Wyjechał wprost pod ciężarówkę. Cudem uszedł z życiem i uciekł
Mężczyzna, który w Skierniewicach ruszył z ulicy podporządkowanej prosto pod jadącą ciężarówkę, może śmiało mówić o sobie, że oszukał przeznaczenie. Dzięki manewrowi kierowcy tej drugiej uszedł z życiem. Z "wdzięczności" po prostu uciekł.
12.02.2021 | aktual.: 16.03.2023 14:37
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jazda samochodem wymaga ciągłego dokonywania wyborów. Nic więc dziwnego, że od czasu do czasu zdarzają się błędy. Ten, który popełnił kierowca nissana qashqaia, mógł kosztować go życie. Na jednym ze skierniewickich skrzyżowań mężczyzna dojechał do ulicy z pierwszeństwem przejazdu. Na prawo od niego kierowca samochodu jadącego drogą z pierwszeństwem zatrzymał się, chcąc skręcić w lewo. Być może mężczyzna w japońskim SUV-ie zinterpretował to jako chęć ułatwienia mu włączenia się do ruchu. Nie spojrzał jednak w lewo.
W efekcie kierowca qashqaia ruszył wprost pod jadącą z dość dużą prędkością ciężarówkę. Finał takiego zderzenia łatwo sobie wyobrazić. Maleńki w stosunku do pojazdu użytkowego SUV powinien zostać zmiażdżony, a życie jego kierowcy byłoby poważnie zagrożone. Kierujący ciężarówką 25-latek wykazał się jednak ponadprzeciętną spostrzegawczością i refleksem. Błyskawicznie zaczął hamować i odbił w prawo, by uniknąć kolizji. Auta nie zetknęły się, ale ciężarówka uderzyła w słup energetyczny i została uszkodzona. Kierowca SUV-a zaś, zamiast sprawdzić, czy młody mężczyzna nie potrzebuje pomocy, po prostu uciekł.
Do zdarzenia doszło w czwartek 11 lutego około godziny 13.15. Powiadomiona o zdarzeniu policja o godz. 19 znalazła kierowcę i przesłuchała go. Mężczyzna był trzeźwy. Funkcjonariusze zatrzymali mu prawo jazdy i w związku ze spowodowaniem zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym skierowali sprawę do sądu.