Warszawiacy zmieniają taktykę. Na źle zaparkowanych autach przyklejają kartki z przepisami

Jak radzić sobie z niewłaściwie zaparkowanym samochodem? Według jednego z mieszkańców Warszawy powinno się podnieść wycieraczki w aucie i nakleić na szyby kartkę z pasywno-agresywną wiadomością.

Na właściciela białej hondy czekała niemiła niespodzianka.
Na właściciela białej hondy czekała niemiła niespodzianka.
Źródło zdjęć: © Fot. Michał Zieliński
Michał Zieliński

09.04.2018 | aktual.: 01.10.2022 18:52

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Białą hondę spotkałem podczas spaceru po centrum stolicy. Niby nic szczególnego – model HR-V jest na rynku od jakiegoś czasu. Moją uwagę jednak zwróciła podniesiona wycieraczka na tylnej szybie. Czasy mrozów już minęły, więc dlaczego ktoś miałby robić to celowo?

Odpowiedź na zagadkę przyszła szybko. Z daleka nie zauważyłem, że crossover utrudnia wyjazd z bramy przy już i tak ciasnej uliczce. Widocznie któryś z mieszkańców osiedla zirytował się i postanowił samodzielnie wymierzyć karę kierowcy. Oprócz uniesionych wycieraczek na właściciela hondy czekała jeszcze jedna niespodzianka.

Obraz
© Fot. Michał Zieliński

Był to zestaw dwóch kartek z wydrukowanymi stronami z kodeksu drogowego. Autor "prezentu" podkreślił nawet podpunkt, do którego kierowca się nie zastosował. "Zabrania się postoju: w miejscu utrudniającym wjazd lub wyjazd, w szczególności do i z bramy, garażu, parkingu lub wnęki postojowej", czytamy. Nie podlega wątpliwości, że przepis został złamany.

Obraz
© Fot. Michał Zieliński

Choć doceniam kreatywność zezłoszczonego mieszkańca, to jednak moim zdaniem w takich sytuacjach lepiej jest zadzwonić po odpowiednie służby. Naklejanie kartek jest zwyczajnie nielegalne. Tę samą hondę spotkałem jeszcze raz tego dnia i widać było, że kierowcy nie udało się ich w całości zdjąć z szyb. Co w sytuacji, gdyby przez pozostałości po "karze" nie zauważył dziecka, które wybiegło mu pod koła? Kto by za to odpowiadał?

Logiczne jest, że obowiązek przygotowanie samochodu do jazdy spoczywa na kierowcy. Prawdopodobnie jednak oznaczałoby, że biała honda jeszcze dłużej utrudniałaby wyjazd z bramy. Czy o to chodziło wymierzającemu karę? Gdyby na miejsce przyjechała straż miejska, auto mogłoby zostać odholowane, a problem zażegnany.

Komentarze (16)