Widziałem BMW Vision Neue Klasse na żywo. Klasyczna limuzyna czerpie garściami z przeszłości, inicjując nową przyszłość

Tak jak sedany serii "Neue Klasse" zdefiniowały charakter BMW w latach 60., tak Vision Neue Klasse ma napisać w pełni elektryczną część sagi bawarskiego brandu. Wygląda na to, że "bobrowe zęby" i inne kontrowersyjne "atrakcje" lansowane od czasów Vision iNext i Next 100 nie będą już straszyć w przyszłych modelach marki. BMW stopniowo zdradzało w jakim kierunku zmierza i etapami oswaja nas z nowym stylem.

Najpierw dwa lata temu Bawarczycy pokazali w Monachium koncept i Vision Circular, w którym pierwszy raz mogliśmy zobaczyć nowe nerki rozciągnięte na całą szerokość auta, pełniące jednocześnie funkcję reflektorów. Ten sam element pojawił się też w i Vision Dee – niezwykłym prototypie, zmieniającym na zawołanie kolor nadwozia, zaprezentowanym w styczniu tego roku na targach CES w Las Vegas. BMW Vision Neue Klasse jest kolejnym stadium rozwoju i Vision Dee – tyle, że zdradza więcej z tego, co w seryjnej postaci zobaczymy w 2025 r.

Nową interpretację nerki styliści BMW umieścili na przodzie podciętym w rekinowym stylu typowym dla BMW od lat. 60. aż do 80. Przetłoczenie maski przechodzi w zderzak. Dynamizm przodu został osiągnięty przy pomocy bardzo niewielu płaszczyzn i trójwymiarowej grafice ledowego oświetlenia. Jest to subtelniejsze estetyka niż znamy ją z modeli BMW, które obecnie można kupić w salonach – zarazem jednak Vision Neue Klasse nie rodzi wątpliwości o przynależność do marki.

Obowiązkowym odwołaniem do tradycji jest też słupek C ze słynnym "Hofmeister knick" – żadne BMW z zamkniętym nadwoziem nie jest kompletne bez tego zagięcia. Cyfrowy atrament, który pokrywał całe nadwozie i Vision Dee, w Neue Klasse został umieszczony tylko w pasku na szybach: jego segmenty tworzą animację, która pozwala odnaleźć dotykowy punkt otwierania drzwi – wirtualną klamkę.

Tył Vision Neue Klasse wcale nie wywołuje jednoznacznych skojarzeń z BMW. Brakuje tu wyraźnego motywu litery L, która od wielu lat daje się w różnych postaciach odnaleźć w tylnych światłach BMW. Czerwone klosze zostały nietypowo osadzone na krawędzi klapy i korespondują z przodem w zasadzie głównie z racji ich szerokiego rozciągnięcia. Podobnie jak przednie ledy, imponują głębią rozświetlenia i prezentują animację, kiedy kierowca zbliża się do auta.

Trójbryłowa sylwetka jest monolityczna, zgrabna i… wyraźnie trójbryłowa. To zaskakujące biorąc pod uwagę, że np. Mercedes nadaje swoim elektrycznym limuzynom płynnie opadające linie w imię lepszej aerodynamiki, która ma przecież tak istotne znaczenie dla zasięgu. Stylistom BMW udało się wizualnie zgubić grubszą podłogę elektrycznego auta. Atletyzm budują krótkie zwisy, napięte powierzchnie i lekko nabrzmiałe błotniki. Wypełniają je aż 21-calowe koła o sportowym, ale jak zapewnia BMW – aerodynamicznie korzystnym wzorze. Felgi są mocowane centralną śrubą – to rozwiązanie z pewnością nie trafi do wersji seryjnej.

Od białego nadwozia wyraźnie odcinają się szare zderzaki i progi, wykonane z ponownie przetworzonego tworzywa. Zderzaki sprawiają wrażenie, jak by miały jednocześnie pełnić ważne funkcje aerodynamiczne. Jak zdradził mi jeden ze stylistów, w koncepcyjnym egzemplarzu współczynnik Cx jeszcze nie grał taki istotnej roli i kształt tych elementów na pewno ulegnie zmianie.

Ważniejsze było na razie podkreślenie optymalizacji całkowitego bilansu CO2. To jeden z kluczowych aspektów doboru materiałów i wykończeń przyszłych BMW – stąd też te biało-szare drobinki w plastiku zderzaków progów. Neue Klasse ma nie tylko być wykonane z tworzyw z odzysku, ale też po wysłużeniu łatwiej nadawać do ponownego przetworzenia. Wszystko w imię redukcji całkowitego śladu węglowego.

We wnętrzu próżno szukać skóry, chromowanych elementów, klasycznych przycisków bądź pokrętła iDrive. To wszystko już jest historią, bo jest albo nieekologiczne albo nieprzystające do rozwiązań przyszłości. Skorupowe fotele z zagiętymi zagłówkami pokrywa gruby żółty sztruks – tworzy to przytulną atmosferę i wygląda rewelacyjnie. Dzięki dużym przeszklonym powierzchniom jasny kolor tapicerki wydaje się przenikać na zewnątrz. Na podłodze z kolei – charakterystyczny plastik z recyklingu, z którego wykonano też progi i zderzaki.

Elementy obsługi zostały oczywiście zredukowane do absolutnego minimum, tymczasem ekran head-up – rozciągnięty do maksimum. Grafiki sprawiające wrażenie trójwymiarowych są wyświetlane na pasie w dolnej części szyby czołowej na całej jej szerokości. To znaczy, że obraz będzie widoczny nie tylko dla kierowcy, ale też dla pasażera. BMW nazywa to "Panoramic Vision" i zarzeka się, że trafi do seryjnej wersji Neue Klasse.

Sterowanie panoramicznym head-upem ma być możliwe z głównego ekranu lub prosto z kierownicy. Monitor ma nietypowy trapezowy kształt, boki są przechylone w stronę kierowcy – w rzeczywistości minimalistycznych kokpitów tyle zostało z tradycji BMW nachylania konsoli ku kierującemu. Zawsze coś.

Gruby wieniec kierownicy opiera się na dwóch ramionach o pionowej orientacji. Dotykowe pola do sterowania pokładową inforozrywką są nieco odsunięte od wieńca, by uniknąć przypadkowego wywołania funkcji, ale w zasięgu palców – by kierowca nie musiał odrywać rąk od prowadzenia.

O napędzie elektrycznym BMW na razie nie zdradza za wiele, poza tym, że w Neue Klasse zadebiutuje nowa platforma z nowymi akumulatorami i maszynami elektrycznymi BMW eDrive szóstej generacji. Cylindryczne ogniwa baterii mają mieć o 20 proc. wyższą gęstość energii niż dotychczas stosowane w elektrycznych BMW cele pryzmatyczne. Ich ładowanie ma przyspieszyć o 30 proc. Dzięki wszystkim zabiegom BMW atestuje Neue Klasse 25-procentową poprawę wydajności całego auta.