Volvo S60 T6 Polestar R‑Design - szaleniec z Północy [test autokult.pl]
Samochody marki Volvo już od wielu lat uznawane są za bardzo przemyślane konstrukcje, tworzone z położeniem nacisku na bezpieczeństwo. Sport? Adrenalina? Emocje? Te cechy wyparowały z aut szwedzkiego producenta wraz z odejściem w niepamięć sportowych modeli oznaczonych literką R. Czy na pewno?
26.07.2013 | aktual.: 18.04.2023 11:11
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Volvo S60. Limuzyna klasy średniej starająca się toczyć wyrównaną walkę z Audi A4, BMW serii 3 oraz Mercedesem klasy C. Volvo S60 to także auto, do którego zdecydowanie bardziej pasuje garnitur i jasna koszula niż casualowy i nieco buntowniczy styl bycia. Wystarczy jednak kilka mniej lub bardziej dyskretnych dodatków, mocny silnik pod maską, napęd na 4 łapy oraz pomoc firmy Polestar, żeby to niepozorne i grzeczne auto zmieniło się nie do poznania.
I'm blue
Wystarczy jeden rzut oka na testowany egzemplarz, aby przekonać się, że to samochód, który nie chce ginąć w tłumie i być kolejną bezduszną maszyną nie wywołującą skoków adrenaliny.
Volvo S60 T6 Polestar R-Design - test
Niebieski, mocno elektryzujący kolor lakieru, jakże charakterystyczny dla firmy Polestar, 18-calowe felgi ukazujące bez tajemnic drzemiące za nimi tarcze hamulcowe oraz agresywny i prowokujący body kit pakietu R-Design przyciągają wzrok.
Emocje tłumi pierwszy kontakt z wnętrzem samochodu. Wszechobecna czerń oraz panujący wszędzie ład i porządek wywołują we mnie niepokój i wątpliwości, czy faktycznie wsiadłem do auta, które na zewnątrz wygląda tak elektryzująco. Nawet logo R-DESIGN na kierownicy i oparciach siedzeń nie podnosi ciśnienia. Tym bardziej że dokładnie tak samo wyglądające (zarówno na zewnątrz, jak i wewnątrz) auto może mieć ledwie 115-konnego diesla pod maską!
Wystarczy jednak nacisnąć przycisk uruchamiający silnik, aby wszystko wróciło do normy.
Dźwięk dobiegający spod przedniej maski - poprzedzony groźnym skokiem obrotów, stłumiony, ale jednocześnie pokazujący drzemiącą w silniku moc - odwraca uwagę od niezbyt dużej ilości miejsca na tylnej kanapie oraz mało intuicyjnej obsługi systemów pokładowych.
Po kilku chwilach od uruchomienia jednostki napędowej pojawia się uczucie, o którym mowa w powiedzeniu: cisza przed burzą. Co prawda sportowe odmiany Volvo oznaczone literką R są już reliktami przeszłości, ale 6 cylindrów ułożonych w rzędzie, wspomaganych turbosprężarką i doprawionych delikatną magią firmy Polestar potrafi wzbudzić emocje. Na efekty wynikające z połączenia wszystkich wymienionych cech nie kazałem sobie długo czekać.
3, 2, 1…
Zwolnienie elektrycznego hamulca ręcznego oraz przestawienie drążka automatycznej, 6-biegowej przekładni Geartronic (jedyna dostępna w połączeniu z silnikiem T6) w tryb Drive zdejmuje kaganiec z mocnego silnika. Pierwsze metry pokonane bardzo leniwie upływają pod znakiem obopólnego respektu. 329 KM pod prawą stopą daje poczucie władzy, które wzmacniają we mnie dodatkowe pokłady wyobraźni.
Pomimo trwających wakacji ruch na warszawskich drogach jest duży. Dopóki na drodze nie zrobi się nieco luźniej, rzędowa szóstka może odpoczywać. Poruszanie się tym samochodem w tempie pielgrzymki idącej na Jasną Górę oraz naprzemienne operowanie pedałem gazu i hamulca połączone z nieprzekraczaniem 20 km/h potrafi sfrustrować. Pomimo sączącej się z głośników rockowej ballady, otaczającej mnie ciszy oraz komfortu wyraźnie czuć, że taka, a nie inna jazda nie jest tym, co to Volvo uwielbia.
Brutalne traktowanie pedału gazu, pewne trzymanie kierownicy oraz brak jakichkolwiek skrupułów. Właśnie taką zabawę S60 T6 Polestar lubi najbardziej. Po każdym mocnym i gwałtownym wciśnięciu pedału gazu rockowa ballada zmienia się w prawdziwy heavy metal! Auto dosłownie katapultuje się, a z dwóch końcówek układu wydechowego wydobywa się donośny krzyk! Krzyk mogący przywodzić na myśl masochistę, któremu ktoś zadał tak pożądany przez niego ból. Co prawda dźwięk ten nie jest tak brutalny i pozbawiony dobrych manier jak odgłos V8 drzemiącej pod maską Audi RS4, ale odwraca głowy przechodniów i sprawia, że staruszki z przerażeniem zaczynają chwytać za różaniec.
Czas do osiągnięcia pierwszych 100 km/h staruszkom zapewne niewiele mówi, jednak każdy fan motoryzacji wie, że 5,8 s potrzebne, żeby dwukrotnie przekroczyć prędkość dozwoloną w terenie zabudowanym, jest wynikiem godnym aut sportowych. Jak wykazały pomiary, powtarzalny wynik osiągany na suchej nawierzchni o dobrej przyczepności oscyluje nawet w granicach 5,5 s!
Pierwsza setka na prędkościomierzu to jednak dopiero początek. Samochód niemalże od każdej prędkości i w każdych warunkach wyrywa do przodu z olbrzymią ochotą i impetem. 3-litrowa jednostka napędowa nie zna słów "niemożliwe", "fajrant" ani "przepraszam". Zapas mocy (329 KM oraz 480 Nm) jest więcej niż wystarczający, a wyprzedzanie innych pojazdów to zadziwiająco łatwa zagrywka.
Sportowe emocje dodatkowo potęguje skrzynia Geartronic. Przy każdym mocniejszym dodaniu gazu z niepohamowaną chęcią redukuje bieg, kopiąc kierowcę w plecy. Tendencja tej przekładni do zbijania poszczególnych przełożeń jest tak duża, że aby uniknąć niepotrzebnych redukcji, trzeba z wyczuciem i precyzją operować pedałem gazu. Dodatkowo w momencie przestawienia drążka skrzyni biegów w tryb Sportowy wskazówka obrotomierza bardzo często i bardzo chętnie gości w jego górnej skali.
Poprzednia generacja modelu S60 w najbardziej drapieżnej odmianie R słynęła z tego, że bardzo dobrze jeździła na wprost. Dynamicznie pokonywane zakręty? W nich również samochód jeździł na wprost. Nowa S-sześćdziesiątka jest zdecydowanie lepsza w tej kwestii od swojej poprzedniczki.
Oparty na systemie Haldex V generacji napęd AWD ma pełne ręce, a raczej pełne koła roboty. Przy tak znaczącej mocy nie ma mowy, żeby nawet na chwilę tylna oś wywiesiła białą flagę. Stosunkowo sztywno (dzięki pakietowi R-Design) zestrojone zawieszenie pozytywnie wpływa na zachowanie się auta podczas dynamicznej jazdy. Samochód jest przewidywalny, a przenoszenie napędu odbywa się w sposób nieburzący harmonii prowadzenia.
Jakiś czas temu miałem okazję jeździć Volvo XC60 z takim samym silnikiem pod maską. Zestawienie komfortowego SUV-a z żywiołową jednostką napędową sprawiało, że zarówno samochód, jak i kierowca już po pierwszym dynamicznie pokonanym łuku zaczynali się bać zakrętów. W przypadku S60 ten problem nie występuje, a tandem mocnego silnika ze sprężyście zestopniowanym zawieszeniem jest naprawdę udany. Również układ kierowniczy stawiający spory opór doskonale dopasowuje się do charakteru auta.
Pomimo tych wszystkich komplementów oraz energicznego charakteru silnika Volvo S60 T6 Polestar nie jest pozbawione wad. Duży i ciężki silnik spoczywający w okolicach przedniej osi w sytuacjach podbramkowych jest prowodyrem podsterowności. Uwielbiająca redukcję skrzynia biegów nie ma łopatek przy kierownicy (w modelu po liftingu łopatki już występują). Poza tym konkurencja w postaci Audi A4 3,0 TFSI oraz BMW 335ix jest wyposażona w szybsze przekładnie automatyczne, co przekłada się na trochę lepsze osiągi przy mniejszej mocy jednostek napędowych.
Volvo S60 T6 ma natomiast zdecydowanie więcej do powiedzenia niż konkurencja, jeśli pod lupę weźmiemy cenę zakupu. To szwedzkie auto wyposażone w 3-litrową, rzędową, turbodoładowaną szóstkę połączoną z napędem na 4 łapy oraz automatyczną skrzynią biegów można nabyć za 199 900 zł. Porównywalne wersje samochodów z czterema okręgami, gwiazdą czy śmigłem na masce są droższe o dobre kilkadziesiąt tysięcy złotych (A4 3,0 TFSI od 231 400 zł, BMW 335ix od 231 654 zł, Mercedes-Benz C350 4Maatic od 232 900 zł.
A na koniec…
Nie ulega wątpliwości, że Volvo S60 w wersji T6 z dodatkiem pigułki szczęścia od firmy Polestar jest autem dobrze wykończonym, bezpiecznym (to określenie jak żadne inne pasuje do każdego Volvo) i bardzo szybkim. Wiecie, co mi się najbardziej w nim podoba? Całkowite odejście od schematu i stereotypów, dające temu autu sporą dawkę szaleństwa, które - odpowiednio dozowane - potrafi podnieść poziom hormonu szczęścia we krwi kierowcy.
- Bardzo dobre osiągi
- Dźwięk silnika pokazujący potencjał auta
- Napęd AWD
- Dobra jakość wykonania
- Atrakcyjna sylwetka nadwozia
- Praktyczność (bagażnik, miejsce na tylnej kanapie, obsługa)
- Niepohamowany apetyt na paliwo
Volvo S60 T6 Polestar R-Design - dane techniczne
Testowany egzemplarz: | Volvo S60 T6 Polestar R-Design | |
Silnik i napęd | ||
Układ i doładowanie: | R6, Turbodoładowanie | |
Rodzaj paliwa: | Benzyna | |
Ustawienie: | Poprzecznie | |
Rozrząd: | DOHC 24V | |
Objętość skokowa: | 2953 cm3 | |
Stopień sprężania: | 9,3 | |
Moc maksymalna: | 329 KM w zakresie 5400-6500 rpm | |
Moment maksymalny: | 480 Nm w zakresie od 3000 do 3600 rpm | |
Objętościowy wskaźnik mocy: | 110 KM/l | |
Skrzynia biegów: | 6-biegowa, automatyczna (Geartronic) | |
Typ napędu: | AWD (Haldex V) | |
Hamulce przednie: | Tarczowe, wentylowane | |
Hamulce tylne: | Tarczowe, wentylowane | |
Zawieszenie przednie: | Kolumny typu MacPherson | |
Zawieszenie tylne: | Wielowahaczowe | |
Układ kierowniczy: | Wspomagany | |
Średnica zawracania: | 11,5 m | |
Koła, ogumienie przednie: | 18" 235/40/R18 | |
Koła, ogumienie tylne: | 18" 235/40/R18 | |
Masy i wymiary | ||
Typ nadwozia: | Sedan | |
Liczba drzwi: | 4 | |
Współczynnik oporu Cd (Cx): | b.d. | |
Masa własna: | 1711 kg | |
Stosunek masy do mocy: | 5,2 kg/KM | |
Długość: | 4628 mm | |
Szerokość: | 1865 mm | |
Wysokość: | 1484 mm | |
Rozstaw osi: | 2776 mm | |
Rozstaw kół przód/tył: | 1588/1585 mm | |
Pojemność zbiornika paliwa: | 70 l | |
Pojemność bagażnika: | 380 l | |
Specyfikacja użytkowa | ||
Ładowność maksymalna: | 509 kg | |
Osiągi | ||
Katalogowo: | Pomiar własny: | |
Przyspieszenie 0-100 km/h: | 5,8 s | 5,5 s |
Prędkość maksymalna: | 250 km/h | |
Zużycie paliwa (miasto): | 14,5 l/100 km | 18 l/100 km |
Zużycie paliwa (trasa): | 7,3 l/100 km | 9,5 l/100 km |
Zużycie paliwa (mieszane): | 9,9 l/100 km | 14 l/100 km |
Emisja CO2: | 231 g/km | |
Test zderzeniowy Euro NCAP: | 5 gwiazdek | |
Cena | ||
Testowany egzemplarz: | Ok. 270 000 zł zł | |
Model od: | 113 200 zł | |
Wersja silnikowa od: | 199 900 zł |