Yamaha Sports Ride Concept - stworzony do czerpania przyjemności
Informowaliśmy już Was o chęci stworzenia przez Yamahę sportowego samochodu z silnikiem umieszczonym centralnie. Oto on!
30.10.2015 | aktual.: 02.10.2022 09:13
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Yamaha jako producent motocykli już kiedyś próbowała stworzyć samochód, nawet się udało, ale projekt nie wyszedł poza fazę prototypu. Pomysł ten wraca po latach i ma szansę powodzenia. Powodem jest bogacące się społeczeństwo szukające czegoś oryginalnego i nietuzinkowego. Yamaha proponuje mały i przede wszystkim lekki samochód sportowy z silnikiem umieszczonym centralnie.
Projekt takiego auta nazwano Sports Ride Concept, a samochód ma służyć tylko i wyłącznie do szybkiej jazdy. Jest to nic innego jak konkurencja dla Lotusa Exige czy KTM X-Bow. Szczególnie tego drugiego, którego też stworzyła firma znana przede wszystkim z produkcji motocykli. Skoro Austriakom się udało, to dlaczego nie Japończykom?
Tak Yamaha jak i KTM nie należą do najpiękniejszych samochodów w swojej klasie, ale chyba nie o to chodzi potencjalnym klientom. Finezyjnie zaprojektowane nadwozie ma dość nietypowe proporcje – jest stosunkowo wysokie jak na taką długość i rozstaw osi. Przynajmniej wizualnie, ponieważ autko mierzy tylko 1170 mm wysokości przy długości wynoszącej 3900 mm. Szerokość nadwozia to 1720 mm. Kabinę ukształtowano m. in. ze szkła w formie kopuły z pałąkami wzmacniającymi, a miejsce kierowcy znajduje się bliżej tylnej niż przedniej osi. Zasadniczo bryła przypomina klasyczne supersamochody poza tym, że jest za krótka, ale to odbiło się pozytywnie na masie wynoszącej skromne 750 kg. Nic dziwnego skoro do jego budowy wykorzystano tanią i oszczędną technologię iStream stosowaną przez Gordona Murraya. Podstawą konstrukcji jest rama wykonana z cienkościennych rur przykryta panelami z włókna węglowego. W tej samej technologii ma powstać nowy TVR - jeżeli kiedykolwiek powstanie. Od rozpoczęcia do zakończenia realizacji upłynęło pięć miesięcy, czyli bardzo krótko.
Po otwarciu kabiny na kierowcę i pasażera czekają skórzane fotele, o których nie powiemy, że są kubełkowe oraz interesująco wyglądający zagłówek kierowcy. Za pasażerem pojawia się coś co przypomina nie tyle bagażnik co miejsce na bagaże. Kokpit jest bardzo prosty, ale i tak wyposażony w sporą liczbę pokręteł i wskaźników. Nie widać drążka zmiany biegów więc wiadomo, że mamy do czynienia z zautomatyzowaną skrzynią biegów, być może nawet sekwencyjną jak w motocyklach.
Niestety nadal niewiele wiadomo na temat jednostki napędowej umieszczonej za plecami kierowcy i pasażera. Można jedynie przypuszczać, że będzie to silnik motocyklowy o niewielkiej jak na samochód pojemności, za to kręcący się do prędkości obrotowych znanych tylko w świecie wyścigów, a właściwie w świecie bolidów jednomiejscowych.
[aktualizacja 30 października]
Zaraz po premierze nowego samochodu Yamahy zaprezentowało konstrukcję, a właściwie jej szkielet opracowany i wyprodukowany zgodnie z technologią iStream firmy Gordon Murray Design. Tak jak wspominaliśmy wcześniej, jest to ekonomiczne rozwiązanie oparte na ramie rurowej z wykorzystaniem kompozytów do budowy nadwozia. W przypadku Yamahy Sports Ride Concept wykorzystano włókno węglowe, które powstaje w procesie w pełni zautomatyzowanym. W technologii iStream, której koncepcja została przeniesiona ze świata wyścigów, standardowo wykorzystuje się włókno szklane i tak będzie w przypadku najnowszego modelu TVR, nad którym pracuje m. in. sam Gordon Murray. Warto dodać, że panele z włókna węglowego są bardzo sztywne i jednocześnie wzmacniają konstrukcję ramy przestrzennej, wykonanej z cienkościennych rur.
Panele z włókna węglowego iPanels powstają z dwóch warstw z rdzeniem o strukturze plastra miodu w procesie zautomatyzowanym, dzięki czemu ich produkcja jest dużo mniej kosztowana od ręcznie wykonanych z jednej warstwy paneli używanych w typowych supersamochodach. Jednak co ważniejsze, technologia iStream na tyle skraca czas wytwarzania nadwozia, że pozwala na produkcję do 350 tysięcy samochodów rocznie. W dodatku jest tania i ekologiczna, ponieważ proces wytwarzania pochłania niewiele energii. Dlatego Gordon Murray widzi przyszłość dla swojej technologii szczególnie w samochodach elektrycznych i hybrydowych, gdzie niska masa i niskie koszty mają kluczowe znaczenie dla wydajności takiego auta i jego ceny.
Zobacz także