Walę-tynki, czyli najlepsze auta dla budowlańca [przegląd redakcji #38]

"Bez T4 nie ma roboty"
"Bez T4 nie ma roboty"
Źródło zdjęć: © materiały prasowe | Volkswagen

14.02.2023 09:32

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Z okazji walę-tynków postanowiliśmy wybrać najlepsze auta dla budowlańca. Poznajcie nasze typy.

1 / 7

Marcin Łobodziński – Volkswagen Sharan

Volkswagen Sharan
Volkswagen Sharan© Materiały prasowe | Volkswagen

Idealnym autem na budowę podobno jest Volkswagen Sharan. Nie zgadzam się z tym i nigdy nie widziałem, by ekipa budowlana czymś takim jechała, ale tym razem zdaję się na internautów. Bo na budowlance nie znam się kompletnie, a internauci znają się na wszystkim. Zresztą, wystarczy wrzucić posta na Facebooku o treści: "Kupię tanie auto na budowę". Zapewniam, że w propozycjach będą głównie sharany w różnych odmianach.

2 / 7

Maciej Skrzyński – Renault Laguna II Grandtour

Renault Laguna II Grandtour
Renault Laguna II Grandtour© Materiały prasowe | Renault

Pakowny i oszczędny, ale jednak zada więcej szyku na placu niż T4 czy Master. Nawet w niedzielę nie wstyd nią wyjechać! Jednak największą przewagą Laguny jest jej słynny przydomek "królowej lawet". Wystarczy, żeby klient raz zobaczył, czym przyjechaliście, a każde spóźnienie lub nieobecność będzie można okrasić słowami: "Aj, wie pan co, znowu Laguna, te francuzy to szkoda gadać w ogóle…". Oczywiście, może zdarzyć się tak, że rzeczywiście się popsuje, ale na szczęście wtedy za grosze znajdziecie kolejną – i to jeszcze tego samego dnia. Prawdopodobnie na tej samej ulicy.

3 / 7

Mateusz Lubczański – Volkswagen T4

VW T4
VW T4© Materiały prasowe | Volkswagen

Numerem jeden do wożenia ekipy i ciągnięcia przyczepek z miksokretem jest Volkswagen T4. Zakup takiego potwora jest jednym z kroków zakładania firmy budowlanej, a przede wszystkim – osiągnięcia sukcesu w tej trudnej robocie. Niezależnie, czy niczym ekspert z zagranicy używasz poziomicy, czy mieszasz klej do płytek z piachem (by szybciej odpadły), Volkswagen T4 to wóz dla ciebie. Problem jest tylko taki, że większość z nich albo wyzionęła ducha, albo trafiła do pasjonatów, którzy trzymają je pod kocem.

4 / 7

Aleksander Ruciński – Mercedes Vito

Mercedes Vito
Mercedes Vito© Materiały prasowe | Mercedes

Przyznaję – T4 jest świetne. To właściwie synonim auta dla budowlańca. Jego pospolitość może być jednak wadą. Szczególnie gdy aspirujecie do grona wykonawców premium. Powyżej granicy 250 zł za m2 płytek nie wypada jeździć zwykłym volkswagenem. Oczywistym sposobem na awans w budowlanej hierarchii wydaje się Mercedes Vito. Owszem, starsze egzemplarze trochę gniją, ale od czego jest szpachla i pianka. Akurat tego w budowlance raczej nie zabraknie.

5 / 7

Szymon Jasina – Volkswagen Passat B3

Volkswagen Passat B3
Volkswagen Passat B3© Materiały prasowe | Volkswagen

Jeśli chcecie pokazać, że wasza firma budowlana to nie tylko jakość, ale też prestiż, to nie znajdziecie lepszego symbolu statusu niż Volkswagen Passat B3 w kombiaczu. W środku bez problemu zmieści się cała ekipa, a w bagażniku niezbędny sprzęt, niezależnie od tego, ile ton waży. Komfortowe warunki oznaczają, że nawet podróż na robotę w innej miejscowości nie będzie problemem, a przyjemnością. Do tego w przerwach pomiędzy zleceniami można rozwijać biznes petrochemiczny i w przepastnym zbiorniku przywozić tanie paliwo ze Wschodu. A jeśli interes będzie dobrze szedł, to zawsze można wejść na kolejny poziom prestiżu i wymienić auto na B4 1.9 TDI, które pokaże wszystkim sąsiadom, jak duży sukces odnieśliście.

6 / 7

Błażej Buliński – Volkswagen Caddy 2.5 TFSI

Volkswagen Caddy Hyper Van
Volkswagen Caddy Hyper Van© YouTube | LivingLifeFast

Jeśli robota ma iść ogniem, to bus musi latać. Więc ja do swojego PPHU Partaczex wybieram Volkswagena Caddy III po drugim liftingu i niedrobnych modyfikacjach, jak na załączonym nagraniu. Skromny i znający się na przeróbkach transporterów Richard z Kornwalii wyjął ze swojego Caddy 1.6 TDI i włożył 2,5-litrowe TFSI CZGB z Audi RS3 z 2016 r. – z którego to seryjny i tak został tylko wał korbowy. Reszta jest zakuta. Napęd przenoszony jest przez zmodyfikowane, 7-stopniowe DSG na cztery koła. Ten układ wymagał co prawda przespawania podłogi z Golfa R, ale to niemal procedura "plug&play", podobnie jak montaż przedniego zderzaka. W zależności od mapy silnika (którą Richard może regulować pokrętłami z kabiny, podobnie jak sztywność amortyzatorów) i rodzaju paliwa, silnik potrafi rozwijać nawet do 1320 hp (1339 KM). Na torze wyścigów równoległych Santa Pod, Richard swoim Caddy RS podobno "robi" ćwierć mili w 9,82 s. A na drogowych półslickach i "codziennej" mapie zrywa przyczepność na trzecim biegu. Co również wspaniałe: fotele, kokpit i cały infotainment też są z Audi RS3. Caddy RS waży 1650 kilo, więc jakaś tam ładowność też zostaje.

7 / 7

Filip Buliński – ZSD Daewoo FSO Polonez Truck Roy Plus

TBiU Historia Motoryzacji nr 1/2014 (8) Wydawnictwo ZP 2014
TBiU Historia Motoryzacji nr 1/2014 (8) Wydawnictwo ZP 2014© Licencjodawca | Piotr Lebioda

Oczywiście doceniam oczywistość remontową w postaci volkswagena T4, ale ja bym się skupił na propozycjach, którymi uraczyła nas krajowa motoryzacja. Pójdźmy od razu na całość i weźmy taką z podwójną kabiną, nazywanego ROY. Jego pełna nazwa to ZSD Daewoo FSO Polonez Truck Roy Plus. Aż trzeba zrobić przerwę po jej przeczytaniu. Zabierze nie tylko pięć osób, ale na pace o długości 178 cm udźwignie "oszałamiające" 535 kg. Ale od czego jest możliwość dokładania w nieskończoność piór do resorów z tyłu. Za to od razu widać, że ekipa ma fach w ręku. W końcu jakoś przyjechali na robotę polonezem, który po drodze zepsuł się co najmniej trzy razy. Nie mówiąc o chałupniczej metodzie spawania łączenia paki i kabiny, która prędzej czy później musi się złamać. Widać, że profesjonalna robota. A po latach sprzeda się jako unikat polskiej myśli technicznej, który budował small business. Zawsze miałem łeb do interesów.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (11)