaj marka musi ograniczyć inwestycje w diesle, ale jak podkreśla Imparato podczas rozmowy ze mną, "Jedynym, co może zatrzymać diesla, jest sam klient".
Peugeot – który jakby nie patrzeć był liderem technologii wysokoprężnej – zrezygnował na razie z rozwoju jednostek Diesla.
– Na razie będziemy naciskać na rozwój elektryków oraz technologii plug-in hybrid – pada z ust CEO. – Kiedy bierzesz pod uwagę całkowity koszt posiadania [auta], hybryda plug-in utrzymuje się na takim samym poziomie jak diesel. To ułatwia decyzję menadżerom flot – słyszę.
Oczywiście nie oznacza to, że jednostki, które zostały zaprezentowane przecież zaledwie rok temu, trafią na złom.
– To, co sprzedajemy [markę], jest znacznie ważniejsze od jednostki napędowej. Najpierw kupujesz Peugeota, później wybierasz silnik – twierdzi Jean-Philippe. – Mamy proste rozwiązanie, przy kupnie auta wybierasz po prostu jednostkę napędową, czyli elektryka, hybrydę, benzynę albo diesla.
– Australia nie jest jak Anglia, Milan nie jest taki jak Berlin. Sprzedajemy 3,6 mln samochodów na świecie, chcemy mieć proste rozwiązanie dla klientów i chcemy mieć jak najlepszą sprzedaż – dodaje
Dlatego też do oferty dołączyły dwie hybrydy plug-in, o których mówiło się już od dłuższego czasu. Tak napędzany będzie nowy 508 oraz podniesiony 3008, a moc całego układu sięga nawet 300 KM. Te samochody są zapowiedzią przyszłości Peugeota – dzięki uniwersalnej platformie można szybko zelektryfikować całą gamę, ale Francuzi nie zamierzają wprowadzać na rynek samochodu wyłącznie elektrycznego (domyślnie - na oddzielnej płycie podłogowej), jak Nissan Leaf czy Renault Zoe. W trakcie rozmowy został poruszony też wątek rodziny GTi.
– Nie zapomnimy o szybkich, wyczynowych autach, ale nie będę sprzedawał szybkich aut, a później uśredniał emisji CO2 elektrykami – ucina groźnie Imperato. Rodzinę GTi czeka więc sporo zmian.
Jean-Philippe twierdzi, że przyszłość marki na pewno nie będzie nudna. Tak, samochody będą zelektryfikowane, ale nadal zależy nam na świetnym designie i wrażeniach z jazdy. O tym, że przed Peugeotem świetlana przyszłość, niech świadczy fakt, że przed rozpoczęciem targów w Paryżu koncepcyjny e-Future był tylko eksperymentem. Po pierwszym dniu imprezy Jean-Philippe stwierdził, że jest zaskoczony i być może auto trafi do produkcji. Trzeba tylko zebrać 500 tys. podpisów. Chyba wiecie co zrobić.