Wymiana silnika – ile kosztuje, kiedy warto, a kiedy nie?
Wymiana silnika w samochodzie to niekiedy konieczność i nie mówimy tu o tzw. swapie, lecz o jedynym opłacalnym sposobie naprawy. Ile to kosztuje? Gdzie i za ile można kupić używany motor? Z czym się wiąże taka decyzja?
14.09.2016 | aktual.: 30.03.2023 11:30
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Kwestia wyboru
Jeżeli silnik w samochodzie zostanie poważnie uszkodzony, jego właściciel staje przed trudnym wyborem. Może zdecydować się na naprawę, o ile jest ona możliwa lub wymienić silnik na używany z innego samochodu. Oba rozwiązania mają swoje zalety i wady.
Głównym kryterium, które powinno decydować o wyborze sposobu naprawy auta jest koszt naprawy i cena drugiego silnika. Jeżeli używany kosztuje 1000-1500 zł, to tylko stosunkowo prosta naprawa jest bardziej opłacalna. Sama porządnie przeprowadzona regeneracja głowicy to koszt około 1500-2000 zł.
Jeżeli dojdzie do tego wymiana zaworów, na przykład po zerwaniu się paska rozrządu, koszty rosną o kilkaset złotych. Kolejne kilkaset to wymiana pierścieni, a tłoki należy już liczyć w kwotach czterocyfrowych. Panewki można wymienić za 1000 i za 3000 zł, zależnie od tego, w jakim stanie jest wał korbowy. Trudno przywoływać tu konkretne kwoty, bo wszystko zależy od rodzaju silnika.
Nawet zakup używanej jednostki za 4000-5000 zł może być uzasadniony nie tylko finansowo. Niekiedy naprawa może być po prostu niemożliwa lub istnieje ryzyko, że nie przyniesie spodziewanego efektu. W tym momencie pojawia się kwestia warsztatu. Niestety nie brakuje takich, które przeprowadzają remonty niefachowo, robiąc wszystko na sztukę. Znamy osobiście przypadek "wymiany" uszczelki pod głowicą bez zdejmowania głowicy!
Inna sprawa, że do niektórych samochodów silniki używane są wyjątkowo tanie. Wielu użytkowników Hond doskonale wie, że jakikolwiek remont nie ma sensu, skoro motor można kupić do 1000-1500 zł. To niekiedy mniej niż przeprowadzona zgodnie z technologią wymiana uszczelki pod głowicą. Są też użytkownicy, którzy mają silniki z tzw. wadliwych serii.
Ich naprawa może być praktycznie niemożliwa. Tak jest w przypadki Diesla N47 produkcji BMW gdy dojdzie do zużycia koła zębatego napędu rozrządu, zamocowanego na stałe do wału napędowego. Tak często było w przypadku uszkodzonych jednostek 1.9 dCI Renault (zatarty wał) czy 1.4 TSI Twincharger Volkswagena (zniszczone blok silnika).
Trzy źródła i tylko jedno bezpieczne
Na rynku części używanych silniki pozyskuje się z trzech różnych źródeł. Pierwsze to auta uszkodzone, które uczestniczyły w wypadku zakończonym kasacją. Jeżeli auto nie uderzyło przodem, jego motor może być w pełni sprawny. Problem w tym, że nie zawsze tak jest. Gwałtowne zatrzymanie silnika czy potężny wstrząs może naruszyć jego konstrukcję. To samo dotyczy pożaru samochodu.
Drugim, nielegalnym źródłem są auta kradzione. Nie ma się co oszukiwać. Sprzedawców części pozyskanych z kradzieży nie brakuje. To technicznie bezpieczne źródło, ponieważ nie kradnie się aut niesprawnych, ale pod względem prawnym, trudno tu mówić o bezpieczeństwie. Niestety o tym, że motor pochodzi się z kradzieży raczej się nie dowiemy.
Trzecim źródłem są samochody sprowadzone z Wysp Brytyjskich. Kupione tanio i rozebrane na części mogą być doskonałą inwestycją, a nic nie stoi na przeszkodzie by z takiego dawcy wziąć silnik do modelu z kierownicą po lewej stronie. Nie ma absolutnie żadnych trudności z montażem jednostki.
Naszym zdaniem, najlepszym źródłem jest właśnie to trzecie. Nierzadko handlarze umożliwiają nawet obejrzenie czy jazdę próbną egzemplarzem, z którego będzie wyciągnięty motor. To pierwsze dotyczy także samochodów rozbitych. Zaletą jest to, że w takich autach raczej nie kręci się liczników, zatem mamy możliwość sprawdzenia przebiegu. Inna sprawa, że pozostaje numer VIN i jakaś dokumentacja, pozwalająca sprawdzić historię serwisową.
Kolejną zaletą wyboru silnika z tzw. anglika jest to, że na miejscu zwykle pracuje bardzo sprawny mechanik, który od razu zrobi przekładkę w jeden lub dwa dni. Odpada więc konieczność transportu silnika do miejsca zamieszkania, który może okazać się bardziej problematyczny niż jedna noc w hotelu na miejscu.
Jest jeszcze jedno źródło zakupu silnika, ale to nieco inny temat, który opisujemy dalej.
Komplet czy słupek?
Silniki można kupić nawet w kawałkach. Zakup głowicy, tzw. dołu czy samego układu korbowego też nie stanowi problemu. Jednak w całości sprzedaje się w dwóch opcjach: sam słupek, czyli kadłub, głowica i wnętrze bez osprzętu oraz jako komplet z całym osprzętem.
Jak pokazuje praktyka, ceny niekoniecznie muszą się różnić, co wydaje się trochę nielogiczne. Jednak nie każdy chce zakładać nieznany mu osprzęt do swojego auta. Teoretycznie montaż kompletnego silnika jest łatwiejszy, w praktyce dla doświadczonego mechanika nie zawsze.
Kupując zwłaszcza nowoczesny motor należy się upewnić, czy kupujemy dokładnie taki jak potrzebujemy. Zwłaszcza w nowoczesnych turbodieslach występują niewielkie różnice w osprzęcie (m. in. układ wtryskowy), który może po prostu nie pasować do auta.
Gwarancja? Tylko w teorii
Zwykle sprzedawcy dają tzw. gwarancję rozruchową, na kilka miesięcy lub nawet rok. Oczywiście zgodnie z prawem, odpowiadają za sprzedany towar, pod warunkiem, że klient ma dowód sprzedaży. Jednak gwarancję należy traktować z dystansem, jakby jej nie było. Sprzedawca raczej nie zwróci wam pieniędzy za montaż i demontaż – w przypadku nowej części ma taki obowiązek – ponieważ transakcja by mu się nie opłacała. Dlatego najlepiej kupować silnik, który można sprawdzić jeszcze w aucie – dawcy.
Montaż używanego silnika w samochodzie nie jest też gwarancją długotrwałej, bezproblemowej eksploatacji. Zwłaszcza wadliwych jednostek. Na przykład, zakup używanego 1.8 TSI stoi pod znakiem zapytania jeżeli powodem jest wyłącznie duże zapotrzebowanie na olej.
Lepiej w tej sytuacji zrobić remont, ponieważ używany motor może mieć tę samą przypadłość. To samo dotyczy jednostki 1.9 dCi, która może już mieć wytarte panewki, choć w obu przypadkach da się to w miarę dokładnie sprawdzić przed zakupem. Pozostaje tylko pytanie: czy sprzedający to umożliwi?
Mocniejszy silnik – legalny czy nie?
Przy okazji zmiany jednostki napędowej można świadomie lub nie, zamontować w aucie motor o innych parametrach. Niektóre różniły się tak nieznacznie, że pasują idealnie, a są mocniejsze lub słabsze. Czy powinniśmy to gdzieś zgłosić?
Teoretycznie tak, ale odkąd silnik zgodnie z prawem stał się częścią zamienną, żadnej instytucji nie interesuje to, co mamy pod maską. Natomiast zgodnie z prawem auto nie powinno być dopuszczone do ruchu zanim nie przejdzie badania technicznego, a diagnosta nie wystawi dokumentu, który umożliwi dokonanie stosownego wpisu w dowodzie rejestracyjnym.
Wszystko to jednak tylko teoria, bo nawet sam diagnosta nie jest w stanie niczego sprawdzić, a policjant drogówki czy urzędnik w wydziale komunikacji tym bardziej. Zatem w praktyce zmiana mocy samochodu dokonana poprzez zmianę silnika nie ma żadnego znaczenia.
Ile kosztuje używany silnik?
Używane silniki osiągają przeróżne ceny, zależne głównie od tego, czy są popularne, czy montowano je w popularnych modelach i czy słyną z awaryjności. Co ciekawe, na rynku panuje zasada, że dobre jednostki sprzedaje się tanio, natomiast kiepskie dość drogo. Wynika to z prostego mechanizmu rynkowego – na pierwsze popytu nie ma, na drugie wprost przeciwnie. Oczywiście częściowo zależy to także od podaży, a Hond, Fordów i Opli nie tylko dużo jeździ po drogach, ale też dużo sprowadza się z Wielkiej Brytanii.
I tak silniki benzynowe Hondy, słynące z niezawodności, kosztują grosze, ale warto zauważyć pewną inną zależność – popularne jednostki K20 można kupić za 1000-1500 zł, ale ich sportowe odmiany z Civica Type R nawet 2-3 razy drożej.
Tanie są także motory benzynowe bez doładowania do popularnych modeli Opla, Forda czy aut francuskich. Nawet doładowany i nowoczesny motor Renault 1.2 TCe można kupić za mniej niż 1000 zł. Powód? To bardzo niezawodna jednostka i nie ma na nią popytu.
Zupełnie inaczej jest w przypadku tych wadliwych. Przykładowo silnik 1.6 THP bardzo trudno kupić za mniej niż 3000 zł, a średnie ceny są wyższe o około 1000-1500 zł. To wadliwy silnik, który łatwo popsuć przez niestaranną obsługę. Również motory TSI, szczególnie te słynące z brania oleju - 1.4, 1.8 i 2.0 - kosztują 4000-6000 zł. Nieco tańsze 1.2 TSI wycenia się na około 2000-3000 zł. Tymczasem wyjątkowo udany silnik 1.6 MPI można kupić za 600-800 zł.
Nieco droższe są diesle, co po części wynika z faktu, że spora część sprzedawana jest z osprzętem, a ten ma większą wartość niż osprzęt benzyniaków. Zależności są jednak identyczne. Bardzo dobry motor 1.9 JTD można kupić za 1500 zł, natomiast fatalny 2.0d N47 to wydatek minimum 5000 zł.
Jego poprzednik, w miarę udany M47 kosztuje nawet 2-3 razy mniej. Tańszy jest także 3-litrowy diesel Audi, ale już jego świetny konkurent od BMW N57 ze względu na bardzo udaną konstrukcję, ale też drogie naprawy jest dużo droższy.
Nowy czy prawie nowy?
W niektórych ogłoszeniach można znaleźć informację, że jest nowy, co nie zawsze jest prawdą. Zwykle oferta dotyczy jednostki, która została gruntownie naprawiona lub wyciągnięto ją z samochodu z bardzo niewielkim przebiegiem. Sprzedażą zregenerowanych silników zajmują się także warsztaty, które przeprowadzają naprawy główne i jest to czwarte źródło, o którym nie wspomnieliśmy, ponieważ mamy tu jednak do czynienia z trochę innym towarem.
Wadą takiego wyboru jest oczywiście cena, która zwykle zaczyna się od kwoty 5000-6000 tys. zł za jednostkę bez osprzętu, którą można kupić dwa razy taniej, ale w nieznanym stanie i z niepewnego źródła.
Na rynku są jednak rzeczywiście nowe jednostki napędowe, ale ich ceny zdecydowanie mogą odstraszać. Jednak nie wszystkich. Na przykład, w świecie offroadu, stosunkowo dużym zainteresowaniem cieszą się nowe silniki V8 do Nissanów Patroli.
Są to jednostki amerykańskich firm, które pasują do samochodu idealnie, ale kosztują więcej niż cena rynkowa kompletnego auta z seryjnym, ale wadliwym, 3-litrowym dieslem.
Można także kupić nowe silniki do aut ciężarowych, dostawczych lub nowe bloki z układem korbowym. Takie części sprzedają sami producenci poprzez dilerów.
Wymiana silnika
Wymieniając silnik na używany zwykle liczy się tylko koszt montażu (około 500-1500 zł), ale warto przy okazji zrobić kilka innych rzeczy. Przede wszystkim, uszczelnić jednostkę, wymienić napęd rozrządu, olej, filtry, świece, niekiedy koła pasowe, których sprzedawca może nie dać sprzedając sam słupek. Dobrze jest też sprawdzić poduszki silnika.
To oczywiście podnosi wydatki, a przekładanie własnych części jest sprawą mocno dyskusyjną. Przynajmniej gdy mowa o tych wspomnianych. Zatem kompletna, porządna przekładka silnika może kosztować nawet 2000-3000 zł. Oczywiście pod warunkiem, że robi się to dla siebie.
Kiedy wykonać tak głęboki serwis? Najlepiej byłoby przed montażem, ale tylko wtedy, gdy jednostka rzeczywiście jest sprawna. Szkoda byłoby wydać 1000 zł na części do niesprawnego silnika. Dlatego czasami lepiej odczekać, sprawdzić jak spisuje się nowy nabytek i dopiero wykonać wspomniane czynności.