Wielcy nieobecni targów samochodowych w Paryżu
Paris Motor Show lub jak kto woli Mondial de l'Automobile zbliża się wielkimi krokami. To jedna z największych i najbardziej prestiżowych imprez motoryzacyjnych na świecie. Mimo to na tegorocznej edycji zabraknie aż sześciu marek. Co jest tego powodem?
27.09.2016 | aktual.: 14.10.2022 13:58
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Ostatnia edycja Paris Motor Show odbyła się w 2014 roku i przyciągnęła aż 1,25 mln uczestników. To imponujący wynik, który jak twierdzą przedstawiciele wielu marek, niestety nie przekłada się na marketingowy sukces. Zyski z zaznaczenia swojej obecności w Paryżu nie są współmierne do poniesionych kosztów.
Tegoroczna edycja imprezy będzie musiała obyć się bez sześciu znaczących graczy. Swoją nieobecność już kilka miesięcy temu ogłosili: Aston Martin, Ford, Volvo i Rolls Royce. Teraz, na krótko przed startem salonu, rozpoczynającego się 29 września, do listy dołączają Bentley i Lamborghini. Obydwie marki należą do koncernu Volkswagena, mocno nadszarpniętego przez aferę spalinową. Niemcy muszą oszczędzać pieniądze, a to najwyraźniej jeden ze sposobów.
Oczywiście oficjalnym powodem absencji Bentleya i Lamborghini nie są kwestie finansowe. Przedstawiciele Bentleya poinformowali, że firma zamierza skupić się na mniejszych, kameralnych wydarzeniach, aby w bardziej bezpośredni sposób przedstawiać klientom swoje produkty. Lamborghini z kolei nie widzi potrzeby stawiania się w Paryżu, z powodu braku wystarczającej ilości nowych modeli w gamie.
Inny producent supersamochodów, Aston Martin także nie zawita na paryską imprezę. Jak twierdził szef marki, Andy Palmer: "pojawianie się na dużych imprezach motoryzacyjnych do niedawna było traktowane niemal jak obowiązek, ale czasy się zmieniają i nie podchodzimy już do tego w taki sposób"
A co z Fordem i Volvo? Amerykański gigant nie ukrywa, że po prostu tnie koszty. Swoją decyzję Ford ogłosił już dawno, bo w lutym tego roku, motywując ją ogromnymi wydatkami jakie generuje obecność na takich imprezach. Ford, podobnie jak Volvo, woli skupić się na nowocześniejszych narzędziach promocji swoich produktów, wliczając w to oczywiście Internet.
Dodatkowo przedstawiciele Volvo przyznają, że firma nie zamierza ograniczać się ramami czasowymi międzynarodowych salonów, woląc organizować premiery wtedy, kiedy auto jest gotowe do produkcji, a nie z powodu zbliżającej się, motoryzacyjnej imprezy.
Czy nieobecność sześciu ważnych marek ze świata motoryzacji jest początkiem końca międzynarodowych salonów samochodowych? Bez przesady. Trudno przecież wyobrazić sobie marzec bez Genewy i raczej długo się to nie zmieni. W najbliższych latach powinniśmy jednak zaobserwować sukcesywny spadek zainteresowania tego typu wydarzeniami i stopniowe wymieranie mniej znaczących imprez, na rzecz innych, tańszych i bardziej efektywnych form promocji.