W Genewie Citroen pokazał współczesne wcielenie 2CV. Poznajcie Ami One
Genewskie targi tradycyjnie są królestwem tego, co najdroższe, najszybsze i najmocniejsze w motoryzacji. Odświeżająco odmiennie na tym tle zaprezentował się Citroen. Gwiazdą jego stoiska jest radykalnie spartański model koncepcyjny Ami One. Niepozorny kubik na kołach przy bliższym poznaniu okazuje się mieć zaskakująco dużo sensu.
18.03.2019 | aktual.: 28.03.2023 11:32
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Mierzący 2,5 m długości i poniżej półtora metra szerokości elektryczny maluch powstał z myślą o młodych kierowcach w największych miastach. Przy prędkości maksymalnej ograniczonej do 45 km/h kwalifikuje się on do europejskich przepisów kategorii B1. Dzięki temu w niektórych krajach można byłoby jeździć nim bez prawa jazdy lub ze specjalnymi uprawnieniami już od szesnastego roku życia.
Ami One to wizja samochodu dostosowanego do car-sharingu, czyli najmu krótkoterminowego w dużych miastach. Według Citroena to właśnie w tym kierunku w następnych latach będzie podążała motoryzacja. Wymuszą to młode osoby, wychowane na usługach typu Netflix czy Spotify.
Ami One ma być ich samochodowym odpowiednikiem. Jak zabawnie zauważa informacja prasowa, francuski producent proponuje system, w którym jego auta będzie można wynajmować na okres "od pięciu minut do pięciu lat".
Mały, ale ekstremalnie wytrzymały
Jak przystało na samochód nastawiony na publiczne wykorzystanie przez wiele osób, Ami One został zaprojektowany z myślą o maksymalnej wytrzymałości. Materiały w kabinie nie są więc szczególnie wyszukane, ale łatwe do wymiany i odporne na zabrudzenia.
Jedynym elementem kabiny poza kosmiczną kierownicą (takie prawo modeli koncepcyjnych) jest zamontowany za nią wyświetlacz. Jako samochód starający się być bardzo na czasie, Ami One paruje się ze smartfonem i wykorzystuje wszystkie jego możliwości. Obraz z jego ekranu przeniesiony jest na wyświetlacz przezierny przed oczami kierowcy.
Duża wytrzymałość koncepcyjnego Citroena ma być widoczna także w jego zabudowanym, bojowym wyglądzie. Pomimo jazdy małym, miejskim autkiem, kierowca ma się czuć w nim pewnie na drogach wypełnionych dużymi SUV-ami. Nieoficjalnie udało mi się dowiedzieć również, że design Ami One wskazuje drogę, którą będą szły następne modele tej marki (chodzi szczególnie o dwa rzędy świateł układające się w literę X).
Citroen zawsze był znany ze swojej kreatywności. W przypadku tego modelu zaprezentował różne pomysłowe sposoby na obniżenie kosztów produkcji. Jedną z dróg jest maksymalna standaryzacja elementów składowych. Maska z przodu auta to ta sama część, która przykrywa bagażnik z tyłu. Prawe i lewe drzwi również są tym samym panelem (dlatego też z jednej strony otwierają się z wiatrem, a z drugiej – pod wiatr).
Boczne szyby można ręcznie opuszczać, zwalniając trzymający je plastikowy zatrzask. W takich spartańskich rozwiązaniach Ami One nawiązuje do jednego z najpopularniejszych Citroenów wszech czasów, modelu 2CV. Podobnie jak we wczesnych wersjach "Kaczki", tak i tu fotele wykonane są z cienkiego, sprężystego materiału, a tekstylny dach można ręcznie rozsunąć do tyłu.
Citroen eksperymentuje z różnymi projektami samochodów miejskich w obliczu kurczącej się sprzedaży małych hatchbacków z segmentu A. Klienci rezygnują z modeli tej wielkości na rzecz większych odpowiedników lub nowych form miejskiej mobilności. Prezes Citroena Linda Jackson potwierdziła w Genewie, że najmniejszy model C1 nie będzie miał swojego bezpośredniego następcy.