Używane Volvo S40/V40 - typowe awarie i problemy
Volvo S40/V40 było jednym z pierwszych szwedzkich samochodów, którego produkcję przeniesiono poza kraj rodzimy do holenderskiego Born. Auto konstruowano we wspólnej fabryce razem z Mitsubishi Carismą. Jak twierdzą fani marki, było to pierwsze Volvo, które w żaden sposób nie zasłużyło sobie na to, żeby nim być. Dlaczego? Odpowiedź na to pytanie znajdziecie w tekście.
04.10.2010 | aktual.: 30.03.2023 10:11
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Co było głównym powodem takiego stanu rzeczy? Zapewne wydaje się wam, że modele S40/V40 został chłodno przyjęte ze względu na nową, bardziej obłą stylistykę. Niestety, jesteście w błędzie. Główną przyczyną krytyki tego auta była słaba jakość wykonania, zarówno elementów mechanicznych, jak i wszelkiego rodzaju plastików.
Niestety, pojęcie szwedzkiej niezawodności w przypadku tego samochodu nabrało zupełnie innego, pejoratywnego znaczenia. Produkcja Volvo S40/V40 ruszyła w 1995 roku. Klienci na początku mieli do wyboru tylko 4 silniki:
- 1.6 16V (105 KM)
- 1.8 16V (116 KM)
- 2.0 (137 KM)
- 1.9 TD (90 KM)
W latach 1998-1999 nieco poprawiono zawieszenie i hamulce, a pod maską zagościły 3 nowe motory o czterech wariantach mocy:
- 1.8i (125 KM)
- 1.9 TD (95 KM)
- 1.9 16V (140 KM)
- T4 1.9 16V (200 KM)
Lata 2000-2001to żmudna szwedzka praca. Przeprowadzono wówczas poważny facelifting, a do palety silnikowej dołączyło kilka ciekawych jednostek napędowych:
- 1.9 16V (160 KM)
- 2.0 (136 KM)
- 2.0 16V (165 KM)
- 2.0 16V (200 KM)
- 1.9 TD (102 KM)
- 1.9 TD (115 KM)
Obecnie na rynku przeważają egzemplarze z motorami wysokoprężnym produkcji francuskiej, które niestety są dość awaryjne. Jeśli jednak upieramy się przy zakupie diesla, wybierzmy auto wyprodukowane po 1999 roku z bezpośrednim wtryskiem paliwa. Unikajmy jak ognia 90-konnego 1.9 TD , w którym notorycznie pęka uszczelka pod głowicą.
Z palety silników benzynowych najbardziej godny polecenia jest 115-konny 4-cylindrowiec o pojemności 1.7 litra. Dla miłośników dynamicznej jazdy inżynierowie Volvo skonstruowali turbodoładowany 2-litrowy agregat o mocach 163 lub 200 koni mechanicznych. Ten ostatni wymaga jednak właściciela z grubszym portfelem - ze względu na wysokie spalanie. Kupując wolnossący 2-litrowy motor możemy spodziewać się pęknięcia głowicy silnika, a także awarii przepływomierza.
Najbardziej wadliwym elementem S40/V40 jest przednie zawieszenie, w którym zastosowano dość słabe sprężyny. Tył okazuje się bardziej trwały, jednak jeśli już się zepsuje, jego naprawa potrafi słono kosztować. Egzemplarze z początku produkcji miewają również kłopoty z układem hamulcowym. W niektórych pojazdach awariom ulegają też skrzynie biegów - zarówno te francuskie, jak i wyprodukowane w Szwecji.
W tych pierwszych pojawia się problem z pierścieniem, za pośrednictwem którego wrzucamy bieg wsteczny. Z kolei w szwedzkich przekładniach największym mankamentem jest szwankujący mechanizm zewnętrzny, który często uniemożliwia wrzucenie poszczególnych biegów. Ponadto użytkownicy narzekają na problemy z układem chłodzenia, do którego przedostaje się olej. Przed zakupem warto zerknąć do zbiornika wyrównawczego i sprawdzić, czy go tam nie ma.
W najstarszych V40 na klapie bagażnika i masce zaczynają pojawiać się pierwsze ogniska korozji. Wybierając ten model Volvo, musimy również pogodzić się ze słabą jakością zastosowanych wewnątrz plastików. Niektórzy posiadacze uskarżają się na pękające pod wpływem mrozu zawiasy zewnętrznych klamek. Jednak tego typu defekty zdarzają się raczej sporadycznie.
W pojazdach z początku produkcji pojawiały się dość poważne awarie, jednak z czasem Szwedzi stopniowo udoskonali wadliwe elementy, czyniąc S40/V40 mniej awaryjnym. Pamiętajmy o tym, że na dobrze utrzymany egzemplarz powinniśmy wydać minimum 20 000 złotych. Jeżeli kupimy auto sprzed faceliftingu, wówczas musimy pogodzić się z tym, że upragnione przez nas Volvo zrujnuje rodzinny budżet.