Tysiąc złotych "kary" i zwrot pieniędzy za cofnięty licznik. Sprzedawcy chcą uzdrowić rynek

Kupić dobre używane auto to jak trafić na loterii. Być może jednak to niebawem się zmieni. Sprzedawcy samochodów powołali do życia akcję, w ramach której nabywca auta z "przekręconym" licznikiem nie tylko będzie mógł żądać odstąpienia od kupna pojazdu, ale też otrzyma rekompensatę.

Handlujący samochodami mają wiele sposobów na podbicie jego ceny. Cofnięcie licznika jest najprostszym z nich.
Handlujący samochodami mają wiele sposobów na podbicie jego ceny. Cofnięcie licznika jest najprostszym z nich.
Źródło zdjęć: © PAP/Marcin Bielecki
Tomasz Budzik

20.09.2019 | aktual.: 22.03.2023 18:01

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Zmienić rynek

Władze Unii Europejskiej szacują, że od 30 do 50 proc. samochodów wywożonych poza granicę państwa, w którym były pierwotnie zarejestrowane, ma cofnięty licznik. Do niedawna polskie instytucje twierdziły, że wśród importowanych do nas aut ten odsetek może wynosić nawet 80 proc. Co prawda w maju 2019 r. w życie weszły przepisy, które ze zmiany wskazania licznika czynią przestępstwo, ale zdaniem części branży handlujących pojazdami to za mało. Dlatego powstała inicjatywa "Sprawdzony – Niekręcony".

Biorące udział w programie komisy dodają do umowy sprzedaży załącznik, który mówi, że jeżeli klient wykaże, iż kupił auto z cofniętym licznikiem, otrzyma 1000 zł. Pieniądze wypłaci sprzedawca. Oczywiście niezależnie od tego kupujący może w takim przypadku domagać się odstąpienia od kupna pojazdu i zwrotu wydanej na niego kwoty.

"Na naszym rynku ciągle jakieś 70 proc. aut ma 'kręcone' liczniki. I trzeba z tym wreszcie skończyć", stwierdza Marek Konieczny, prezes Związku Dealerów Samochodów. Zdaniem organizatorów akcja ma nie tylko odpowiedzieć na oczekiwania nabywców używanych samochodów, ale też sprawić, by organy ścigania poważniej potraktowały przestępstwo cofania licznika.

Zmiana prawa

Od 25 maja 2019 r. nieuprawniona zmiana wskazania licznika jest przestępstwem zagrożonym karą od 3 miesięcy do 5 lat więzienia. Za kratki może trafić zarówno wykonujący "korektę" fachowiec, jak i zlecający ją właściciel pojazdu. Mimo to w sieci wciąż łatwo znaleźć punkty, które oferują takie usługi i nie kryją się z tym, że nie chodzi jedynie o dostosowanie przebiegu do stanu faktycznego po wymianie licznika na używany.

Sytuację może poprawić wejście w życie kolejnej części znowelizowanych przepisów. Dziś policja może posługiwać się jedynie prowokacją i w ten sposób karać mechaników dopuszczających się cofania licznika. 1 stycznia 2020 r. zwiększą się jej kompetencje.

Od tego momentu policja podczas każdej kontroli będzie mogła sprawdzić stan licznika i zapisać go w Centralnej Ewidencji Pojazdów. Częstsze sprawdzanie wskazań drogomierzy ma sprawić, że utrudnione będzie praktykowane dotąd przez niektórych zmotoryzowanych "utrzymywanie" stanu licznika na określonym poziomie za sprawą corocznych wizyt u fachowca, poprzedzających badanie techniczne na stacji kontroli pojazdów.

Większe uprawnienia będą mieli także celnicy. Wraz z nowym rokiem funkcjonariusze służby celno-skarbowej będą mogli sprawdzać wskazanie liczników pojazdów wwożonych do kraju – nawet tych na lawetach. Co ważne, kierowca będzie miał obowiązek umożliwić taką kontrolę – tak samo jak w przypadku odczytu dokonywanego przez policję.

Ponadto od 1 stycznia 2020 r. właściciel pojazdu, w którym wystąpi konieczność wymiany licznika, na przykład wskutek jego awarii, będzie musiał zjawić się na stacji kontroli pojazdów w ciągu 14 dni od wymiany i udokumentować całą operację.

Połączenie rozwiązań prawnych z wolą przynajmniej części środowiska sprzedawców samochodów może poprawić sytuację na rynku wtórnym. Dla większości Polaków wciąż jest on jedyną możliwością nabycia auta. Uzdrowienie tego rynku leży nie tylko w interesie samych kierowców, ale też władz. Większa liczba sprawnych samochodów to wyższy poziom bezpieczeństwa na drogach.

Komentarze (19)